Polsza ogłasza polowanie na czarownice. Swój pierwszy ruch już wykonała. Perun I szczyci się ścięciem Argarczyka.

Heim postawiło na sojusz z Argarem. Wieść jednak niesie, że w wyniku jego podzieliło się na dwie części. Czyżby czekała nas rewolucja?

O "U Klementyny" coraz głośniej. Gospoda prężnie się rozwija i zaprasza w swe progi. Uprzejmie prosi się Polszańskich rycerzy o nie wszczynanie w jej progach politycznych zamieszek.

Argar zaprasza spragnionych do posmakowania swych specjałów w nowo powstałej gospodzie - "Piaski Czasu". Można tu dostać między innymi domowo pędzony bimber - "Afrodyzjak Meduzy" oraz młode piwo - "Bogini Cienia", a to nie wszystko! Gościnnie występy - SŁOWIKA! Tak, moi drodzy, Argar podwędził Słowika!

Fasach donosi o wzmożonej aktywności ognistych ptaków na niebie. Van Helga ostrzega przed prawdopodobnym niebezpieczeństwem.

Lerodas zalewa fala przybyszy. Pogłoski głoszą, że znany uzdrowiciel Walwan przyjmuje pod swój dach każdego zbłąkanego wędrowca. Jeśli trwoga to do Waldzia!

"What is the cost of our lies?"

  


Mieszko I

Abominacja | Namiestnik Polszy 19 lat 

Młody polszanin, pochwycony przez siły specjalne (Fridę), oddany w łapska swego biologicznego ojca.
Jak przykazał Król Perun, młody namiestnik zniósł wielkie krzywdy od Argarczyków, musiał zostać uratowany od ich trucizny.
Wielu kwestionuje prawdę, co do metamorfozy księcia, lecz wiadome jest jedno.
Może być bardziej niebezpieczny niż jego ojciec.

Już teraz w klasztorach pieje się, że młody książę jest pomazańcem bogów, reinkarnacją Gabriela, założyciela państwa.
Jak daleko posunie się Perun w drodze do władzy absolutnej?
Ile jest w stanie wytrzymać młody namiestnik?
Jaka jest cena kłamstwa?
(Zapraszam po wątki na pv)

 

20 komentarzy:

  1. Uniosła wzrok, by na niego spojrzeć i pokręciła lekko głową.
    - Nie wiedziałam co ci zrobi. Mówił, że chce cię przyjąć z otwartymi ramionami. Że jesteś jego zaginionym synem - żachnęła się. Owszem mogła podejrzewać, że kłamie, ale chciała wierzyć w te jego ostatnie ludzkie odruchy. - Nie bredź - dodała zaraz. - Chciałeś mi pomóc? - zaśmiała się. - Nie prosiłam cię o żadną pomoc. Nic ci nie powiedziałam - warknęła na niego, przez moment szarpiąc się z kajdanami. Zacisnęła mocno wargi na jego kolejne słowa. Eksperymentował? Nie była co do tego przekonana. Natomiast już kolejnego nie mogła zaprzeczyć. Spuściła wzrok i wbiła go w ziemię. - Nie wiesz jak to jest robić wszystko by przeżyć... - nie zwróciła uwagi na użyte przez niego imię. Perun je znał to mógł mu je powiedzieć w ferworze tortur, szczycąc się tym kto go pochwycił.

    Frida

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrzyła na to jak się uwalnia i spróbowała sięgnąć do swoich płomieni. Wrzasnęła, gdy pól przeszył jej czaszkę. Cholerny Perun! Zacisnęła mocno palce na swych okowach i napięła je z całej siły, gdy ten zbliżał się do jej krat.
    - Brawo ty - stwierdziła, spoglądając mu w te czerwone ślepia. Jego wygląd nie robił na niej większego wrażenia, choć gdyby miała być szczera to najprawdopodobniej ten mógłby jej się śnić w koszmarach. - Jestem - zgodziła się z nim. - Wątpię by dla mnie była jeszcze nadzieja. Ty za to możesz... zwiać - zauważyła cicho. - Czemu tego nie zrobisz?

    Frida

    OdpowiedzUsuń
  3. - No co ty nie powiesz... - westchnęła, patrząc jak przechodzi przez jej kraty i podchodzi do niej. - Te jego plany są powszechnie znane... - odchrząknęła, spoglądając na niego z lekką rezerwą i dozą niepewności. Przecież go wydała, a teraz była tu całkiem bezbronna. - Ty nas wyzwolisz? Ty? - przesunęła po niego wzrokiem. - Siła to nie wszystko... - mruknęła. - Siła może ci pomóc go zabić, ale potem... jakoś będziesz musiał utrzymać władzę w swych rękach. Mam nadzieję, że ci to się uda... ale do tego potrzeba dyplomacji, kogoś kto się na tym zna. Ty? - westchnęła ciężko, po czym odetchnęła głęboko. - Nie wiem czy sobie poradzisz...

    Frida

    OdpowiedzUsuń
  4. - Jasne, świetna historia - zgodziła się z nim, poprawiając się w łańcuchach by stanąć nieco wygodniej. Odetchnęła głęboko. - Tylko zauważ, że Perun już popełnił karygodny błąd... nie dał ludziom cię poznać - rzuciła spokojnie. - Kto pójdzie na taką historyjkę, nie znając księcia? Nie zdążyli cię pokochać - mruknęła. - Jasne, niektórzy pójdą. Ci najbardziej zapatrzeni w Peruna, ale ilu ich jest? - zerknęła na niego i uniosła lekko brew. - Sam byłeś poza murami przez długi czas. Musisz zdawać sobie sprawę z tego, że takich ludzi jest niewiele - mruknęła. - Argar sobie z nimi poradzi... z tą garstką - zagryzła mocno wargi. - Historyjka nie trzyma się kupy. Za mało w niej uczuć... a to one sprawiają, że ludzie chętniej łapią za broń - westchnęła ciężko, po czym zmarszczyła lekko brwi. - Nie można mi ufać - pokręciła głową. - Zrobię wszystko by uwolnić się spod Peruna, by odzyskać wolność... mogę ci to zagwarantować, ale jeśli twoje sprawy będą wchodzić w konflikt z moimi... to wybacz. Jestem pieprzoną egoistką - zaśmiała się cicho.

    Frida

    OdpowiedzUsuń
  5. Westchnęła ciężko patrząc mu w oczy. Wojna religijna nie pasowała do Peruna. Przegrałby ją z kretesem. Musiała się tu z nim zgodzić.
    - Nie zamierzam o tym wspominać - odparła krótko. Nie była taką debilką. Dobrze wiedziała, że nikt by jej nie uwierzył, a to jeszcze mogło dołożyć jej cierpienia. Zmarszczyła brwi.
    - A kto powiedział, że będę potrzebowała twojej pomocy? - zapytała go pozornie spokojnie. Owszem, może i by potrzebowała. Może i chciała się zgodzić na wszystko, ale ona też mu nie ufała. - Powiem ci... gdzie znajdziesz swoją Gabrielę - wycedziła przez zęby, mimo wszystko.

    Frytka

    OdpowiedzUsuń
  6. - Wypadek przy pracy - odparła nie podzielając jego wesołości. Uśmiechnęła się do niego krzywo. - Skąd ty możesz to wiedzieć? - spojrzała po nim chłodno. - Siedzisz w tej celi i nie masz wieści z zewnątrz, nie o niej - mruknęła, słuchając dalej jego planu co do Peruna. Miał sporo luk, ale było w nim również pole do popisu. Nie ufała mu jeszcze na tyle by podawać mu imiona. Zacisnęła mocno wargi. Jeśli uda się jej samej uwolnić, wcześniej... będzie miała go gdzieś, ale... posiadanie drugiej furtki brzmiało dobrze.
    - Jeśli masz mi zwrócić wolność, bez żadnych kruczków, potrzebuję tego na pergaminie. Przypieczętowane twoją własną krwią - wbiła w niego swe spojrzenie. - Nie chcę kolejnych obietnic bez pokrycia - dodała.

    Frida

    OdpowiedzUsuń
  7. Wieści rozchodziły się dość szybko, a gdy miało się oczy, uszy i odpowiednie metody, to łatwiej było oddzielić prawdę od fałszu. Kiedy dowiedziała się o rzekomym Mieszku - następcy tronu, nawet nie musiała udawać zaskoczenia. W swojej długiej podróży zdążyła zasięgnąć języka i łącząc wszystkie elementy układanki doszła do wniosku, że tak, to właśnie ten Mieszko o jakim myślała. Poczuła przyjemny dreszcz na myśl o ryzyku jakiego właśnie się podejmowała. Musiała sprawdzić tą informację na własną rękę i stała właśnie pod murami Polszy prosząc o przekazanie namiestnikowi informacji o przybyciu Ennis. Ciekawiła ją sama reakcje mężczyzny, ale poza tym chciała zobaczyć jak też się słodki Mieszko trzyma po rzekomej abominacji. Wbrew pozorom mieli z sobą teraz co nieco wspólnego, przecież i ona się zmieniła.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  8. Ennis nie spodziewała się natychmiastowego przybycia czy odpowiedzi, ależ gdzie tam, na Helgę przyszło jej czekać dobre dwa tygodnie i tu również nie nastawiała się by ktokolwiek biegł z informacjami. Przez te dwie godziny zdążyła nawet poszukać sobie nocleg i napełniła żołądek w pobliskiej karczmie, a kiedy dojrzała orszak konny wróciła do murów by tam zawiesić wzrok na niebiesko-szarej istocie. To był Mieszko? Prześlizgnęła po nim spojrzeniem, gdyby nie zapach spokojnie uznałaby to za jakiś żart. Kiedy wspomniał jej wygląd, kącik jej ust drgnął delikatnie.
    - Och, chyba Panicz nie powie, że mu to przeszkadza - rzuciła dość pewnie, ale zaraz lekko schyliła głowę. - Właściwie to tak - odparła, gdy wspomniał o koniach. - Podczas naszego ostatniego spotkania byłam dość... chimerna - spojrzała mu w oczy. - Wybacz, ale jak widzisz przechodziłam przez dość specyficzny proces, jednak nie uważam by to było wystarczające wytłumaczenie - zerknęła po jego bojowej kompanii. Nawet ją to łechtało, że tyle sobie wojaków zorganizował na jej jedną osobę. Posłała mu kolejny uśmiech. "Myślę, że wiesz" pchało się wręcz na usta, ale En ponownie pokornie zniżyła głowę.
    - Więc mnie sprawdź, mogę przydać się na wiele różnych sposobów - podniosła spojrzenie do jego oczu i uśmiechnęła się delikatnie.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  9. - A jednak sobie poradziłeś, żyjesz - odparła podnosząc głowę by mieć z nim kontakt wzrokowy. - To tylko wstęp rozmowy, nie wyciągałabym Cię z łóżka z tak błahych powodów - zaznaczyła. - Chcę spłacić dług, a umiem znacznie więcej niż dobrze się ruchać - rozłożyła ręce na boki, by mogli ją przeszukać, chociaż nie miała zbyt wiele, bo znowu jedynie sakwy przy pasie, resztę ciała osłaniała jedynie łuska. Zlekceważyła zupełnie dłonie mężczyzn, jedynie kiedy ich łapy wędrowały nadto tam gdzie nie trzeba jej warga unosiła się lekko ukazując ostre, rekinie zęby. - Mam informacje, umiem zdobywać informacje - wróciła spojrzeniem do oczu Mieszka. - Umiem udawać i grać, a nie chcę mieć w Tobie wroga, aż tyle i tylko tyle. Chcę spłacić dług - powtórzyła.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  10. Zerknęła zza boku Mieszka na mury.
    - Och, jaka szkoda... - uśmiechnęła się pod nosem. Może zobaczyłaby tatusia? Nie dodawała nic więcej, po prostu ruszyła za namiestnikiem. W karczmie zajęła wskazane miejsce i skrzyżowała wzrok z Mieszkiem. Kiedy tylko znaleźli się sami zawisła nad nimi dziwnego rodzaju aura. Sproszkowany kryształ z ciała En reagował na kryształ w ciele Mieszka, ale złotooka pierwszy raz doświadczyła tego uczucia i nie do końca wiedziała o co chodzi. Jedyne co to dziwnym trafem spojrzała w miejsce, w którym Mieszko miał wszczepiony kryształ, zaraz jednak potrząsnęła głową i znowu spojrzała mu w oczy.
    - Hmm... Tak o suchym pysku? Co za gospodarz... - posłała mu nieco zaczepny uśmieszek i chrząknęła cicho -Trochę tego jest w tej mojej głowie... Ale możemy zacząć od Fjelldod. Nie od dziś wiadomo, że tylko czekają aż popełnicie jakiś błąd, nie od dziś wiadomo, że ich mikstury wiodą prym na targach. Mają też bardzo ciekawe księgi i inkantacje, tak się składa, że całkiem niedawno miałam całe pół roku by sobie spokojnie je studiować. Słyszałeś o zastosowaniach sproszkowanego kryształu? - zagadnęła.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  11. Wzruszyła ramionami.
    - Helga nie jest głupia, nie przyjdzie, aczkolwiek kto to wie czy nie sprowokuje kilku akcji, które sprawią, że kto inny zmiecie was ze sceny, a ona tylko przyjdzie zająć zgliszcza - rzuciła dość obojętnie. Zmarszczyła czoło gdy wspomniał, że ma w sobie takie drobiny, ale zaraz spojrzała na kryształ, który jej pokazał i zaśmiała się krótko. - Bolało? - posłała mu uśmiech i zacmokała, kręcąc głową. - Ty masz kryształ, ja mówię o czymś... innym - przyznała, ale machnęła ręką. - Po prostu mi powiedź co chcesz wiedzieć, a zdobędę te informacje. Zdaje mi się, że przed wytoczeniem dział każdy szpieg jest coś wart, a wy przecież planujecie wojnę - wzruszyła ramionami.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  12. Jego reakcja była bardzo interesująca, nawet bardziej niż cała dotychczasowa rozmowa. Prześlizgnęła po nim swoim przenikliwym wzrokiem.
    - Ja też coś widzę - uśmiechnęła się pod nosem. - Och, Słodki Mieszko... Daj spokój. Spędziłeś z nim tyle czasu, tylko z jednym... Myślę, że doskonale wiesz kto mógłby was zmieść ze sceny. Zaśmiała się krótko, rozbawiona, ale zaraz zasłoniła usta. - Ale Ty jesteś niegrzeczny - zacmokała i pochyliła się w stronę Mieszka. - Knujesz za plecami ojczulka? - szepnęła z udawanym wręcz zaskoczeniem.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  13. Obserwowała to jak ciężko rozmyśla, a gdy wspomniał o Piusie w ten konkretny sposób uniosła brwi udając zaskoczenie.
    - W Lerodas? - zastanowiła się chwilę i delikatnie pokręciła głową. Jego rumiana buzia tak bardzo go zdradzała. Ennis przesunęła nogę pod stołem i zahaczyła stopą o łydkę Mieszka.
    - Oczywiście, że Tobie - posłała mu subtelny uśmiech. - Tylko Tobie - dodała. - Argarczycy zbierają sojuszników, a Twój tato lubi im ostatnio podpadać... Phyonix, Heimurinn... już teraz straty byłyby ogromne, a wiem, że w planach jest nawet Fjelldod - oparła brodę na swojej dłoni i wpatrywała się intensywnie w Mieszka. - Nawet Ci do twarzy ten nowy kolor - puściła mu oko.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  14. Dalej bacznie go obserwowała, milczała w pierwszej chwili i pozwoliła po prostu mówić. Uśmiechnęła się jednak delikatnie gdy wspomniał o trzymaniu za mordę.
    - Mam co do tego inną teorię, ale nie przyszłam tu na filozoficzne dyskusje - stwierdziła. - Jak wynagrodzisz? - zapytała, pozwalając by masował stopę i śląc uśmiech. - Wiem coś, ale nie powiem gdy nie będę miała pewności, że warto - zaznaczyła, dalej po nim patrząc.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  15. Mruknęła cicho gdy tak wyliczał i masował jej stopę jednocześnie.
    - Arogancja, egoizm, pycha... Tak, masz rację, trochę tego macie za tymi murami - drugą stopą przesunęła po jego wolnym kolanie. - Niedocenianie przeciwnika... Polszanie żyją tak długo w tym błogostanie, że nie wzięli najwyraźniej pod uwagę dość istotnego szczegółu - uśmiechnęła się do niego tajemniczo. - Wiesz, że jak mnie oszukasz, to przygotuję dla Ciebie coś specjalnego? - posłała mu kokieteryjny uśmiech i przygryzła wargę delikatnie, znowu cicho mrucząc. - Aż mi mokro na samą myśl - szepnęła.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  16. Spojrzała na toboł, który wyciągnął i zerknęła do środka uchylając delikatnie materiał, a po tym posłała mu szeroki uśmiech.
    - Polsza zna możliwości sojuszy z tego świata, ale... Nie wpadli na to, że skoro Argarczycy są z innego, to jest również sposób na ściągnięcie innego rodzaju sojuszników? Z moich informacji wynika, że mają dostęp do tego rodzaju pomocy i zapewniam, w starciu z nią Twój ojciec nie ma zbyt wiele szans - uśmiechnęła się do niego uroczo i jeszcze raz nieco pochyliła w jego stronę. - Wizja jak Cię łajam niesamowicie mnie kręci, widzisz po tym całym kurewskim życiu, lubię czasem dominować... mmm... coś pięknego - patrzyła mu w oczy pewnie, jego rechot czy komentarz ani trochę jej nie krępował.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  17. Spojrzała na mieszek i na samego Mieszka. Ona i ratowanie tysiąca żyć? Pewnie koń by się uśmiał, a mimo wszystko coś w niej drgnęło i chyba nawet poczuła przyjemne ciepło... A może tylko jej się wydawało? Mniejsza, dostała zadanie i kiwnęła głową przyjmując je do wiadomości. Miała już nawet zabierać nogi, ale namiestnik pociągnął temat dominacji, a ona posłała mu zadziorny uśmiech.
    - Kusząca propozycja, chociaż nie wiem czy mój rodzaj dominacji nie dodałby Ci stresów - przyznała odrobinę rozbawiona.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  18. Spojrzała po nim, rzeczywiście wyglądał na spiętego i zestresowanego. Zerknęła do swojej sakwy i wyciągnęła z niej małe zawiniątko po czym położyła na stole i rozwinęła. Susz... specyficzny susz. Wzięła kawałek i wsunęła do buzi.
    - Reszta dla Ciebie, możesz zapalić lub zaparzyć, połącz z dobrym masażem czy seksem i powinno pomóc chociaż na chwilę - poleciła, sama żując zielsko. Kiwnęła głową słysząc zasady by ostatecznie wstać od stołu i posłać mężczyźnie delikatny uśmiech.
    - Zajebiesz mnie, zrozumiałam - zapewniła zerkając na mieszek z kasą. Wiedziała co z nią zrobić, ale musiała ją jeszcze przetransportować. Prawdziwa Polsza... O dziwo, mimo zmiany wyglądu, ona nadal widziała w nim poczciwego Mieszka, mogło to być bardzo mylące, a może po prostu jego punkt widzenia nie zmienił się tak bardzo, mimo zmiany punktu siedzenia? Bardzo interesował ją rozwój przyszłych wydarzeń w Mathyr.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  19. Spojrzała jeszcze raz po nim i w pierwszej kolejności ruszyła za bar karczmy by tam dorwać jakiś większy worek. Nie będzie przecież lazła z tym pełnym mieszkiem po publicznych drogach, to już wolała wyglądać jakby targała mąkę na plecach. Wysypała z prawie pustego wora biały proszek, położyła przy nim równowartość w monetach i wróciła do stołu by schować pieniądze. Może i była drobna, ale miała więcej siły niż wyglądała, przerzuciła sobie tobołek przez ramię i pozwoliła sobie przejechać jeszcze palcem po żuchwie i brodzie namiestnika.
    - Słodki Mieszko... Zapewniam, że umiem siedzieć cicho - przyznała z uśmiechem. - Szczególnie, gdy czuję, że rzeczywiście warto - pochyliła się lekko i jakby zaciągnęła jego zapachem. - A czuję, że warto - posłała mu nikły uśmiech po czym ruszyła w stronę wyjścia. Odwróciła się jeszcze na chwilę i popukała serce, miejsce, w którym on sam miał kryształ.
    - Są łatwiejsze sposoby, ale... Może kiedyś Ci powiem - puściła mu oko i poszła dalej. Najwyższy czas odwiedzić swoją skrytkę i co nieco uzupełnić w niej pieniędzy.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  20. Była wolna. Miała tę swoją upragnioną wolność i... nie mogła się w niej odnaleźć. Co prawda niektóre rzeczy już jej się podobały. Nie musiała nosić ciężkiej zbroi, władza nad ogniem wróciła do niej na porządek dzienny. Wstawała o której chciała i kładła się spać również o której chciała. Mimo to nie mogła pozbyć się wrażenia, że jest w środku pusta. Nie miała dokąd się udać. Nie miała co robić i trzymała się zadania od Mieszka niczym ostatniej deski ratunku.
    Tego wieczoru była z nim umówiona, żeby zdać raport z postępów poszukiwań Gabrieli. Przybyła więc do wspomnianej speluny kilka minut przed Mieszkiem. Usiadła przy umówionym stoliku i zamówiła sobie coś do jedzenia. Tak czekała aż chłopak w końcu się zjawi.

    Emma

    OdpowiedzUsuń

^