Perun I bezwzględnie prze naprzód. Pali Lerodas. Jego żołnierze panoszą się na ziemiach Mathyr, wyłapują nieczystych krwiście, gwałcą, mordują, sieją zamęt.

Helga rusza w stronę Siivet Lasku. Jej oddziały ostrzą swe zęby, idąc nie zostawiają za sobą żywej duszy.

A Argar? Co z młodym państewkiem? Argar bawi się znakomicie na tańcach w Heim, śmiejąc się pozostałym w twarz.

Chcę być twym trzęsieniem ziemi...



Natan 

26 lat (24.12)  | Piaskowy Mieszaniec| Włada piaskiem, cofa czas i go zatrzymuje, a jego krew jest naturalnym lekarstwem dla niego i jego rodziny| Argar | 180 cm

___________________________________________________________________________________

Mieszka wraz z Morganą i swoim pierworodnym na uboczu Argaru. Dla swej rodziny mógłby zrobić bardzo dużo. Uwielbia polowania. Czasem spotkasz go w gospodzie, za barem, gdzie czaruje. Innym razem zobaczysz na polanie.
___________________________________________________________________________________

32 komentarze:

  1. Akane lekko wzruszyła ramionami.
    - Możliwe, chociaż ja bym ją akurat wyłapała - stwierdziła luźno. Jakoś nie widziała brata popijającego z Ryu czy Gavem. - Dzięki - uśmiechnęła się do niego słabo i zaraz pokręciła głową, poszerzając nieco uśmiech. Wyciągnęła rękę po buta. - Już nie fiziuj Staruszku - pokazała mu język. - Nijak, to dwie różne opcje, ale nadal chylę się do tej z towarzystwem. Samotne picie... Hmm... No tak, to rzeczywiście może kojarzyć się z zapijaniem smutków - przyznała. Zaśmiała się, gdy przemówił do jej buta i uderzyła go lekko pięścią w ramię. - Podobno lepszy rydz niż nic, więc może to nie takie głupie - odpowiedziała żartobliwym tonem i zaraz spojrzała w niebo z jękiem. - Jak grochem o ścianę... No właśnie, "z Eljasem"! A ja mówię o resecie, bez młodego, bez Morgany, Ty i Twoja odskocznia - puknęła go palcem w czoło.

    Akane

    OdpowiedzUsuń
  2. Złapała oba buty jedną dłonią i trzymała, nie zamierzała ich ubierać. Do domu Natana i Morgany nie było daleko, mogła iść boso.
    - Nie możesz, bo? - zapytała. - Nie powiesz mi chyba, że w tym świecie masz mało pomysłów na odskocznie. Chociażby robota, idź czasem do tartaku czy portu, zamiast do baru - zaproponowała, wzruszając ramionami. Uśmiechnęła się dumnie na stwierdzenie co do próby. - Normalnie zacznę chyba żałować, że nie mamy tu monitoringu - rzuciła żartobliwie i puściła mu oko. - Tylko nie zaprzestań tych prób na jednym niepowodzeniu, jestem pewna, że coś się tu dla Ciebie znajdzie - posłała mu szerszy uśmiech.

    Akane

    OdpowiedzUsuń
  3. Niklaus nie zmienił pozycji, patrzył po Natanie i uśmiechnął się pod nosem na jego pytanie co do dawania wyboru wybranym.
    - Nigdy nie pomyślałeś o tym w kategorii nie popełniania przeze mnie tego samego błędu? - również zapytał. - Masz rację, powinienem Tobie pozwolić, powinieneś popełnić ten błąd i mierzyć się teraz z jego konsekwencjami, tak jak robi to Akane. Powinniście popełniać swoje błędy i uczyć się przez nie przechodzić. Niestety nie zawsze przychodzi łatwo pozwolić na coś takiego. Konsekwencją tego, że Tobie zabroniłem jest jedynie Twój gniew, a ten zniosę... Gdybym jej zakazał, konsekwencje byłyby gorsze, a już i tak ma mocno popieprzone w życiu - wzruszył ramionami. - Nie wiem czy wiesz, ale gdybyś naprawdę tak bardzo chciał wtedy iść, to byś po prostu poszedł. Przed nami, za nami, nie ma znaczenia, naraziłbyś się na mój gniew, gdybyś uważał, że warto - dodał i oderwał ręce od krzesła. - Bez obaw, więcej wyboru Ci nie zabiorę - zapewnił.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  4. - Ja mówię o swojej osobie - stwierdził zgodnie z prawdą. - Nie bardzo rozumiem do czego pijesz. Co niby takiego o Tobie sądziłem? Nie byłeś mi tam potrzebny, wolałem byś został tutaj. Nie widzę w tym nic ujmującego - przyznał. - Dla mnie jest wyjątkiem i zawsze będzie, jak każdy mój dzieciak. Ogół mnie nie obchodzi - zaznaczył, a na kolejne słowa wzruszył tylko ramionami. - Jak myślisz, że się pogniewam o ten żal to przykro mi, ale nie. Nie pytaj skoro nie czujesz takiej potrzeby. Miano ciężaru sam sobie przypisujesz, to nie są moje słowa. Jak będę miał powód by Cię przed czymkolwiek zatrzymać, to to po prostu zrobię, bez obaw, też nie zapytam - zapewnił.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  5. Akane nie powiedziała już nic więcej w tym temacie, dała mu po prostu powiedzieć co miał do powiedzenia i kiwnęła głową.
    - No dobra, skoro tak uważasz. Może rzeczywiście pomoże w tym tylko czas - przyznała, wzruszając ramionami. - W takich sytuacjach ciężko ocenić czy to co zrobiłeś nie wyszło Ci lepiej, niż to czego żałujesz. Nie wiem Nat czy jej w ogóle sens jakoś bardziej się pochylać nad tym tematem. W danej chwili tylko Ci to psuje humor - zauważyła dość luźno.

    Akane

    OdpowiedzUsuń
  6. Niklaus spojrzał po nim z lekko uniesioną brwią.
    - Ten raz nie byłeś, nie wiem w jakim celu rozciągasz to na całe życie - stwierdził. - Mówiliśmy wtedy o sytuacji, w której Meliodas by poszedł, wolałem byś tu został, chociażby dlatego, że moja kobieta była na wylocie. Zaufany człowiek tutaj pozwalał skupić się na zadaniu tam - odpowiedział, dalej spokojnie go obserwując. Gdy Natan przechylił butelkę i gniewnie pociągnął z niej łyka, dalej po prostu po nim patrzył. Trochę jakby widział siebie te kilka lat wstecz.
    - Nie obchodzi mnie ogół w temacie popieprzonych żyć, a nie, że mam na ogół ogólnie wyjebane - poprawił go. Westchnął cicho na pytanie o stanowisko. - Bo mnie wybrano Natan, bo ktoś musiał objąć to stanowisko aby nie wywołać jeszcze większego chaosu - wzruszył ramionami. - Padło na mnie i skoro już zostałem wybrany to zamierzam wywiązywać się ze swoich obowiązków - dodał. Usiadł na krześle obok i korzystając z faktu, że Natan nie korzystał już ze szklanki, nalał sobie nieco trunku.
    - Właściwie to tak, trudno w to uwierzyć. Zwykle to Akane jest tą gadającą o uczuciach, wykrzykującą w złości wszystko co leży jej na sercu. Ty zwykle przychodziłeś po radę, nie po kłótnie. Zwykle podnosiłem Cię na duchu, wyciągałem z dołka. Nie kłóciliśmy się jakoś zbyt często i mało kiedy wykrzykiwałeś coś do mnie w złości - zauważył i przechylił szkło. Na komentarz co do próby tylko uśmiechnął się nikle pod nosem, nic na to nie odpowiedział.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  7. Słuchała go i wzruszyła ramionami.
    - Mam wrażenie, że trochę mylisz sytuacje. W mojej głowie siedzi ktoś, nie coś. Ty masz te swoje zawichrowania z powodu jakiś konkretnych zdarzeń, których nie jesteś w stanie zmienić. Moje dotyczą osoby i relacji, która zmienia się nieustannie. Jasne, nie raz mi się zdarzało gdybać i stwierdzać, że to czy tamto mogłam zrobić lepiej, że coś wyszłoby inaczej, ale nie kojarzę by pochłaniało mnie to aż tak mocno jak pochłonęło Ciebie - przyznała.

    Akane

    OdpowiedzUsuń
  8. - Przecież sam wolałeś zostać na wyspie i służyłeś mi jako źródło komunikacji, w razie gdyby coś poszło nie tak omówiliśmy znak SOS - przypomniał mu i zaraz prześlizgnął po synu wzrokiem, a po nim spojrzał na butelki. Czyżby już się zrobił? Dalej go w spokoju obserwował. - Nie wiem, ale w obliczu wojny coś czuję, że się niedługo dowiem - przyznał. To był jeden z minusów Azylu, kiedy dzieci będą bezpieczne, to zarówno Natan jak i Akane mogą lecieć na żywioł. Chętnie na ten czas by ich odmłodził i ubrał w pieluszki, ale nie mógł. Przy słowach o ego był już pewien, że alkohol przemawiał przez Natana i nie zamierzał jakkolwiek odpowiadać na tą zaczepkę.
    - Jak już skończę pić to odmierzę ile konkretnie Ci wiszę, butelki nie planuję obalać - odparł na komentarz o długu. - I komu tu zadziałało ego, hm? - spojrzał po kopniętym krześle i wrócił wzrokiem do syna. - Naprawdę aż tak Cię ubodło, że wolałem byś został i doszedł do jakiegoś porozumienia z Morganą? Serio aż tak bardzo Cię dziwi, że nie chciałem zabierać wzburzonego syna na cichą akcję ratunkową? Chodziło o cudze życie Natan, w tamtej chwili nie nadawałeś się do tego zadania. Gdybym chciał zrobić wejście smoka to byłbyś pierwszym, którego bym tam zabrał, ale chodziło o zupełnie inną akcję. Twoja chęć spuszczenia komuś wpierdolu nie była nam na rękę i tyle - wyjaśnił. Nie wiem co sprawiło, że odebrałeś to aż tak personalnie - przyznał i wypił wszystko co miał w szkle.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  9. Ponownie wzruszyła ramionami.
    - Cóż, lubię analizować i owszem, tematy mnie często pochłaniają, ale nie wpadam z ich powodu w doły. Po prostu z czystej przyjemności rozkładam wiele na różne czynniki. Czasem wiążą się z tym jakieś emocje, ale najczęściej wystarczy pierdoła bym jednak wróciła na ziemię - uśmiechnęła się krótko. - Ach, rozumiem... No dobrze, skoro to tylko chwilówki to chociaż odrobinę mogę się martwić mniej - pokazała przerwę między palcami i szturchnęła go ramieniem w ramię. - Mam po prostu nadzieję, że jakoś to tam sobie przepracujesz - przyznała, śląc mu kolejny uśmiech.

    Akane

    OdpowiedzUsuń
  10. - No tak, a Twoje wybycie z domu na pewno by ten konflikt zażegnało... - spojrzał po nim wymownie. - Trzecie się, poznajecie swoje najgorsze strony. Fakt, że dalej jesteście razem tylko dobrze o Was świadczy. No, chyba, że któreś udaje, że go te ustalenia, do których doszliście, satysfakcjonują. Zapewniam Cię, że lepiej dwa tygodnie drzeć koty i żyć obok siebie niż siedzieć w ciszy i spokoju, zastanawiając się czy ta druga strona w ogóle jeszcze żyje - podsumował. - Tak, racja, czekając na odpowiedź Meliodasa mogłem dać upust Twoim emocjom, ale równie dobrze mogłeś zrobić to sam. Jest wiele sposobów na ich rozładowanie i to Ty zdecydowałeś, że zachowasz je w sobie. Ja nie mam z tym nic wspólnego - zaznaczył i zaraz spojrzał Natanowi w oczy. - Nie wiem czy zauważyłeś, ale nie jestem Lexi. Przyjaźnimy się, ale mamy zupełnie inne podejście do rodzicielstwa - przypomniał mu i zaraz uniósł wysoko brwi. Ciężko było nie prychnąć śmiechem na słowa o genach, ale powstrzymał się i utrzymał powagę. - No nie wiem, może dlatego, że jak to sam zauważyłeś, jesteś dużo mniej narwany ode mnie...? Po Akane mogę spodziewać się głupot, ale Ty... Ty masz dużo po Annie - przyznał.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  11. - A ja mimo wszystko widzę - stwierdziła dość pogodnie i przytaknęła głową na jego propozycję. Przede wszystkim nadal stała mokra i chętnie by się przebrała. Wypuściła głośno powietrze. - Taa, nie ukrywam, że chętnie bym odpoczęła - ostatnio średnio jej to wychodziło. Nawet kiedy siadała na tyłku to zaraz tworzyła plany na następne dni lub po prostu wstawała szukając byle zajęcia. Chciała mieć zajętą głowę, wtedy na wieczór sen przychodził szybko, zmęczenie zwalało z nóg i nie było sił na płakanie w poduszkę.
    Weszła do domu brata i odstawiła mokre buty pod ścianą, uśmiechnęła się lekko widząc jak Morgana chowa go w ramionach.
    - To ja się pójdę przebrać - rzuciła. - Biorę Twoją koszulę! - oznajmiła znikając w ich sypialni na chwilę, zaraz z niej wyszła i ruszyła do przygotowanego gościnnego pokoju, by tam zdjąć mokre ciuchy.
    Morgana tuliła do siebie Natana.
    - Zaraz Ci te ciuchy wysuszę - oznajmiła Mor i cmoknęła jasnowłosego w czoło. - Coś Ty jej zrobił, hm? - uśmiechnęła się lekko. - Samotną? Jak chcecie to mamy jakiś alkohol, możecie się przecież napić - stwierdziła, nie do końca rozumiejąc o czym mówi Nat.

    Akane i Mor

    OdpowiedzUsuń
  12. Morgana uśmiechnęła się pod nosem na odpowiedź chłopaka.
    - Zapewne - nawet się krótko zaśmiała. Żałowała, że nie mogła tego zobaczyć.
    - Pewnie, że wiem. Po prostu myślałam, że chcecie opić ten swój... powrót do siebie? - nie bardzo wiedziała jak to nazwać. Pogłaskała policzek Nata po jego całusie. Trochę ją zmartwiły słowa co do wyrzygiwania wszystkiego ojcu, ale kiwnęła głową. Sama musiała swoje wykrzyczeć matce, jej pomogło, miała więc nadzieję, że Natanowi też pomoże. Teraz to ona się do niego przytuliła.
    - Skoro tak to... mam nadzieję, że w miarę szybko się upijesz - przyznała wtulając twarz w jego tors.
    - No jak słodko - Akane wystawiła głowę z pokoju. Była tylko w koszuli Natana i trzymała mokre ciuchy w ręce. Koszula brata spokojnie sięgała jej za pośladki, więc nie świeciła tyłkiem, ale mimo to wolała nie paradować im po salonie. - To ja tylko poproszę o podsuszenie tych ciuszków i zaraz zostawię Was samych - pokazała im język. - Chętnie sobie odpocznę - przyznała. Morgana cmoknęła policzek Nata i ruszyła w stronę An, by rozłożyć wraz z nią ciuchy na łóżku, tam je dziewczynie po prostu wysuszyła.

    Akane i Mor

    OdpowiedzUsuń
  13. Po wysuszeniu cuchów Akane, wróciła do głównej izby i zaraz zaśmiała się lekko, przyciągnięta do Nata. Objęła go w pasie i spojrzała mu w oczy.
    - Chciałabym byś to już po prostu z nim wyjaśnił i miał za sobą - przyznała po czym sama pomiziała nosem jego polik. - Hmm... może poznałam kilka nowych, interesujących metod na pozbycie się bólu głowy i chcę je jak najszybciej przetestować? - uśmiechnęła się zadziornie do chłopaka i delikatnie musnęła jego usta swoimi.

    Morgana

    OdpowiedzUsuń
  14. Mruknęła cicho, przytakując mu głową.
    - Jesteś jego synem, myślę, że dla niego i tak jeszcze długo będziesz nieporadnym nastolatkiem, czasem głupim - nie przerywała pieszczot przy jego twarzy. Uśmiechnęła się tajemniczo na jego pytanie, przyjęła pocałunki i zaśmiała się lekko. - Może... Może te moje próby nawiązania normalnych rozmów z innymi przyniosą więcej plusów niż się spodziewałam - szepnęła między pocałunkami i drgnęła wyraźnie na jego dźgnięcie by zaraz spojrzeć mu prosto w oczy. - Podobno seks działa niesamowicie kojąco i ból głowy to jedna z najgorszych możliwych wymówek, bo na takie objawy zbliżenie prędzej pomoże niż zaszkodzi. Oczywiście nie takie gwałtowne, ale czułe... - posmyrała go jeszcze chwilę końcówką nosa. - Taki czuły seks może pomóc - kącik jej ust drgnął delikatnie. - Ale to tylko niesprawdzona teoria - dodała.

    Morgana

    OdpowiedzUsuń
  15. - Najwyraźniej u Was to po prostu rodzinne - odpowiedziała lekko naciskając na nos Nata. - No to przypierdol - wzruszyła ramionami. - Komu jak komu, ale akurat Niklausowi raczej tym wielkiej krzywdy nie zrobisz - stwierdziła. - Może pomoże... A jak nie to... No i tak dojdziecie do porozumienia, nie sądzę, że długo wytrzymacie w takim zawieszeniu - przyznała ze spokojem. Na pytanie o rozmowy lekko oblizała usta i westchnęła ciężej. - No... chyba nadal mimo wszystko najłatwiej mi idzie z Rei czy Febe... W sumie z Damonem też chyba poszło nieźle ale on jest... Bardzo ciekawski - uśmiechnęła się pod nosem i zaraz spaliła lekkiego buraka. - Akane jest w pokoju obok - przypomniała mu wypuszczając zaraz głośno powietrze. - Chociaż nie ukrywam, nie wiem czy to mój stan czy po prostu dziś tak na mnie działasz, ale... - ponownie go pocałowała. - Odkąd wróciliście ze swojej małej wycieczki mam na Ciebie ochotę - przyznała cicho.

    Morgana

    OdpowiedzUsuń
  16. Wzruszyła lekko ramionami.
    - O prywatne sprawy. Jak już się czegoś dowie to zaraz mocno drąży. Pytał też dlaczego jestem z kimś tak... jak on to? - musiała poszukać w pamięci - o... z kimś tak mało przebojowym - przypomniała sobie. - Wkurzył mnie trochę... Mało przebojowy - prychnęła pod nosem i zaraz założyła mu ręce za szyje. - Co on tam może o Tobie wiedzieć - uśmiechnęła się z figlarnym błyskiem w oku. - Cała przebojowość Natana Grandsanda tylko dla mnie - mruknęła cicho skradając mu czuły pocałunek. Na pomysł z podrzuceniem Eliego lekko przygryzła wargę. - No w sumie, przydałoby mi się trochę świeżego powietrza - przyznała i zaraz zaśmiała się krótko. - Bardzo jej zazdroszczę - przytaknęła głową.

    Morgana

    OdpowiedzUsuń
  17. - To jak długo i w jaki sposób rozwiązujecie problemy to już nie moja broszka. Nie miałem wpływu na długość waszego sporu. Dwa uparte barany z Was i tyle, zwalajcie na geny, śmiało. Przypomnę Wam o tym jak Eljas się odpali, wtedy już nie będzie, że dziadzia wina - rzucił, nadal z wysoko uniesioną brwią. - Akurat jaki byłby rezultat wiedzieć nie możesz - zauważył. Z butelki polał sobie tylko trochę, nie trzymał jej przy sobie i nie dolewał więcej, nie w tej chwili. Natan zdawał się nakręcać i przy kolejnych słowach trudno było tego nie zauważyć, szczególnie, gdy szkło rozbiło się o podłogę. Wzrok Niklausa odrobinę spochmurniał, w gospodzie zapanowała cisza i wszyscy zdawali się patrzeć teraz na nich. Nie ruszył się i nic nie powiedział, po prostu spojrzał po kelnerze i kiwnął głową na znak by dał miotłę Natanowi. Słuchał chłopaka dalej, po chwili wstał z miejsca by złapać szuflę i kucnąć, co by było na co to szkło zgarnąć. Pomógł odrobinę w tym sprzątaniu, ostatecznie prostując nogi, gdy Natan wspomniał o braku zaufania. - Tak jak już wspomniałem, masz rację, powinienem Cię wtedy puścić, dać Ci możliwość wyboru. Nie zrobiłem tego, nie jestem idealny. Pech chciał, że ze względu na sytuację z Tobą i inną sytuację życiową Akane, pozwoliłem jej na ten wybór. Nie porównuj mnie do Lexi, ona wie jak boli strata dziecka, przeszła przez to gdy przepadła Morgana. Powrót tej dziewczyny był dla Lex jak zmartwychwstanie... Ma inne doświadczenia i inny rodzaj troski. To nie nieufność, a strach. Wiem co się ze mną działo przy starcie dziecka, którego nawet w połowie nie kochałem jak Ciebie czy Akane. Mam wiele lat, ale w rodzicielstwie jestem kompletnie zielony, pewne rzeczy robię nieudolnie i zapewniam Cię, że jeszcze wiele razy dam ciała, ale w tym konkretnym momencie nie chodziło o brak zaufania. Może trochę, bo nie miałem pewności czy nam nie eksplodujesz w najgorszym możliwym momencie, ale głównie kierowała mną troska. Uważałem, że bezpieczniej będzie byś przeżywał swoją złość tutaj, a nie tam, pod nosem Peruna - również wrócił na swoje miejsce i spojrzał po szkle jakie Natan trzymał w dłoni. Uśmiechnął się nieco pod nosem na słowa o prześladowaniu.
    - Mimo wszystko mam nadzieję, że nie będzie Ci dane. Wolałbym umrzeć przed Tobą - stwierdził i prychnął lekko śmiechem. - Akurat to, że moje geny robią pierdolone głupoty ani trochę mnie nie rozczarowało. W Twoim przypadku liczyłem po prostu, że jednak geny matki przyćmią głupotę moich - odparł.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  18. Spojrzał po nim dość wymownie i wzruszył ramionami.
    - Skoro tak ustaliliście - akurat tu nie widział problemu, tym bardziej, że raczej temat go bawił niż złościł. - Możesz co najwyżej przypuszczać - z tym śmiałym twierdzeniem zdecydowanie przesadzał. Kiedy Nat skaleczył palce, Nik spojrzał po nim lekko marszcząc brwi. Jak dziecko... Na słowa o Akane spojrzał w sufit jednorazowo, nabrał oddechu i oparł łokieć o stół, a na dłoni ułożył brodę. Obserwował syna ze spokojem słuchając jego teorii, nie komentował ich jednak. Po temacie Akane monolog poszedł na dalsze tory, Natan sprawiał wrażenie niedowartościowanego. Po kłótni z Morganą czuł się zbędny, a odmowa udziału w misji jeszcze bardziej to uczucie nasiliło.
    - Jesteś moimi uszami i oczami, gdy mnie tu nie ma. Nie dziw się, że nie chcę Cię brać ze sobą, skoro to z Tobą mam ustalone sygnały w razie jakichkolwiek niebezpieczeństw. To Ty jesteś w stanie dać mi znać, że coś się dzieje, gdy ja jestem poza Argarem. To Ty i Morgana stworzyliście obrazek pary, która misje wykonuje razem. Nie widzę problemu by dawać Ci samodzielne zlecenia, ale mimo wszystko wolałbym abyśmy nie chodzili na nie razem. Nie dlatego, że nie chcę z Tobą iść czy Ci nie ufam, a dlatego, że dzięki Tobie moje reakcje na ewentualne wydarzenia tutaj czy w terenie mogą być znacznie szybsze - wyjaśnił. Na słowa o wpierdolu wzruszył ramionami. - Możesz co najwyżej spróbować mi wpierdolić - uśmiechnął się pod nosem, papugując jego wcześniejszą wypowiedź co do próby zatrzymania go. Skierował powoli dłoń do jego ramienia.
    - Hej, daleko mi do ideału, tak, zgadzam się. Może nie umiem tego dobrze pokazać, ale jesteś dla mnie równie ważny co Akane i reszta mojej ferajny. Przykro mi, że myślisz inaczej. Nie wiem czy dam radę zmienić Twoje myślenie w tym temacie, ale spróbuję się postarać - zapewnił spokojnie. Prychnął pod nosem na słowa o Gavie. - Już widzę jak go o cokolwiek prosisz, a jeszcze wyraźniej widzę jak on wykonuje Twoją prośbę - ponownie się zaśmiał. To by dopiero było dobre.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  19. Chwilę musiał się zastanowić nad jego słowami. Pijani chwilami dobrze gadali... Niklaus wyraźnie się zamyślił, słuchał Natana, jednocześnie się nad czymś zastanawiając.
    - Rozumiem... Muszę się nad paroma sprawami zastanowić, ale na pewno wrócimy do tematu zleceń. Tylko wolałbym mimo wszystko porozmawiać z Tobą bez zawartości alkoholu w Twojej czy mojej krwi - zaznaczył. Musiał jeszcze porozmawiać z Shi, nikt tak jak ona nie wytykał mu istotnych luk w pomysłach.
    - Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe czy szybkie, nie znaczy to, że nie warto próbować - stwierdził. Na słowa o Gavie uśmiechnął się pod nosem.
    - Pewnie masz rację, chociaż nadal nie bardzo widzę jak prosisz go o pomoc. Już widzę jak on wykorzystuje tą chwilę by podbudować swoje ego, a Ty każesz mu spierdalać bo nie zamierzasz robić tego, czego on w zamian oczekuje - zaśmiał się na własną wizję.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  20. Przytaknął mu głową.
    - Ostatnio równie rzadko ze mną rozmawiasz, więc wolę zaznaczyć zanim dojdzie do podobnej sytuacji - pokazał to na siebie, to na niego. - Jak już głowa przestanie boleć to możesz dać znać, wtedy pogadamy konkretniej - dodał. Dobrze, że chociaż chęci próby jakoś nie negował. Przez chwilę nastała między nimi specyficzna cisza, a kolejne słowa syna wyraźnie go zaskoczyły. Zaraz uśmiechnął się krótko i wstał z miejsca, by podejść do niego i objąć solidnie ramieniem. - Nie musisz tego robić, zapewniam, że Twój staruszek robił o wiele dziwniejsze rzeczy w miejscach publicznych. Nie wstydzę się przytulić syna - zapewnił.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiwnął głową ze zrozumieniem, cóż, akurat do tego, że ktoś, gdzieś, za coś chce mu przywalić. Uśmiechnął się pod nosem na słowa o wstydzie, dalej go obejmując. - Dobrze, przyjdę. Tylko nie karz mi za długo czekać pod drzwiami - dodał w zaczepnym tonie.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  22. Z wyraźnym zadowoleniem przyjęła ten mocny i długi pocałunek, by zaraz po nim posłać chłopakowi rozmarzony uśmiech. Poszerzyła go lekko na słowa Nata i gdy znowu ją pocałował, przedłużyła czułość.
    - Zdecydowanie podobają mi się tego typu wyróżnienia - przyznała z lekkim śmiechem i spojrzała za nim, gdy ruszył do Akane. Sama w tym czasie kucnęła przy bawiącym się maluchu i ucałowała go w czubek głowy.
    - Ou, nie chcę wiedzieć nic więcej. Idźcie już sobie - An pogoniła ich ruchem dłoni i wyszła z pokoju by dołączyć do zabawy Z Elim. Morgana uśmiechnęła się pod nosem, złapała dłoń Natana i gdy cmoknął jej policzek mruknęła zadowolona.
    - Proszę nie kalać uszu dziecka, sio, sio - An znowu ich pogoniła, a Mor spaliła lekkiego buraka.
    - Dzięki - rzuciła do dziewczyny i pociągnęła Nata do wyjścia. Tak jak jego się nie wstydziła, tak przy siostrze chłopaka czuła dyskomfort w trakcie wymian czułości. Inaczej, gdy byli w tłocznej gospodzie i ich pocałunki niknęły w tłumie, a inaczej, gdy stanowili jedyną pożywkę dla cudzego oka.
    - Kochanie... - tu spojrzała na jasnowłosego ze specyficznym błyskiem w oku. - Jak mamy sprawdzić czy nowe sposoby działają, skoro mnie oszukujesz? Najpierw trzeba sprawić by rzeczywiście mocno rozbolała Cię głowa - wskoczyła mu pod nogi i gdy na nią wpadł, złączyła ich usta w pocałunku i zarzuciła mu ręce za szyje. - Wolisz ból po solidnym marudzeniu czy po ciosie prosto w głowę? - zapytała z przekąsem, jednak nim odpowiedział znowu wpiła się w jego usta.

    Morgana

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaśmiał się.
    - Zawsze możesz poprosić staruszka co by Cię odprowadził - poruszył zabawnie brwiami i zaraz wdzięcznie kiwnął głową. - Sam chętnie zobaczę tego urwisa - przyznał, uśmiechając się na samą myśl. Spojrzał po trunku i kiwnął głową. - Na próbę, jakaś Terrańska produkcja, ale jak dla mnie coś w niej nie wyszło. Nie będę jej brał na przyszłość, wali szczurem... ale ostrzegałem - zauważył z krótkim śmiechem.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  24. Przytaknął mu głową.
    - Odprowadzę - zapewnił i zerknął na bar, który już od dłuższego czasu obsługiwał jeden z pracowników. Dobrze, że ich zatrudnili. Wrócił spojrzeniem do syna i zaśmiał się krótko. - Zawsze możemy przyspieszyć ten proces i wrzucić Cię do wody, słyszałem, że sam stosujesz takie metody na ostudzenie rozmówcy - zaśmiał się. Wizja zabawy z wnukiem rzeczywiście była dla niego bardzo przyjemna, dziadkowanie zdecydowanie było inne od rodzicielstwa. - No cóż, nie wszystko musi trafiać w nasze gusta. Dla obrony mają kilka naprawdę dobrych trunków, więc ten jeden niech już sobie będzie spieprzony. Cholera wie, może jakiś składnik zawiódł - wzruszył ramionami i spojrzał po obficie lanym alkoholu. - Hm, ale to już sam lejesz, tego nie wliczam do długu - rzucił zaczepnie ze swoim uśmieszkiem i złapał szkło, by lekko się z nim stuknąć. - Do dna - powtórzył i przechylił wszystko na raz by zaraz syknąć wyraźnie. - Osz kurwa... dobra - przyznał.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  25. Sam zaśmiał się na podsumowanie chłopaka.
    - Cholera, a już się łudziłem - odparł rozbawiony. Przytaknął Natanowi na stwierdzenie co do trunku. - W końcu Argarska produkcja - zaznaczył z dumnym uśmieszkiem. Na pytanie co do maluchów westchnął głośno i pokręcił głową.
    - Ja nie... Obawiam się, że mógłbym tym krokiem zachęcić do ataku. Nie dość, że naraziłbym dzieci, i to nie tylko własne, to jeszcze miałbym wiele pięt Achillesa w jednym miejscu, co znacznie utrudniłoby chłodne odparcie wroga. Shiya możliwe, że odprowadzi dzieciaki chociaż do Ardei, ale później wraca. Już raz ją porwali, jest równie smakowitym kąskiem. Dzieciaki są mimo wszystko mniej rozpoznawalne, tym bardziej w zbiorowisku innych dzieci, a i opiekunów i ochroniarzy będzie tam całkiem sporo. Nie chcę by wioska została bez opieki - przyznał.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  26. Mor syknęła lekko na pociągnięcie za włosy, to było w danej chwili niesamowicie podniecające, szczególnie w połączeniu z kolejnymi pieszczotami Natana.
    - Nie mam pojęcia jak mogę... Najwyraźniej muszę jeszcze sporo popracować nad prowadzeniem dialogu - sapnęła cicho i naparła na niego, by iść z nim prosto na jedną ze ścian stodoły. Zaśmiała się krótko przy stwierdzeniu o marudzeniu, pokręciła nosem po tej małej zaczepce. - Ach lubisz? Idealnie się składa... - wsunęła mu w spodnie jedną dłoń, a drugą pod jego koszulkę. - Popatrz no... Nie mam jak przywalić Ci w głowę - udała marudzący ton. - Wszystkie ręce zajęte - dodała uśmiechając się pod nosem, pieszcząc go obiema dłońmi.

    Morgana

    OdpowiedzUsuń
  27. Przytaknął mu głową.
    - Bardzo możliwe - sam się lekko zaśmiał.
    Na dźgnięcie wyprostował się trochę bardziej i zaraz uśmiechnął pod nosem. - Tak, zdecydowanie by nie byli, ale dzieci tej dwójki już tak - puścił mu oko po czym kiwnął wdzięcznie głową. - Wiem, dlatego nie martwię się aż tak mocno. Chociaż przyznaję... To będzie dla mnie najważniejsza misja, jaką Wam powierzę - dodał, po czym lekko trzepnął go w tył głowy. - I Saya... nie Sayuri - poprawił go, mimo wszystko trochę tym błędem rozbawiony. Zaśmiał się jeszcze na kolejny komentarz. - Jak trafiasz na odpowiednią kobietę to żadna liczba dzieci nie przeraża - poruszył zabawnie brwiami. - Chociaż przyznaję... Jest z tym zapierdol i nie planujemy na razie kolejnych dzieci - poinformował, z ręka na sercu.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  28. Czuła to przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele. Czułości wymieniane z Natem zdecydowanie pobudzały zmysły. Sama zaśmiała się na jego udawany szok.
    - Nie mam pojęcia... Ale szybko tych dłoni raczej nie odzyskam - przyznała i pocałowała go, by zaraz zassać lekko jego dolną wargę. Dotknęła przyrodzenia chłopaka przez bieliznę i zaczęła go masować. Sama odetchnęła głośniej na pewny chwyt przy pośladku. Drugą dłonią podciągnęła nieco koszulkę Nata i muskała ustami jego skórę przy szyi. Spojrzała mu w oczy gdy wspomniał o rozpalaniu i uśmiechnęła się do niego figlarnie.
    - Po prostu Cię kocham - szepnęła mu w odpowiedzi i złączyła ich usta w kolejnym pocałunku.

    Morgana

    OdpowiedzUsuń
  29. Przyjemny dreszcz przeszył jej ciało, gdy ją tak pewnie do siebie przysunął. Pogłębiła oddech czując narastającą przyjemność. Lubiła te jego czułości przy swoich pośladkach, lubiła na tyle, że nie zamierzała mu ich przerywać. Sięgnęła nagle po sztylet schowany w segmencie jej ubrania i szybkim ruchem cięła ostrzem po koszuli Nata. Zrobiła to bardzo pewnie, ale nie tknęła ostrzem nic więcej poza materiałem ubrania. Uśmiechnęła się łobuzersko i gdy tylko Nat przestał obcałowywać jej ciało, znowu złączyła ich usta w pocałunku i tym razem to ona zaczęła schodzić z czułościami niżej i niżej. Z szyi przeszła do torsu, a później kucnęła przy brzuchu chłopaka. Wyciągnęła dłoń z jego spodni i zahaczyła palce obu dłoni o ich górną krawędź. Spojrzała w górę, w oczy jasnowłosego, schodząc pocałunkami coraz niżej.

    Morgana

    OdpowiedzUsuń
  30. Niklaus skrzywił się lekko.
    - To już zażalenia do Shi, uparła się na "S" i teraz mamy ANANASSSa - zaśmiał się i zaczął wyliczać na palcach. - Aiden, Natan, Akane, Niklaus, Aisha, Shiya, Shari, Saya - poruszył zabawnie brwiami. Na stwierdzenie co do babińca wzruszył ramionami. - Będę jak prawdziwy król, otoczony pięknymi kobietami - rzucił zadowolony. - Raczej bardziej bym się martwił o ewentualnych kawalerów - dodał ze śmiechem. Słysząc o Mor spojrzał po nim. - Na razie? - zapytał. - W sensie, że zakładacie góra jeszcze jedno i przerwa, tak? - wolał dopytać, bo miał wrażenie, że nieco dziwnie Natan skleił swoje zdanie. - No tak, dla Was jako młodych rodziców to rzeczywiście totalnie nowa rzeczywistość. Ale wiecie, przynajmniej będziecie nadal młodzi jak młody już stanie się bardziej samodzielny i nadal będzie kupa czasu na inne urozmaicenia życiowe - pocieszył go u puścił mu oko.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń
  31. Jęknęła lekko na jego ugryzienie i zaraz uśmiechnęła się pod nosem, a na dmuchnięcie zaśmiała delikatnie.
    - Zaszyję, tak na pamiątkę - odpowiedziała mu zaczepnie. Pieszczoty niesamowicie ją nakręcały, pocałunkami już prawie doszła do krawędzi spodni, a wtedy rzucił co do nich komentarz, a ona zaśmiała się. Przejechał ostrzem po materiale, ale nie tak by go naciąć.
    - To trochę niepokojące, że w takiej chwili myślisz o siostrze - mruknęła, udając niezadowolenie i zębami złapała za sznurki od spodni, by powoli je nimi rozwiązać. W międzyczasie przesuwała dłońmi po nogach Natana, pośladkach, a w końcu przesunęła nimi również po kroczu chłopaka. Wtedy też skończyła zabawę z sznurkami i zsunęła materiał w dół, od razu z bielizną. Spojrzała po jego przyrodzeniu i delikatnie przygryzła dolną wargę.

    Morgana

    OdpowiedzUsuń
  32. Tak śmiejącego się Natana to już dawno nie widział i musiał przyznać, że był to widok niezwykle przyjemny dla oka. Sam śmiał się dłużej tylko ze względu na śmiech syna. Wzruszył ramionami na wspomnienie o jego "zaczynaniu".
    - Chłopak nie jest zły, ale mnie wkurwia. Sam rwałem laski jak leci, ale nie rzucałem chociaż pustych deklaracji - podsumował luźno i przechylił szkło. - Całe szczęście na kolejnych kawalerów raczej długo poczekam - poruszył zabawnie brwiami. Reszta jego córek była na takie akcje zdecydowanie za młoda. Kiwnął głową na jego wyjaśnienia, był to jakiś plan, chociaż z doświadczenia wiedział, że plany lubiły się pokrzyżować. Słysząc o sobie westchnął lekko. - Wiesz, nie będę ukrywać, że i my tego nie planowaliśmy, ale koniec końców dajemy jakoś radę. Bywa ciężko, kurwa, czasami jest masakra, ale obecność Shi jest w tym wszystkim bardzo kojąca - wyznał, a gdy po namyśle Natan rzucił swoje, to Nik podniósł szkło. - To za te udane urozmaicenia życiowe - zaproponował toast i upił łyka trunku.

    Niklaus

    OdpowiedzUsuń

^