Perun I bezwzględnie prze naprzód. Pali Lerodas. Jego żołnierze panoszą się na ziemiach Mathyr, wyłapują nieczystych krwiście, gwałcą, mordują, sieją zamęt.

Helga rusza w stronę Siivet Lasku. Jej oddziały ostrzą swe zęby, idąc nie zostawiają za sobą żywej duszy.

A Argar? Co z młodym państewkiem? Argar bawi się znakomicie na tańcach w Heim, śmiejąc się pozostałym w twarz.

I left my old me somewhere where I no longer go...

Heal the scars from off my back
I don't need them anymore
You can throw them out or keep them in your mason jars
I've come home

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,radical_face,welcome_home.html
Heal the scars from off my back
I don't need them anymore
You can throw them out or keep them in your mason jars
I've come home

Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,radical_face,welcome_home.html

Gave

19 LAT (02.02) | MEDIUM | ARGAR  | SYN i ADEPT ŚMIERCI | 178 cm

"Gave" w kilku słowach:
- arogancki;
- niezrozumiany;
- zagubiony we własnych myślach;
- stara się niweluje swą alergię na objawy dobroci jakie dostaje od innych;
- powoli przekonuje się do Argaru;
- znów jest "sam";
- najlepiej czuje się wśród obcych;
- kiedy może pomaga potrzebującym, zazwyczaj poprzez mord oprawcy takiej jednostki;
- nie ma pojęcia gdzie i czy w ogóle chce się osiedlić marzy o kolejnych podróżach i powrocie do Mścicielskiego klimatu;
- "dom" to dla niego pojęcie abstrakcyjne, którego nie rozumie i szczerze wątpi, że kiedykolwiek je zrozumie;
- uczy się okazuje swe słabości wybranym przez siebie istotom;
- jest tatą i uwielbia ten etat;
- na pewien czas uwięziony między niebem a ziemią;
- szykuje się na wojnę;
- żyje i terminuje u Śmierci, by po swej własnej śmierci - zaopiekować się duszami Mathyr
- chce spędzać każdą wolną chwilę z Fasolkami;
- kiedy Akane podbiera mu Fasolki - trenuje z Yensenem, Meliodasem, rzeźbi w drewnie, męczy Mohe;
- pomaga w gospodzie na pozycji śpiewającego kelnera;
- podgląda Febe przy pracy i uczy się pierwszej pomocy;
- szuka sposobów na ulepszenie i poprawienie komfortu swojej pracy (mocy).




TO JUŻ BYŁO:

POPRZEDNIA KARTA

DRUGA KARTA 

TRZECIA KARTA 

CZWARTA KARTA 

PIĄTA KARTA

SZÓSTA KARTA

SIÓDMA KARTA

DZIEWIĄTA KARTA

DZIESIĄTA KARTA

JEDENASTA KARTA



[Kontakt poprzez e-mail: btc.natsu@gmail.com;  Wszystkie wątki przyjmie!]

50 komentarzy:

  1. — No to jak chcesz, ja Ci tylko podopowiadam Gave, nie musisz się mnie we wszystkim słuchać — odpowiedział. O drugiej szansie nic już nie mówił. Po prostu uśmiechnął się do niego delikatnie. Liczył, że zobaczy tą szansę prędzej niż później i tego po prostu się trzymał w swoim sercu.
    — Zawsze możesz spróbować i tak pracuje w domu, w którym mieszkasz, to nie tak, że musisz się specjalnie starać — puścił mu oczko. — Oj tam, zyskujesz sporo przy bliższym poznaniu —- zaśmiał się lekko. — No to jednego walniemy jeszcze dzisiaj i zostanie trochę czasu na inne zamówienie — uśmiechnął się zadowolony, biorąc większy kawał drewna, który miał służyć do wyżłobienia konia. — Oj nie mogę się doczekać aż się będą uczyć tego dzielenia — mruknął pod nosem, podając Gavovi drugie dłuto.

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrzył jak Gave cierpi i było mu przez to naprawdę przykro. Nie dotarł do Azylu? Pewnie będzie miał o to do siebie pretensje. Ech, dziewucha mogła sobie wybrać lepszy moment na proszenie o pomoc, naprawdę. Pokręcił głową. Usiadł obok Gava i pociągnął go w swoją stronę, żeby położył mu się na udach.
    — Uratowałeś jej życie, dobrze zrobiłeś — powiedział cicho, obserwując go. — Postaraj się odpocząć, jesteśmy sami, a skoro Onyx była w opłakanym stanie to i tak teraz nie przyjdzie Cię oglądać, prawda? Odpocznij, Gave


    YO

    OdpowiedzUsuń
  3. — To było bardzo lekkomyślne — zgodził się z nim. — Ale pewnie nie miałeś zamiaru szukać pomocy u innego medyka niż tutaj, prawda? — dodał jeszcze. Nie wiedział w jakim stanie była Onyx, ale był pewny, że by przeżyła bez tej drugiej teleportacji. Ale po co było mu to teraz mówić.

    YO

    OdpowiedzUsuń
  4. — Hmm… Darcy się bawi krwią — podrzucił mu jeszcze pomysł. W końcu pomogła mu zbudować jego wspaniałą mordownię swoimi sztuczkami. — Myślę, że da się znaleźć sposób na działanie tego, ale no tak jak mówiłem, nie znam się aż tak na arkanach, nie mogę Ci obiecać, że zadziała, bo ręki sobie uciąć nie dam. Ale nie takie rzeczy ludzie zaklinali, to czemu to miałoby nie działać, co nie? — dodał jeszcze. — Spokojnie, dzisiaj mi pomagasz, bo Emma ma wolne, ale ogólnie mam pracownika, Ty i tak już pracujesz w gospodzie — zapewnił go.

    Yensen

    OdpowiedzUsuń

  5. Tak myślał, że będzie chciał, ale nie weźmie dopóki nie będzie praktycznie sam, dlatego wziął z szafki Febe miksturę na dolegliwości bólowe, kiedy brał ubrania dla kociaka. Wyjął fiolkę z kieszeni, odkręcił i podał Gavovi.
    — Masz, to jest z zasobów Febe, wziąłem jak brałem gacie dla tego chłopa Onyx — wyjaśnił mu. Uśmiechnął się delikatnie. — Gave skoro jest w Argarze możesz iść do dzieci jak tylko sam poczujesz się lepiej, tak? — odpowiedział jeszcze.

    YO

    OdpowiedzUsuń
  6. — No to jak jeszcze jest przykuta do łóżka to ją zwiążemy, obudzimy, pogadasz i możesz iść do dzieci — zaproponował z uśmiechem na ustach. — Jakoś sobie damy radę — zapewnił go.

    YO

    OdpowiedzUsuń
  7. — Cokolwiek rusza Twoją łódką słuchaj, alternatywy różne masz — zapewnił go, obserwując jak idzie mu żłobienie jego części konia. — Postaraj się delikatniej, żeby przypadkiem nie wyżłobić za dużo albo krzywo — poradził mu jeszcze. W końcu to miał być prezent dla najważniejszych dla Gava dzieciaków. — No ale jednak Ci za to płacą, a ja tutaj drugiego na etat płatny nie potrzebuje, spokojnie

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  8. Yensen przytaknął mu głową. Kiedy Gave już smacznie spał to zaniósł go tylko na pobliską kanapę, żeby było mu wygodniej i przykrył kocem. Sam w tym ogarnął trochę dom i po prostu usiadł na fotelu obserwując wszystko. A po jakimś czasie po prostu zostawił go samego, będąc w innym pomieszczeniu, zajmując się sobą. W tym czasie Onyx zdążyła się już obudzić. Usiadła na łóżku i zakryła twarz dłońmi. To się porobiło.
    — Kurwa — mruknęła do siebie.

    YO

    OdpowiedzUsuń
  9. — Delikatnie, musisz się z tym trochę popieścić. Najpierw wbij dłuto a potem ostrożnie i z wyczuciem, nieźle Ci idzie — mówił do niego, przyglądając się pracy. — I tak sporo już pomagasz, jesteś dla nas miły Gave. Zaraz nie będziesz miał czasu dla siebie. A nie branie pieniędzy za to, że ktoś dla mnie pracuje jest jednak skurwysyńtwem — wyjaśnił mu. Do tego miał akurat swoje personalne powody.

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  10. Spojrzała na Gava, zdejmując ręce z twarzy. No tak, to on ją zabrał z tamtego miejsca. Gdziekolwiek to było.
    — Blizn? A tak... — wzruszyła ramionami. — Acair mi z tym pomoże jak będzie czas — powiedziała spokojnie. — Ji'zzargo gdzie jest? Ktoś musi ostrzec Nory i Bractwo, zanim coś się stanie. I jak jesteśmy w Argarze? Co się stało? I oczywiście, że chce iść, muszę go złapać, zabić zanim zrobi komuś krzywdę

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  11. Spojrzała zaskoczona, kiedy przytulił ją do siebie. Nie spodziewała się takiej reakcji.
    — Też się czymś strułeś? — zapytała w pierwszej chwili, żeby go trochę wkurzyć. Na to chyba zawsze miała ochotę. Zaśmiała się, kiedy wspomniał o podrywaniu Orianny.
    — No to czeka ją upojna noc, ale wolałabym żeby ruszył dupę już teraz, im szybciej tym lepiej — chciała wstać i pójść osobiście poinformować o tym przyjaciela, ale Gave ewidentnie nie dawał się jej ruszyć, a ona nie miała siły się przepychać. Znowu się zaśmiała.
    — Bóg Śmierci i teleportacji, nie za dużo masz tych talentów? — próbowała jeszcze dyskretnie wyjść i wyślizgnąć mu się z objęć. — Nie chce Sai. To znaczy chce ale tylko po to, żeby wbić je mu w dupę — wytłumaczyła wściekljszym tonem.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  12. — Rzygał? — spojrzała na niego. — Mogłeś się struć czymś ciekawszym — zaśmiała się. Kiedy zaczął kreślić jej runę, wzdrygnęła się. Zlizała mu krew z palca, licząc że nie starczy mu na dokończenie runy. — To mnie trzeba było zostawić, jak chcesz się z moim duchem pobawić — odpowiedziała mu. — I jesteś dalej za słony — zaśmiała się jeszcze. Spoważniała, gdy zaczął snuć teorię. Nie pomagało poczuć się lepiej. Westchnęła ciężko, samej opierając swoją głowę o niego.
    — Co mam zrobić? Wiem, że teraz nic, ale potem? — zapytała go. Pogłaskała go po policzku, gdy się smutno uśmiechnął. — Twoje talenty mnie ocaliły, dzięki. Nie chciałam umierać w taki sposób — podziękowała mu, po czym zabrała dłoń z jego policzka. — Poza tym musimy przedyskutować sprawę tej pokojówki przed zgonem któregoś z nas


    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  13. — Nie, nie jest. To bardziej jak przyjemność, spędzanie wolnego czasu. Poza tym lepiej śpię, jak wiem, że potrafisz się sobą zająć, a Ty korzyści z robienia za mnie zamówień takich mieć nie będziesz — objaśnił mu swój punkt widzenia. Spojrzał na część konika robionego przez Gava i uśmiechnął się do niego.
    — Będzie dobrze, się wypoleruje, pomaluje i ledwo będzie widać te dwie nierówności — zapewnił go. — A nawet jakby było widać, to i tak dzieci się będą cieszyć z prezentu

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  14. — No widzisz a ja to widzę jako konkurencje — pokręcił głową wiedźmin, uśmiechając się przy tym nieco. — Ja tu se zrobię niezależnego rzemieślnika a za kilka lat mi otworzysz sam własny interes i mnie wygryziesz, a poza tym tak to mogę Cię brać za to żeby się odegrać jak mnie wkurzysz — puścił mu oczko. — Możesz wpadać, ale wolałabym żeby tutaj Emma czuła się bardziej potrzebna. Poważnie traktuje tą pracę, nie chcę żeby poczuła się mniej ważna albo zbędna — wyjaśnił mu jeszcze. Kiwnął głową. — Polerować i tak trzeba, bejcą też przejechać, żeby się nie wkradły żadne korniki, ale możemy użyć takiej podstawowej, to barwy nie zmieni — zaproponował.

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  15. — Naprawdę myślisz, że będę na tyle nierozsądna, żeby porywać się z zabijaniem kogoś kto mnie wszystkiego nauczył w takim stanie? — zapytała go kręcąc głową. — Bez przesady — dodała jeszcze, gdyby chciał jej jednak przytknąć. Westchnęła, czując niepokój w brzuchu. Źle się działo. Bardzo źle się działo. Myśla przez chwilę o tej sytuacji. Nie miała zbyt wielu ludzi, którym potrafiła zaufać. W zasadzie teraz miała ich nawet mniej. Ojcu przecież ufała i gdzie ją to zaprowadziło. — Nie pomagasz — mruknęła, przecierając skronie. Naprawdę będzie ciężko chronić te kilka osób, na których jej zależało jeśli będzie musiała prosić je o pomóc. — Nie chce być pokojówką — pokręciła głową, starając się trochę rozluźnić. — Sprzątanie po Tobie nie bardzo do mnie pasuje — zauważyła.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  16. — Aha? Ledwo usiadłam, a Ty już się rzuciłeś z zatrzymywaniem mnie. Może z Yensenem mnie jeszcze łańcuchami przyczepicie? — zaproponowała sarkastycznie, chociaż już nienawidziła tej propozycji. Pokręciła głową, opierając się o ścianę, żeby przypadkiem jej nie mówił, że męczy się siedząc.
    — A skąd ta pewność, że go rozpoznasz, hm? — zapytała. — Poza tym… — spojrzała na sufit myśląc jak to ubrać w słowa. — Twoją logiką mam 3 osoby, które mogą coś zrobić z czego jedna jest delikatna, dobra i zbyt kochana na jakiekolwiek knowania — wyjaśniła. Wróciła wzrokiem do Gava. — Nie zasługuje, żeby po prostu zdechnąć. Znęcał się nad moim przyjacielem, oszukiwał mnie przez całe życie, nie dam Ci go tak po prostu zabić, Gave. To… nie rób mi tego —- poprosiła. — Aha, skoro tak, to będziesz miał najgorszą pokojówkę w tych całych zaświatach, jak już mnie do tego zmusisz — poinformowała go.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  17. — Ta, ta, teraz tak mówisz a kiedyś kto wie kto mnie z biznesu wygryzie — zaśmiał się. — Wolałbym nie spać spokojnie — uśmiechnął się jeszcze, mając tutaj oczywiście na myśli swoją kochaną żonę. — Jasne, ale postaraj się być słabym uczniem, wolałbym trzymać swoje sekrety stolarstwa dla siebie — puścił mu oczko. Kiedy skończyli przy drewnie poszedł po lakier i bejce, aby dokończyć pracę.

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  18. Mohe wzruszył ramionami.
    - U mnie to wygląda inaczej. Patrzysz z innej strony niż ja. Ja przyjaciółek nie całuję, nie bzykam ich i nie wymieniam się intymnymi czułościami, a jednak mam relacje łóżkowe, które zahaczają o przyjaźń. Nie uważam takich kobiet za przyjaciółki, bo nie powiedziałbym im tego co mówię przyjaciółce, nie są to tylko partnerki seksualne, bo jednak poruszane są w naszej relacji również ważniejsze tematy. Kochać można na wiele różnych sposobów, inaczej kochasz matkę, inaczej brata, inaczej przyjaciela, a inaczej swoją kobietę – oznajmił i spojrzał po nim pytająco. – Nie, to nie jest kumpelska relacja, bo tak jak wspomniałem, z kumplem takich tematów nie poruszam. To o czym rozmawiam ze swoimi kuali to często tematy, które porusza się z kimś zaufanym. Kumpel nie jest taką osobą, to tylko kumpel z którym wymieniam mało istotne zdania. Nie bardzo rozumiem co Cię tak boli, że widzę to inaczej niż Ty… - podrapał się po tyle głowy. – Nie ma znaczenia, że nie przeważały, dalej miały rację bytu, nawet w tak postępowym świecie jak Wasz, a to znaczy, że takie zjawisko mimo wszystko jest dość powszechne, oczywiście gdy mówimy o ogóle – stwierdził. – Tak, racja, czasem są smutne, a czasem nie, czasami powstaje z tego zajebisty związek. Moi rodzice są tego dobrym przykładem. Nie znam nikogo kto by uzupełniał się tak dobrze jak oni. Mogę im zarzucić wiele, ale jako małżeństwo są dla mnie wzorem do naśladowania, a poznali się w dzień własnego ślubu i to od niego zaczęli poznawanie samych siebie – wyznał. Kiwnął głową na słowa o pomocy. – W takim razie wrócimy do tematu jak już zrobi się spokojniej – postanowił i zerknął na Gava pytająco. – Koktajle czego? – zapytał. Pierwsze słyszał takie określenie.

    Mohe

    OdpowiedzUsuń
  19. —Dobrze, nie chciałabym odgryźć tutaj komuś ręki za próbę związania mnie — odpowiedziała, oddychając nieco spokojniej. Nie chciała, żeby ktoś znowu ją więził. Miała tego serdecznie dosyć. Zmarszczyła brwi, czując wzbierającą agresję, gdy mówił z takim spokojem o najzwyklejszym zabiciu Mankrika.
    — Gave, ja się wbrew Tobie na nikim nie mściłam — przypomniała mu, biorąc głęboki wdech. — Zabroniłeś i posłuchałam, więc też mnie posłuchaj, to jest dla mnie ważne, to miał być mój ojciec! — uniosła się, czując łzy w kącikach ust. — Chce mu spojrzeć ostatni raz w oczy, pokazać, że nie potrzebuje jego pierdolonej aprobaty i nie jestem jego zjebaną skarbonką i rzeczą. Jestem człowiekiem… nie w pełni… ale… kurwa — wzięła kolejne wdechy. Miała dość tej niemocy. Zagryzła wargi, przymykając oczy. Parsknęła na słowa o pokojówce, ale nic już nie mówiła. Nie była w nastroju na żarty na tą chwilę.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń

  20. — To jeszcze gorzej. Meble od Śmierci się lepiej sprzedadzą niż meble od wiedźmina, ty weź się tak nie reklamuj, bo zaraz sobie stąd pójdziemy — zaśmiał się Yensen. Pokręcił głową. — Oj to sporo nauki przed Tobą — pokręcił głową. — To znaczy stelaż do łóżka akurat trudny nie jest, a materac to będziemy akurat zamawiać, bo ja materaca nie zrobię — wyjaśnił mu, puszczając oczko. — Ale wiem, kto zajebiście wygodne w okolicy robi, z Febe nie narzekamy — zapewnił go jeszcze. Spojrzał jak ociera pot. — Chcesz odpocząć? — dopytał.


    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  21. Ostatnio Ryu mocno wszedł Darcy na głowę. Zwłaszcza z tym dziwnym słowem, którego nie rozumiała, a którego on będąc pijanym nie był w stanie wyjaśnić. Nie chciała też pytać autora tego stwierdzenia, bo miała wrażenie, że na trzeźwo to ona spali się ze wstydu zanim jej wytłumaczy. Dlatego postanowiła przejść się do Gava z prośbą o pomoc. Znalazła chłopaka jak akurat strugał sobie coś przed domem Yensena. Uśmiechnęła się do niego i usiadła obok.
    — Cześć, słuchaj, mam pytanko, dosyć nieprzyjemne, to znaczy nieprzyjemne dla mnie, ale pewnie się będziesz śmiać. Bo nie rozumiem, a mnie ostatnio zaskoczono dziwnym słowem. Co to znaczy kogoś zfriendzonować? — zapytała od razu, bo nie chciała za bardzo tego przeciągać.

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  22. — Nie, nie robię. Nie wiem co to znaczy, ale —- odwróciła wzrok, czerwieniąc się przy tym. — Ale ktoś mi to niedawno powiedział z taką pretensją… i no dla mnie to jest nieprzyjemne, nie wiem co to znaczy — jęknęła zrezygnowana. To naprawdę było krępujące. Otworzyła szerzej oczy, gdy wyjaśnił jej o co chodzi. Zamrugała kilka razy oczyma.
    — Zaraz co?! Kiedy co jak…?! — to było skierowane bardziej do niej samej niż do Gava. — A to można tam dać kogoś nieświadomie? Albo można kogoś stamtąd wyjąć? Ja pierdole…. ale to kiedy się wkłada do tego zona?

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  23. Wzięła lemoniadę i upiła spory łyk. Było jej sucho w gardle z tego wszystkiego. Popatrzyła smutno po Gavie, gdy jej wyjaśnił jak się tam kogoś wkłada. Do tego głupiego zona w sensie. Westchnęła, bawiąc się palcami na szklance.
    — Czyli jak się ktoś zakocha później, bo potrzebuje więcej czasu to mu chuj w dupe — podsumowała sobie jego wyjaśnienia. Poza tym miała jeszcze Klarę na horyzoncie. Wątpiła, żeby cokolwiek z tego jej się udało. Zaraz popatrzyła poważnie po przyjacielu, a potem lekko obrzydzoną minę. Sama się od niego odsunęła.
    — Oszalałeś?! Jesteś dla mnie jak brat! Fuj, nie! Nie jestem Belljebcą... — wyjaśniła mu. — Poza tym co za debil idzie pytać o to jak to zrobić do osoby, w której się zakochuje — popukala się w czoło, żeby dobrze zaznaczyć o co jej chodzi.

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  24. Darcy pokręciła głową.
    — Jest tragiczna, bo sobie już znalazł inny obiekt westchnień, uznał, że skoro nikt go nie kocha to się nie podda w zdobywaniu jej, chociaż — urwała. W sumie nie będzie tłumaczyła życia uczuciowego Ryu Gavovi. Załamała się. — Całe życie się nie zakochuje tylko po to, żeby potem się zakochać w kimś kto już mnie skreślił, ja pierdole... — ależ jej było teraz smutno. — No jak próbowałam to się dowiedziałam o tym zone, więc nie wiem czy jest sens mu dalej tłumaczyć, zwłaszcza, że chce inną. I jeszcze mi płacze, że ona go nie chce — sama miała łzy w oczach. To wszystko było chujowe i niesprawiedliwe.


    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  25. — Wiem — spuściła głowę. — Ale to jest kurewsko niesprawiedliwe jednak, dowiedzieć się, że miałeś z kimś szansę, dostać że to Twoja wina, a potem kibicować, żeby niezdecydowana inna dziewczyna łaskawie na niego spojrzała — zmarszczyła brwi, kiedy usłyszała o Klarze. Absolutnie nie było takiej możliwości. W życiu. Do innych też z tym nie pójdzie. Akane to była Ryu. A Mohe...Mohe pewnie coś powie, ale ona sama nie wiedziała co chce zrobić. — Nie wiadomo czy nie chce.Jeszcze sobie faceta z listy nie wybrała, wiesz jest taka idealna i cudowna, że ma cały wianuszek biedaków. Latają za nią i liczą na łaskę jaśnie pani — zaczęła przedrzeźniać samą siebie w zasadzie. — Yhym, jest taka szansa, wszystko się może zdarzyć. Może w nas jebnąć teraz jakaś kometa i będzie spokój.

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  26. — Chce też wlać mu do gardła płynne złoto, skoro tak bardzo je lubi — odparła, kiedy się na nią uniósł. — Muszę udowodnić sobie — odpowiedziała mu. Westchnęła. — Gave wybacz, ale to nie jest przyjemna sytuacja. Mój ojciec prawie mnie zabił, bo bardziej mu to się opłacało niż trzymać mnie szczęśliwą przy życiu. Jak Ty byś się czuł na moim miejscu? Jeden ojciec chciał mnie zabić, bo się urodziłam, drugi bo byłam za mało opłacalna. Moja pierwsza dziewczyna chciała zabić mojego brata, więc musiałam wybrać ją albo Acaira, a Pius chciał mnie zabić, bo nie potrafił tak dobrze walczyć wręcz jak ja, więc uznał, że przejmie kontrolę nad moją głową. Mam dość bycia wykorzystywaną — wyjaśniła mu.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  27. — No moja, a czyja? Jakbym od razu się zorientowała to nie byłoby teraz żadnego problemu — wyjaśniła mu. — Miałam szansę i spaliłam, w zasadzie to teraz ja jestem w tym zjebanym zonie — dodała jeszcze. Spojrzała po Gavie. — Nie chce zmuszać do uczuć, ale nie zasługuje, żeby się z kimś bić o cudze serce — wyznała mu smutno. Zaraz jednak się zdenerwowała, kiedy powiedział, że sam się przy niej zakręci. Podeszła do niego i pacnęła go w ramię. — Nawet kurwa nie próbuj! To jest jakiś fetysz Twój czy co?! Poszukaj sobie kogoś kto nie jest zajęty, a nie będziesz łamać kolejne serca — ochrzaniła go.

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  28. — Nie chcę się licytować, po prostu wkurwia mnie moje życie — odparła równie chłodno. Nie mówiła już, że sama była pół życia niewolnikiem przy okazji, który nie potrafił nawet skorzystać z wychodka. W zasadzie jego brat ją też chciał zabić. — Będzie taki, że nie wybaczę mu tego życia w jebanym kłamstwie, tego że znęcał się nad moim przyjacielem i chciał mnie zabić. Chce żeby cierpiał, a potem zdechł i nigdy więcej nie ruszył nikogo komu jakkolwiek faktycznie na mnie zależy — położyła się i zwinęła na łóżku. — I sobie udowodnić, że dam radę. Chuj mnie wychował mimo wszystko — dodała cicho.


    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  29. — Nawet nie wiedziałam co to jest i nie wiedziałam, że to zakochanie. Na początku było niezręcznie, a potem ... Nieważne — zarumieniła się i naburmuszyła. Nie będzie mu przecież teraz tłumaczyć całego swojego procesu myślowego odnośnie zakochania się w Ryu. — Nie jest zajęta, ale on ją może zająć, więc wara! Nie będziesz łamać mu serca! Zabierzesz mu potencjalną dziewczynę i będzie nieszczęśliwy. Nie chce żeby był smutny

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  30. — Masz jeszcze dużo czasu na ogarnięcie tematów — potwierdził mu. Podał mu obok nóg butelkę z wodą, gdyby chciał się napić i sam usiadł niedaleko niego, żeby nie czuł się taki samotny w tej swojej niemocy. — No trochę Ci wstać samemu nie dałem, to trochę moja wina, już tam się tak nie przejmuj — puścił mu oczko. — To dobrze, że się martwisz. To znaczy, że będziesz uważać. Ale mogę Cię zapewnić, że nie zginiecie, żadno z was, idziecie silną, zorganizowaną grupą i nie zamierzacie się pchać na pierwszą linię frontu. Wszyscy dotrzecie w jednym kawałku, gwarantuję. A Akane to Akane, nie masz wpływu na jej decyzję, ale masz na swoje, swój komfort i swoich dzieci, więc tego się trzymaj, tak? — powiedział mu.

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  31. —- Przecież i tak mnie nie wypuścisz, prawda? — odpowiedziała. — Nie poszłabym ranna i tak. Bez sensu ratować kogoś, żeby za kilka dni zdechł — dodała jeszcze, biorąc kołdrę od Gava. — Do picia i frytki z serem i jakieś mięso — spojrzała po nim, kiedy zapytał czy czegoś nie chce. — Jestem głodna — zaznaczyła, czując, że już zaczyna burczeć w jej brzuchu.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  32. — Mówiłam to co każdemu, że bez miłości to tak… nijak ze wszystkim — wyjaśniła. — Ale potem przestało być nijak i się pojawiła ta pipa — skrzywiła się. — I co to za durny zone w ogóle?! Kto to wymyślił, ja pierdole. Powinniście mówić od razu, że ej wejdę sobie do takiej przestrzeni, wiesz? Czemu informujecie jak już staracie się o inną — tym razem popatrzyła po Gavie jakby to on był winny całej tej sytuacji. — Boję się, że jesteś niepotrzebnie chujem — odpowiedziała na jego pytanie. — Ale ja nie chcę, żeby miał złamane serce, chce żeby go kochała ta dziewczyna, której on chce, tylko bym chciała być tą dziewczyną. Zakochiwanie się jest chujowe — zakończyła swój wywód.

    Darcy

    OdpowiedzUsuń

  33. — A to one są tylko w gospodzie? — usiadła z zaskoczenia. Posmutniała trochę. Myślała, że oni to je potrafią sobie o tak zrobić. — Nie no, ostygną to bez sensu. Cokolwiek do jedzenia, jeśli jest. Jak nie to przeżyje — poprawiła się z prośbą. Położyła się z powrotem i patrzyła jak wychodzi.
    — Tęskniłam za wkurzaniem się nawzajem — rzuciła do niego na zaczepkę, zanim postanowiła zrobić sobie małą drzemkę na kilkanaście minut.


    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  34. — Nie, ale ktoś musi mieć dobre nastawienie, żeby dzieci miały u kogo szukać wsparcia. Nie będą się dobrze czuły, jak wszyscy wokół będą srać w portki — odparł. — Poza tym jest coś takiego jak samospełniające się proroctwo podobno. Jak wyjdziesz z założenia, że coś się odjebie to pewnie się odjebie, najlepiej być przygotowanym, ale zakładać powodzenie planu, łatwiej go wtedy wykonać — dodał jeszcze. Kiwnął też głową i czekał po prostu aż wróci.

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  35. Obudziła się, jak wchodził do pokoju. Spojrzała po nim, bo zapach krwi Gava akurat znała doskonale. Zobaczyła porozcinane dłonie i zmarszczyła brwi. Na tę chwilę jednak nie była aż taka głodna. Obserwowała go przez jakiś czas w milczeniu, licząc, że sam coś powie.
    — W porządku? Masz krew na rękach — zauważyła. Nie mówiła już o drgawkach, chociaż je też było widać, jak się dobrze przyjrzeć.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  36. — No nie wiem czy tak przyciągasz, dom mi jeszcze na fundamentach stoi — zauważył, żartując sobie nieco. — Żadne kłopoty, tylko to całe proroctwo. Słuchaj, może nie pójść idealnie, ale biorąc pod uwagę czego się nauczyłeś, myślę, że doprowadzisz dzieci bezpiecznie na miejsce — zapewnił go.

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  37. — Nieprawda, bardzo dobry — zaprzeczyła, przecież sama bardzo lubiła jego jedzenie. Niejednokrotnie robił coś naprawdę smacznego. Pokręciła nosem. Była głodna i czuła krew. Ech, kurwa. Nie ugryzie go, ale nie zmienia to faktu, że teraz miała ochotę to zrobić. — Czemu się nie położysz? Nie zajmuje chyba jedynego łóżka — zapytała.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  38. — No psychologiczne podobno. Że jak wierzysz, że jesteś chuj to chujem się stajesz i takie tam inne mądrości życiowe. A Ci nie pokażę, bo nie mam książek z Argaru, a szczerze nie wiem czy tutaj ktoś na to wpadł — wyjaśnił. — Całkiem ładnie — pochwalił jak zaczął malować.


    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  39. — Przecież mówiłam, że nie zwieje — wywróciła oczami, kiedy zwalił na nią winę. No jasne, bo tak było najłatwiej. Wzdrygnęła się, kiedy naciął sobie dłoń. — Ależ Ty jesteś dojrzały — powiedziała, patrząc na jego krew. Przygryzła delikatnie wargę. Chwyciła go za dłoń, którą jej podsunął i pociągnęła go na łóżko, żeby walnął się tuż obok niej. Zlizała trochę krwi i uśmiechnęła się do niego.
    — No, jak odpoczywasz to jesteś nieco słodszy — skomentowała.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  40. Pomógł Gavovi z malowaniem, aby poszło nieco szybciej, a następnie upewnił się, że konik leży równo do wyschnięcia.
    — No to kawał dobrej roboty, jutro będzie gotowy, teraz musi tylko wyschnąć — odpowiedział.

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  41. — Może Ciebie swędzą, ja dotrzymuję danego słowa — odpowiedziała. A przynajmniej zazwyczaj dotrzymywała, ale przecież tego nie musiała mu mówić od razu. Przyjrzała mu się dokładniej. Westchnęła. Tak jej pilnował, a sam był w jeszcze gorszym stanie. Hipokryta pieprzony. Puściła jego rękę i przesunęła się jeszcze bardziej, dając mu więcej przestrzeni na łóżku.
    — Nie, wtedy jest słodka i urocza, trochę pikantna na języku, ale w taki przyjemny sposób — pokazała mu swój własny język. — A Ty czegoś potrzebujesz? — zapytała też zaraz, bo nie chciała, żeby jego pomoc wobec niej nagle skończyła się krytycznie dla niego.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  42. — No to robimy stół i krzesła — strzelił karkiem, wskazując mu, żeby przeszli do innej części pracowni. — Mamy wszystkie elementy stalowe, trzeba zająć się drewnem — wyjaśnił, pokazując mu kartkę z projektem — Zaczniemy od wycinania wszystkich potrzebnych nóg, żeby już były, potem wytniemy resztę — poinformował go.

    Yensen

    OdpowiedzUsuń
  43. — To idź odpocząć i odespać — powiedziała, patrząc po nim. Czemu musiał być taki uparty. Ależ ją to irytowało. Pokręciła głową. — A ja jestem już cała pozszywana i wyspana, myślę, że mogę posiedzieć i postać nawet co nieco — odgryzła mu się. — Skoro dała Ci w kość to daj sobie odpocząć, przecież nie ucieknę po to, żebyś znowu sam siebie narażał — wyjaśniła mu.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  44. — Że co? — zapytała, patrząc po nim. Nie podobała się jej ta reakcja. — Co się stało? — dodała, wstając z łóżka. Mało ją teraz obchodziło, że sama cieszyła się z faktu, że żyje. Przez nią coś nie wyszło z Azylu? Dziewczynki, Groszek? Ależ on był durny.
    — O ależ masz siły! — Yensen odezwał się, wparowując do pokoju. Cichaczem dał Gavovi leki przeciwbólowe, łapiąc przy okazji Onyx tak, żeby nie mogła mu się wyrwać i siłą położył ją na łóżku i zabrał gulasz. — Akurat zgłodniałem. A Ty jak masz tyle siły to możesz się bić o niego — uśmiechnął się, po czym jeszcze nacisnął jej na kark, żeby sparaliżować ją na chwilę. — Dobranoc dzieciaczki, idę do pracy — pożegnał się jeszcze.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  45. — Ał… — mruknęła, kiedy ją uderzył. — No, zjebałam. Fajnie. A skąd mogłam wiedzieć, że tak się stanie? To co miałam się z każdym gździć, bo może się zakocham? Tak też nie chcę — odpowiedziała. Pokręciła głową. — Skoro związki są chujowe, to po co chcesz się pozbyć z planszy? Bez sensu — wzruszyła ramionami.

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  46. Chciała się z nimi pokłócić, ale nie bardzo miała szansę. A gdy Gave powiedział “dobranoc” to nie miała zamiaru mu teraz przeszkadzać z odpoczynkiem. Zaklęła pod nosem i sama położyła się wygodniej i po prostu leżała cholernie się przy tym nudząc, bo no nie była przyzwyczajona do bezczynności.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  47. — Ta, teraz to se mogę — odparła. Pomyślała trochę o swojej relacji. Na dobrą sprawę Ryu i tak pozwalała na najwięcej i bardzo szybko się do niego przekonała. A jednak to było za mało. Sama była głupia, że tak długo się domyślała. — Szczerze wątpię, jestem rozpieszczoną księżniczką, która nie daje nawet szansy. Myślę, że teraz sam mnie tam wrzucił i sobie tam posiedzę dopóki mi nie przejdzie. Wpierdalać mu w życie się siłą nie będą — wyjaśniła swój punkt widzenia.

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  48. Onyx za to nie mogła zasnąć. Zbyt długo była nieprzytomna, żeby teraz zasnąć. Zaczęła liczyć deski na podłodze, chociaż zgubiła się parę razy przy dodawaniu. Matematyka nie była jej najmocniejszą stroną. Jęk Gava zwrócił jej uwagę, więc spojrzała na niego. Z początku obserwowała z drugiego końca pokoju, ale gdy zaczął do tego dygotać i tak mocno łapać za mabel to wstała i podeszła do niego. Dotknęła delikatnie jego dłoni.
    — Gave…? — szepnęła cicho.

    Onyx

    OdpowiedzUsuń
  49. — Możliwe, a ja myślę, że i tak jestem spalona. To znaczy… nie wiem. To dziwne, głupie, nowe. Fajnie jest mieć te motyle w brzuchu i się ekscytować cudzą obecnością, ale z drugiej strony to też chujowe po całości. Jestem zła na siebie i na niego. Jak chciałam trzymać dystans, żeby nic złego się nie stało to nie słuchał, a jak już chciałam się pozbyć tego jebanego dystansu, to się dowiaduje, że będzie walczył o laskę, która leci na kilka frontów. Debilne — opowiedziała mu. — Nie umiem ani subtelnie ani obuchem, Gave. Przynajmniej z nim. Pewnie się kiedyś znajdzie, bo no… to nie tak, że nigdy nie myślałam, że się nie zakocham, po prostu myślałam, że zakocham się w tym samym czasie co ta druga osoba i będzie romantycznie i słodko i gorąco i będzie grać muzyka, a są kurwa dramaty i tragedie. Powkurwiam się pewnie trochę, a potem mi przejdzie, nie będę mu wchodzić na głowę, nie martw się — zapewniła go jeszcze.


    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  50. Nie podobał się jej ten widok. Ewidentnie śnił mu się koszmar, a ona nie wiedziała jak powinna mu teraz pomóc. Obudzić go? Ale to był dobry pomysł? Musiał przecież odespać, był wykończony przez to, że musiał ją ratować. Pomasowała delikatnie jego dłoń.
    — To tylko sen, jesteś bezpieczny — powiedziała do niego, chociaż w sumie nie wiedziała dlaczego. — Obudź się proszę… — dodała, drugą ręką delikatnie sunąc po jego łuku brwiowym, uważając, żeby nie zahaczyć o jego cholerne włosy. Odetchnęła, kiedy otworzył oczy. — Nie zjem Cię — poinformowała go żartobliwie, zabierając z niego swoje ręce. — W porządku?

    Onyx

    OdpowiedzUsuń

^