Polsza ogłasza polowanie na czarownice. Swój pierwszy ruch już wykonała. Perun I szczyci się ścięciem Argarczyka.

Heim postawiło na sojusz z Argarem. Wieść jednak niesie, że w wyniku jego podzieliło się na dwie części. Czyżby czekała nas rewolucja?

O "U Klementyny" coraz głośniej. Gospoda prężnie się rozwija i zaprasza w swe progi. Uprzejmie prosi się Polszańskich rycerzy o nie wszczynanie w jej progach politycznych zamieszek.

Argar zaprasza spragnionych do posmakowania swych specjałów w nowo powstałej gospodzie - "Piaski Czasu". Można tu dostać między innymi domowo pędzony bimber - "Afrodyzjak Meduzy" oraz młode piwo - "Bogini Cienia", a to nie wszystko! Gościnnie występy - SŁOWIKA! Tak, moi drodzy, Argar podwędził Słowika!

Fasach donosi o wzmożonej aktywności ognistych ptaków na niebie. Van Helga ostrzega przed prawdopodobnym niebezpieczeństwem.

Lerodas zalewa fala przybyszy. Pogłoski głoszą, że znany uzdrowiciel Walwan przyjmuje pod swój dach każdego zbłąkanego wędrowca. Jeśli trwoga to do Waldzia!

"To może być jeszcze lepiej?!"

 

Grima

Goblinka ○ 150cm ○ Zamieszkała w Argarze ○ 18 lat

 
"Hm? Mam gadać o sobie? Hihi... To trochę bez sensu, no ale skoro już chcesz toooo... Nie bardzo lubię Terre, niby domek czy coś, bo tam się urodziłam, ale nie czułam się tam dobrze. Nie lubię się bić, nigdy nie lubiłam, lubiłam dużo pytać i za dużo gadałam, nadal lubię, ale teraz... Teraz inni też mnie lubią. Rodzina? Mam! Gdzieś tam sobie jest ta taka po krwi, ale mam też córcie! Keva Maria Skłodowska Curie! To taka moja ukochana część rodziny. No i Tony! No i... Rei, i Melio i... Ojej... Trochę tego się uzbierało... Taak! Mam też przyjacioły. Jest sobie Golasek, jest A... Acair? Muszę mu konieczne wymyślić ksywkę... Jest Fiołek! Felcia! Kuleczka! Dużo i cała masa i jeszcze więcej! No to, ogólnie jest... Co ja tam miałam mówić? O sobie? Hihi... Chodź, to opowiem więcej!"

 
 

 
 
 
 
 

11 komentarzy:

  1. Tony ucałował jeszcze sam czubek głowy Grimy, obejmując ją mocniej w odpowiedzi na jej zgodę. Nie zrobiłby czegoś takiego bez uprzedzenia jej. Zwłaszcza, że wiedział jak bardzo nieprzyjemnie jest coś takiego słyszeć od osoby, którą się kocha...? Kocha? No, chyba kocha. Tak, to było to uczucie. Był co do tego niemalże pewien. Pokiwał głową do swych własnych myśli i raz jeszcze ucałował ją zanim przyszło co do czego.
    Słuchał dziewczyny uważnie, zaciskając przy tym swoje pięści i wargi. Cholera. Jeśli to byli żołnierze Peruna i go zabrali... spojrzał przelotnie na las z którego wypadła Klara. Poczuł, że na moment zamiera, zupełnie. Zapomina oddychać. Nie mógł go tak zostawić. A jeśli on tam jeszcze walczy? Co do jednego był pewien, Ryu na pewno nie dałby się pokonać tak łatwo. Pytanie tylko czy nie wpadłby na idiotyczny pomysł pozbawiania siebie samego życia, gdyby groziło mu pojmanie? Kiedyś miałby pewność co do tego, że "nie", obecnie, w obliczu posiadanego przez niego kryształu... śmiał mieć co do tego wątpliwości. Odetchnął, gdy Grima zabrała głos, potwierdzając jego słowa. Spojrzał po niej i po małej Kevie.- Ja... - znów spojrzał na las. Normalnie już byłby w drodze, ale miał Grimę i Kevę przy sobie. Miał też Klarę, której Ryu kazał zwiewać. Wiedział przecież że tu będą. Wiedział, że będzie bezpieczna. - Cholera... - zacisnął wargi, stukając palcami o swoje udo. - Nie wiem - odparł Grimie. - Nie wiem... - potrząsnął lekko głową. - Ryu tak łatwo by im się nie dał, niezależnie od sytuacji, ale... - pokręcił lekko głową. - Może... znajdźmy jakieś schronienie, a potem... potem... - spojrzał bezradnie po Klarze i Grimie. - ... pomyślimy... - zacisnął mocno wargi.

    Tony

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie gryzł go brak podobieństwa. Męczyło go, że osoby spoza Phyonix myślały, że nie jest bratem czy synem kogokolwiek z jego rodziny. Musiał to potem tłumaczyć, inni i tak nie chcieli wierzyć, było z tym więcej zachodu niż było to warte, a Grimy nie mógł przecież tak po prostu zignorować, bo siostra byłaby smutna. Jej zależało na tej relacji, więc nie chciał jej tego psuć swoim własnym zachowaniem. Na szczęście goblinka nie ciągnęła tego tematu dalej, więc odetchnął w duchu, że przynajmniej z tym ma spokój. Mimo wszystko miała dużo innych pytań.
    — Zazwyczaj mi się nie podobały i tak, bo wcześniej moje rodzeństwo miało znajomych tylko w naszej ojczyźnie, a tamtejsze kobiety mi się nie podobają — wyjaśnił. — A nawet, gdyby była jakaś ładna, to nie chce mi się komplikować relacji, dopóki lepiej nie poznam kogoś to i tak się nie zakocham przecież, a sam wygląd i seks to za mały powód, żeby ranić bliską osobę. Żądze można hamować — wyjaśnił. Nie rozumiał po co miałby to robić. Był najstarszy, większość znajomych rodzeństwa była i tak młodsza od niego, nie lubił dużej różnicy wieku, zwyczajnie go to odrzucało w potencjalnych partnerkach, a gdy Darcy miała starszą koleżankę, to naprawdę i tak nie widział sensu w zaciąganiu do łóżka kogoś, komu mógłby potem sprawić przykrość, czy samej Darcy za to, że uwodzi jej przyjaciółki. Potrafił się kontrolować.
    — Jakbyś miała brata i by Ci zabrał najlepszą przyjaciółkę sprzed nosa, że by przychodziła do niego zamiast, do Ciebie, to by Ci przykro nie było? A jak by się pokłócili, to kogo byś broniła? Nie byłabyś obiektywna. Na moje zbyt upierdliwe, żeby w ogóle się kimś zainteresować. Nie musi tak być, ale może, więc po chuj się tym bawić? Przyjemniej jest poznać kogoś zupełnie obcego — dodał jeszcze, gdyby chciała rzucić mu kolejnym pytaniem.
    Patrzył jak Grima przegląda błyskotki Darcy. Uśmiechnął się lekko, gdy się uniosła. Siostra pewnie i tak nie uznałaby tego za kradzież, ale on wolał mimo wszystko w tej sprawie się wtrącić.
    — Cieszę się, że masz takie zdanie. Mówię tak na wszelki wypadek, nie każdy chce być w porządku w stosunku do swoich przyjaciół, warto zaznaczyć niektóre rzeczy zawczasu. Ty też mi powiedziałaś, że mam Cię nie podrywać, chociaż nie miałem takiego zamiaru, nie? — odpowiedział jej. Dla niego to była kwestia perspektywy. Nie znali się i od razu mówili o swoich granicach, aby uniknąć nieprzyjemności. Osobiście lubił takie proste rozwiązania. Nie pozwalały na nieporozumienia i nieprzyjemności.
    No tak, w oczach Grimy to on nie był sprawdzony. On mógł o niej powiedzieć dokładnie to samo. Kwestia perspektywy.
    — Yhym, obym zdał test — mruknął bardziej do siebie.
    — To chodź na dół — poinformował ją, gdy wspomniała o ciasteczkach. Wyjął z szafki tackę z kruchymi ciasteczkami. Niektóre były posypane cukrem, inne miały na sobie owocowe powidła. Akurat ten przepis miała chyba od Febe. Sam nie mógł spamiętać, brała różne przepisy od każdego, kto znał się na kuchni i akurat wpadł jej w ręce, żeby nauczyć się samodzielności po argarsku. Podał Grimie słodkości do stołu. Wziął jeszcze lemoniadę z ojczystych cytrusów i jej nalał. A gdy skończył, oparł się o blat stołu. Głodny nie był, więc nie miał zamiaru ciężarnej zabierać. Bardziej go korciło, żeby wyjść zapalić.
    — Smacznego — powiedział jeszcze, zanim zaczęła jeść.

    Ashan

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaśmiała się na jej pytanie. Tak, wiele osób nie rozumiało wyznaczonych przez nią granic. Było to już trochę irytujące, ale Grima na szczęście żadnych granic nie przekraczała, a i znały się na tyle i miały ciepłą relację, że jej bliskość była dla niej przyjemna.
    — Można, można. Ja lubię być z kimś blisko i się dotykać po przyjacielsku chociażby jak już kogoś znam i naprawdę go lubię i wiem, że można mu ufać. Zraziłam się w dzieciństwie do dużych kontaktów, więc teraz potrzebuje do tego poczucia komfortu, żeby mi było przyjemnie — wyjaśniła mniej więcej o co jej chodziło. Potrafiła się przytulać z przyjaciółmi, co nie zmieniało faktu, że jak ktoś obcy na nią naskakiwał, to zawsze go od siebie odsuwała na tyle na ile mogła. To zanikało tylko przy tańcu, ale wtedy po prostu czuła się jak przysłowiowa ryba w wodzie.
    Uśmiechnęła się do niej szeroko i zachichotała.
    — Postaram się, to byłby w końcu zaszczyt, zgarnąć Twój pierwszy sekret — odpowiedziała zadowolona. Patrzyła jak udaje swoje ciosy. Było jej ciepło na sercu widząc jak bardzo szczęśliwa była z Tonym i oboje znali swoje granice. Pokiwała jej głową.
    W domu zajęła się już szykowaniem deseru, kiedy Grima się wygodnie rozsiadła. Szybko ubiła śmietanę i położyła ją na skrojonych, świeżych owocach i podała jedną porcję goblicne, sobie też przygotowała jedną porcję. Do tego zrobiła szybką, chłodną lemoniadę i położyła na stole ze szklankami.
    — Smacznego — powiedziała z uśmiechem. Zastanowiła się przez chwilę na jej pytanie. Zadawała naprawdę trudne, jakby nie patrzeć. Dla niej to było tak naturalne, że ciężko było to dobrze wyjaśnić.
    — Hmm… jestem nią od urodzenia… daj mi chwilkę, muszę pomyśleć — mruknęła, zanim odpowiedziała jej jakoś konkretnie. — Najlepszą odpowiedzią będzie chyba reprezentowanie swojej rodziny i roli jako osoby godnej do przejęcia władzy. Pokazywanie, że jest się dobrym dla ludzi, którzy będą pod moimi rządami, wspieranie rodziców, pomaganie innym, dbanie o ich bezpieczeństwo, komfort. Dobra księżniczka powinna księżniczkować tak, aby inni chcieli jej obecności, czuli że oddają władzę i przywileje odpowiedniej osobie. Z drugiej strony, księżniczka to księżniczka, ktoś może powiedzieć, że może robić co chce, bo się urodziła w odpowiedniej rodzinie, ale mój kraj już miał władców, którzy robili co chcieli. To był koszmar. Ja nie zastąpie swojej matki, jeśli inne feniksy nie będą tego chciały — wyjaśniła jej jak ona to widziała. — A czemu pytasz? W Terrze nie ma księżniczek i księciów, prawda? Chciałabyś być księżniczką? — zapytała ją.

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  4. — Próbowano mnie porwać jak byłam bardzo mała. Moja nauczycielka i kilku zwolenników Bellhardów, ufałam im, siedziałam grzecznie na ramieniu, zorientowałam się, że coś jest nie tak, dopiero jak próbowali mnie zabić, gdyby nie mama i jej szybka reakcja, już by mnie nie było. Poza tym straciłam siostrę na wiele lat przez próbę porwania jej, wujek zginął w jej obronie. Od tamtego czasu potrzebuję więcej czasu zanim będę mogła dotknąć kogoś nowego bez żadnego lęku i krępacji — wyjaśniła. Teraz mogła mówić o tym spokojnie. Odzyskała Morganę, wróciła żywa, bezpieczna, zakochana, szczęśliwa. Mimo wszystko za wujkiem będzie zawsze tęsknić, to się nie zmieni. — Ale Ty nie jesteś obca, Ciebie lubię przytulać — dodała zaraz z uśmiechem, aby nie zrobiło się jej przykro.
    Gdy spróbowała deseru i ją pochwaliła, uśmiechnęła się szeroko.
    — Dziękuję, cieszę się, że jesteś zadowolona – odpowiedziała wyraźnie ukontentowana. Od jakiegoś czasu, co prawda z małą przerwą, uczyła się gotować z różnych przepisów, żeby móc bez grymaszenia się żywić czy poczęstować bliskich. Cieszyła się, że nauka nie szła w las. Sama jadła powoli swój deser. Faktycznie śmietana wyszła jej całkiem nieźle, a owoce broniły się same.
    — Jest trudne, nie mówię, że każdy musi mnie lubić, staram się po prostu dobrze każdego traktować, żeby niczego nie można było mi zarzucić — zgodziła się z nią. Po prawdzie jak ktoś będzie się chciał przyczepić to i tak się przyczepi na dobrą sprawę. Wysłuchała co mówiła na temat dziedziczenia w Terrze. No tak, tak było całkiem inaczej. Każdy był Matteo, każdy się zabijał, bardzo okrutny kraj, aż dziwne, że wychowała się tam taka wesoła dusza. — Bycie Grimą wychodzi Ci idealnie mogę powiedzieć. W końcu jesteś jedyną, niepowtarzalną i najlepszą Grimą, która nosi to imię — powiedziała z szerokim uśmiechem.
    Propozycja Grimy, cóż, dawno nie zrobiło się jej tak ciepło na sercu. Wstała i przytuliła mocno goblinkę.
    — To będzie dla mnie zaszczyt — szepnęła, czując jak jej łzy wzruszenia napływają do oczu.


    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  5. Chłopak spojrzał po goblince tak jakby ta się z choinki rwała. Ten jej pomysł kompletnie nie trzymał się kupy. Przede wszystkim schronienie w lesie oznaczało, że może i owszem dałoby się lepiej schować, ale miałoby się trudniejszy odwrót. O ile Grima doskonale by sobie poradziła, tak Klara mogła potykać się o każdy korzeń. Zacisnął mocno wargi zezując to na jedną to na drugą.
    - Nie wiem czy to taki wspaniały pomysł - odparł cicho, patrząc na nie obie. - Ty sobie poradzisz na gałęziach czy drzewach, ale ty... - spojrzał po Klarze. - ...nie znam cię, nie wiem czy nie skręcisz sobie nóżki uciekając... - wymamrotał. - Z drugiej strony uciekłaś tam bez problemu i tu dotarłaś, więc aż tak źle nie może być... - ścisnął mocno swoje pięści, zanim Grima nie chwyciła jego dłoni. Spojrzał jej wówczas prosto w oczy i westchnął ciężko. - Nie podoba mi się to - powiedział twardo. - Ale nie ma czasu... chodźmy... - rzucił zaraz, prosząc jeszcze Klarę aby poprowadziła ich w głąb lasu.

    Tony (okay, tu możemy założyć, że się spotkali, przetransportowali do Argaru, chyba że masz jeszcze jakiś dziki plan xD)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niby miała rację. Mimo wszystko dla niego i tak to wszystko zdawało się i tak zbyt upierdliwie. Nie czuł się komfortowo z myślą, że Darcy mogłaby wypytywać o wszystkie pikantne szczegóły jego związku. Może i by tego nie zrobiła, ale chuj ją na dobrą sprawę wiedział, kiedy miałaby okazję na zrobienie kilku swoich dramatycznych ploteczek czy podręczenie go. Poza tym i tak nigdy nie czuł się zbytnio zainteresowany żadną przyjaciółką Darcy czy Morgany odkąd wróciła i o ile by jakąś w ogóle w końcu zdobyła. Nie, za dużo pierdzielenia się. Wzruszył ramionami na wyjaśnienia Grimy.
    — Jak to woli — odparł po prostu. Więcej nie chciało mu się na ten temat myśleć.
    — Yhym — dodał na temat zapobiegawczych uwag. Tutaj akurat się zgadzali, więc też nie widział po co miałby dalej rozdrabniać ten temat, uznał go za zakończony. Sam popijał sobie wodę, kiedy Grima zajadła się ciastkami. Dobrze, że wyskoczyła z tym pytaniem, gdy już przełknął napój, bo by się chyba zakrztusił. Ja pierdole, ale ona była ciekawska. Idealną przyjaciółkę sobie siostra znalazła do cholery, coś czuł, że z nimi prędko spokoju nie zazna.
    — Lubię kobiety, ale nie mam ideału. Lubię jak ma ciekawy charakter i nie pcha się pod ołtarz i do łóżka na pierwszej randce — wyjaśnił. – Ty swój ideał masz z tego co wiem — dodał jeszcze, żeby jakoś przejść z tematu jego osoby.

    Ashan

    OdpowiedzUsuń
  7. Westchnął i zaczął dalej słuchać wynurzeń Grimy. Naprawdę strasznie ciągnęła za język. Potrafiło to momentami zmęczyć.
    — Kanony piękna są różne — rzucił, licząc, że jej to wystarczy. Nie mógł się jednak bardziej pomylić. Goblinka dalej kontynuowała swoją tyradę, a Ashan mógł tylko cicho umierać sobie w środku, żałując, że nie skończył wcześniej się pakować i wybyć z domu, zanim Grima tak bezczelnie go zaatakowała.
    — Łaskawa — odparł, kiedy wspomniała, że jego nie będzie macać. Zastanowił się chwilę jak ją ostatecznie zbyć.
    — Lubię jak kobiety mają ogień w oczach, są twarde, nieposkromione, lubię patrzeć jak taka idzie i zabija i rozpala jednocześnie. A biust... Jest ładny, chociaż z takich walorów wolę chyba zgrabne, wysportowane pośladki. I uda — wyjaśnił jej. W zasadzie bardzo lubił, kiedy kobieta potrafiła rozkruszyć orzechy udami, ale to był już fetysz a o fetyszach nie miał zamiaru z nią rozmawiać.

    Ashan

    OdpowiedzUsuń
  8. Uśmiechnęła się do Grimy na jej słowa. Przytuliła ją jeszcze raz.
    — Cieszę się. Przytulanie takich przyjaciół jest naprawdę miłe. Dobrze miec Ciebie w życiu — zaśmiała się, odsuwając się od niej. Uśmiechnęła się do niej szeroko. Zaśmiała się słysząc jej sekret. Sama się do niej zbliżyła, przykładając dłonie do ust, aby pokazać, że sama zdradza sekret goblince.
    — To znaczy, że jesteś naprawdę najzajebistszą Grimą — szepnęła jej.
    Tak, propozycja naprawdę ją wzruszyła. Nie mogła nic na to poradzić. Chciała płakać jak dziecko. Ale się powstrzymała. To chyba najbardziej szczodra rzecz jaką ktoś jej podarował i nie nosił jej nazwiska. Naprawdę nie spodziewała się, że kiedyś będzie miała z kimś tak silną więź. Otarła łzy i zaśmiała się cicho, uśmiechając się najradośniej jak tylko potrafiła.
    — Bardzo szczęśliwie łzy — mruknęła, pociągając nosem. Znowu ją przytuliła. — Dziękuję. Będę się troszczyć o wszystkie wasze pociechy jak o własne, obiecuje — powiedziała, ściskając jeszcze przez chwilę przyjaciółkę.

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  9. Uśmiechnęła się do Grimy i zaśmiała. Odsunęła się od niej, robiąc dumną pozę, jakby sama była teraz jakąś cesarzową.
    — No kiedyś moje słowo będzie prawem, przynajmniej w jednym kraju, warto się przyzwyczaić, tako rzeczemy my, Felcia — powiedziała przesadzonym, królewskim tonem, po czym zaśmiała się szczerze, wracając do swojej typowej motoryki i postawy.
    Zrobiło się jej ciepło na sercu, kiedy Grima odzwajemniła czułość i objęła ją jeszcze ogonem. Jeszcze kilka łez popłynęło jej z oczu, ale już się uspokoiła. Przetarła łzy, kiedy już się od siebie odsunęły wyściskane. Zaśmiała się z czułością, kiedy wspomniała o Tonym.
    — Ciekawe kogo Tony wybierze, chociaż strzelałabym w Ryu jeśli to ma być jego decyzja — zastanowiła się na głos.

    Darcy

    OdpowiedzUsuń
  10. Chodziło mu o to, że każda kobieta jest piękna na swój sposób, tylko nie każdy to piękno potrafi docenić - w tym on. Grimy dla przykładu nie potrafił wyobrazić sobie jako atrakcyjnej kobiety. A ta jednak spodobała się komuś na tyle, że miała z nim dzieci i oboje byli o siebie całkiem zazdrośni z tego co słyszał. Toteż nie uważał, aby był sens rozmawiać z kimkolwiek o typach. Ale nie odpowiadał jej. Zwłaszcza, kiedy zaczęła go przedrzeźniać. Mimowolnie zrobił jeszcze bardziej ponurą minę, w końcu jego takie zachowania za bardzo nie bawiły. Przynajmniej u większości osób.
    Pokręcił głową na jej komentarz.
    — Takich kobiet nie da się poskromić, same owijają sobie facetów wokół palca — odpowiedział. Naprawdę miał słabość do silnych kobiet. Akurat na to nic nie mógł poradzić. Może faktycznie miał swój jeden konkretny typ. — Kto coś mówił o rodzeniu? To zwykły fetysz. Jak kobieta nie chce dzieci, ja jej zmuszać nie będę — dodał jeszcze. Samemu też nie myślał jeszcze o dzieciach, więc kwestia silnych ud była jedynie fetyszem, a nie jakąś praktyczną cechą.
    — No to do zagrody — poinforomował Grimę, samemu odsuwając się od swojego miejsca. Zaprowadził ją do sporej zagrody, w której Abyss właśnie wypoczywała. Podniosła się jednak, gdy wyczuła znajome zapachy i podeszła przywitać się z dwójką.

    Ashan

    OdpowiedzUsuń
  11. Darcy miała ciekawe znajomości. Jedną z nich była pewna niska goblinka, która podobno była ciekawskim jajem. Do niej udało mu się trafić bez przeszkód. Jednak czasami mapa i wskazówki od samej Parabellówny sprawiały, że zaczynał zapominać o swoim braku orientacji w terenie. Podobno to było można wyćwiczyć, ale jemu jeszcze nigdy się to nie udało. Nigdy, a przecież ćwiczył. Dzisiaj postawił jednak na miłe towarzystwo goblinki.
    - Cześć - rzucił z uśmiechem tuż przed jej domem i podał jej kosz z przysmakami i ciuszkami dla małej Kevy. - Darcy mnie przysyła z darami - stwierdził wesoło. - Damon jestem - przedstawił się jej, wyciągając do niej przyjaźnie dłoń. - Właściwie to słyszałem, że jesteś żwawa i wesoła i... wszędzie cię pełno - wypalił nagle. - Może... może chciałabyś ze mną poćwiczyć?

    Damon

    OdpowiedzUsuń

^