Perun I bezwzględnie prze naprzód. Pali Lerodas. Jego żołnierze panoszą się na ziemiach Mathyr, wyłapują nieczystych krwiście, gwałcą, mordują, sieją zamęt.

Helga rusza w stronę Siivet Lasku. Jej oddziały ostrzą swe zęby, idąc nie zostawiają za sobą żywej duszy.

A Argar? Co z młodym państewkiem? Argar bawi się znakomicie na tańcach w Heim, śmiejąc się pozostałym w twarz.

Zmęczone oczy potrzebują odpoczynku Serce staje się szare i powolne W przytomnym śnie o wolności

For the beat and the broken
For the lost and forsaken
Let us never surrender
Now we rise unto the call
Chains that we are breaking
Fate that we are awaiting

Nylian Virrieth
abstynent| wychowawcza pielgrzymka |dwuręczny miecz | najemnik | 103 lata |urodzony w Oclarii | 190cm
Życie pisze najróżniejsze scenariusze. Nylian odzyskał chęć do życia dzięki przypadkowemu spotkaniu, które nastawiło na nowo jego kompas moralny. Od kilku miesięcy nie pije, pogodził się ze starszą siostrą, zyskał młodszą, a jego serce od nowa uczy się szczerze kochać. Schował swoje wszystkie beztroskie maski, nie udaje już, że ma wszystko gdzieś, a odkrywa na nowo jak bardzo kochał swój etos rycerski. Teraz jest dumnym najemnikiem, który swoje wygnanie traktuje jako prawdziwą pielgrzymkę, która ma mu pomóc odzyskać honor. Dalej nie wybaczył sobie utraty części rodziny, dalej uważa się za wielkiego grzesznika, ale widzi nadzieję na odkupienie. Od bardzo dawna nie czuł się taki spokojny, a wszystko dzięki temu, że pewna dziewczyna nakrzyczała na niego i okazała odrobinę szczerego współczucia.

POWIĄZANIA/DODATKOWE


 _____________________________________________________________________
Wizerunek: Fenris - Dragon Age
Cytat: 2WEI - The Call ft. Louis Leibfried, Edda Hayes
Tytuł: Leliana's Song - Dragon Age: Origins
zapraszam do wątków i powiązań :D
Poprzednia karta >klik<

15 komentarzy:

  1. Kiedy wyprawa do Azylu ruszyła, w Argarze atmosfera mocno się zmieniła. Jakby dopiero teraz do wszystkich naprawdę dotarło co się zbliża. Mało tego, na dniach przybyła do Argaru grupa terrańskich wojowników, a oni nie słynęli z okrzesania, więc Mohe zdecydowanie bardziej zabezpieczał na noce swoje obozowisko. Od dłuższego czasu miał po sąsiedzku Emmę i dla jej bezpieczeństwa zadbał o pułapki nad wyraz dobrze. Nie chciał by spotkała ją jakaś przykra sytuacja, dziewczyna dość już wycierpiała. Jako jedyna, poza nim, wiedziała teraz jak bezpiecznie dostać się do obozu w nocy, Mohe prosił by informowała o odpowiedniej drodze tylko zaufane osoby. Pułapki nie były w stanie zabić ewentualnych nieproszonych gości, ale mogły im uprzykrzyć nieco życie, a i obudzić śpiących. Tor przeszkód znajdował się w obrębie pięciu metrów od namiotów, wszystko było stosownie zamaskowane. Gdzieniegdzie zostały rozsypane skupiska muszelek, raz, że były mało widoczne nocą, to przy nadepnięciu robiły sporo hałasu. Poza tym, przez losowe gałązki przechodziły sznurki prowadzące do skorup po kokosach. Jakikolwiek większy ruch powodował obijanie się skorup o siebie. W innych miejscach Mohe wykopał dołki, które zasypał bardzo grząskim gruntem. Na pierwszy rzut oka wyglądały stabilnie, jednak po wdepnięciu noga potrafiła zakopać się aż po stopę. Ostatnią pułapkę pomogła mu wymyślić sama Emma, chodziło o stosownie umieszczone szkiełka, które odbijały nocne światło z nieba i raziło po oczach, gdy ktoś zbliżał się do wejścia namiotu nie od tej strony co trzeba. Oczywiście poza pułapkami byli jeszcze sami obozowicze, a zarówno w przypadku obudzenia Mohe, jak i Emmy… szczególnie Emmy, napastnika czekało raczej niemiłe zaskoczenie.

    Mohe

    OdpowiedzUsuń
  2. Ennis zachichotała.
    - Skoro tak mówisz, dzięki, teraz będę wiedziała by dla utarcia Ci nosa skupiać się na twarzy – stwierdziła dalej z rozbawieniem, nim jeszcze zaczęła wykrzykiwać swoje. Białowłosa nic sobie nie robiła z jego krzyków, dalej jęczała głośno, w międzyczasie się ubierając. – Och, wybacz, myślałam, że lubisz tą pozycję! – rzuciła na jego „przestań”. – Lepiej? O tak, tak… - nie przestawała. Stanęła sobie spokojnie, patrząc na niego z rozbawionym uśmieszkiem i dalej wydawała swoje dźwięki. – Co Ty gadasz głupolu? Dotykasz i to jaaaaak… Ochh, Nylian! – krzyknęła głośno. – Na plecach, och, zrobię Ci blizny, wszystko Ci zrobię, jak tylko chcesz, tak, tak, tak… - ponowiła głośne jęki.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  3. Klara patrzyła w oczy Nyliana z czułością.
    - Co tak naprawdę oznacza vhenan? - zapytała. Pytała już kiedyś, ale jego odpowiedź zdawała się dość wymijająca. Kiedy pochylił się do jej czoła, przymknęła oczy, a po ciele przepłynął przyjemny, ciepły prąd. Poczuła lekki dreszcz rozchodzący się do samych czubków palców, a policzki przyjemnie zapiekły. Otworzyła oczy by znowu spojrzeć w te Nyliana, pokręciła głową.
    - Nie mam czego wybaczać - przyznała z czułością wypisaną na twarzy. - To... To było bardzo... Bardzo przyjemne - dodała sięgając do jego policzka dłonią i delikatnie go po nim pogłaskała. - Przy Tobie odechciewa mi się przesadnie kontrolować - szepnęła trochę tak, jakby mówiła coś zakazanego, zaraz spuściła lekko wzrok. - Wybacz... Nie powinnam, to... dość... To bardzo prowokacyjne z mojej strony, ale... Tak jakoś... - zawstydziła się wyraźnie i upiła jeszcze więcej łyków jagodowego soku. To trochę ją uspokoiło, ale i zabarwiło delikatnie skórę nad jej wargami przez co nabyła delikatnego wąsa. Uśmiechnęła się na stwierdzenie co do innych szlaków. - Dziękuję Nylianie, te słowa naprawdę wiele dla mnie znaczą - przyznała. - A skoro już mowa o szlakach to... Może moja propozycja będzie nad wyraz śmiała, ale... Słyszałam o trwającym w Ardei festynie i... - zarumieniła się wyraźnie. - Pomyślałam, że... - założyła kosmyk włosów za ucho. - Może... Może chciałbyś... Ty i... Ty i Twoje siostry... Może... Może wybralibyśmy się razem? - wydukała w końcu patrząc po nim niepewnie.

    Klara

    OdpowiedzUsuń
  4. Ennis spojrzała po twarzy Oclarczyka z triumfem w oczach. Ta jego powaga mówiła wiele. Nie wnikała z czym konkretnie przesadziła, ważne, że przesadziła.
    - Och Nylianie, przychodź częściej na słodkie igraszki - posłała mu buziaczka na odchodne i strzepała z siebie kilka niewidzialnych paproszków, poprawiła włosy po czym udała się w stronę centrum miasteczka. Te drobne wygłupy starczyły by się uspokoić, teraz trzeba było zacząć działać i dopaść Helgę.

    Ennis

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy tłumaczył znaczenie, Klara wpatrywała się w niego intensywnie, prawie zapominając o mruganiu. To co mówił łapało za serce i sprawiało, że przyjemne ciepło dalej krążyło po całym ciele.
    - To... To naprawdę piękne, to co mówisz... - przyznała rumiana na twarzy. - Lubię gdy... tak mnie nazywasz - uśmiechnęła się do niego nieco śmielej, patrząc mu w oczy. Przy Nylianie czuła się naprawdę bezpieczna, a to co powiedział jej o przekraczaniu granic i własnych myślach... nawet niedokończone dało jej ogromne poczucie bezpieczeństwa. Elf zdawał się dopuszczać do siebie te brudniejsze wizje, a mimo to dbał by emocje nie wzięły góry. Ciało Klary po tych słowach wyraźnie się rozluźniło, pokręciła głową i teraz dotknęła jego dłoni. - Myślę, że za myśli ciężko przepraszać... Ja... Ja chętnie poczekam na ten odpowiedni czas. Jeżeli dane nam będzie go doczekać, to kiedyś mi powiesz - uśmiechnęła się do niego łagodnie. Kiedy złapał jej podbródek i się zbliżył by przetrzeć jej usta nie czuła skrępowania. Policzki dalej ją piekły, jednak nie bała się tej bliskości. Uśmiechnęła się odrobinkę rozbawiona jego słowami. - Doprawdy Nylianie, jesteś niesamowity. Przy Tobie nawet drobna gafa potrafi doprowadzić do sytuacji, w której serce wyrwać się chce z piersi - przyznała, śląc mu kolejny uśmiech. Na zaakceptowanie zaproszenia wyraźnie się ucieszyła. - A więc postanowione! - spojrzała po nim weselej. - Tylko daj mi tak z dwa dni. Będę się pakować i przenosić do Gospody, od razu przygotuję sobie tobołek na naszą wędrówkę, ale przed tym... Obiecałam Akane, że pojawie się na organizowanym przez nią kobiecym wieczorku. Po tym wieczorze możemy ruszać. Czy odpowiada Ci taki plan? - zapytała.

    Klara

    OdpowiedzUsuń
  6. Ponownie posłała mu uśmiech, słysząc tak piękne słowa. Tak, nadzieja była dość specyficznym uczuciem, ale dziewczyna również lubiła się jej trzymać. Klara spojrzała po Nylianie czule.
    - Nie bądź dla siebie przesadnie krytyczny Nylianie, dla mnie o wiele bardziej liczy się to co ostatecznie robisz i mówisz. Moje myśli też nie zawsze są czyste, też się za to łajam, ale... Mam dziwne wrażenie, że mimo wszystko patrzę na to przychylniej niż Ty. Ciężko będzie Ci się skupić na lepszym poznawaniu mojej osoby, gdy będziesz zajmować głowę tym o czym nie wolno Ci myśleć, a ja... Ja naprawdę bardzo bym chciała lepiej Cię poznać i dać poznać się Tobie - uśmiechnęła się do niego subtelnie. Spojrzała na niego pytająco, gdy wspomniał o godności. - Co masz na myśli mówiąc "wystarczająco"? Musisz coś konkretnego zrobić, by takim być? - zainteresowała się. Zaśmiała się, gdy wziął winę na siebie. - Myślę, że nie ma co w tej sytuacji doszukiwać się czyjejkolwiek winy - przyznała pogodnie i zarumieniła się na jego słowa o kłamaniu. - Cóż, ja również skłamałabym, mówiąc, że i mi nie przyniosło to przyjemności - odpowiedziała mu również drobnym flirtem. Na potwierdzenie przysunęła się do niego i ucałowa w polik. - Naprawdę bardzo mnie to cieszy - wyznała. Delikatnie pokręciła głową na jego pytanie. - Bardzo miło, że pytasz, ale mam naprawdę niewiele... Po tym co spotkało mnie w drodze tutaj przepadła zdecydowana większość moich rzeczy, ale dzięki uprzejmości Akane już nieco nadrobiłam. To ona pomoże mi w przeprowadzce, a we dwie spokojnie sobie poradzimy - zapewniła z lekkim uśmiechem i w końcu wzięła pierwszy kęs potrawy. Smaki wyraźnie ją zaskoczyły, a ona delikatnie oblizała usta.
    - Nylianie, to jest przepyszne! - rzuciła entuzjastycznie. - Czy dobrze wyczuwam paproziele? A może macie w swoich stronach coś podobnego? Smak zdaje się zbliżony, jednak jakby była w tym odrobina słodyczy...

    Klara

    OdpowiedzUsuń
  7. Z początku zastanawiała się czy nie powiedziała czegoś niestosownego, ale kiedy Nylian ostatecznie zapewnił, że postara się nie rozpraszać, posłała mu szeroki, wdzięczny uśmiech. Przysłuchiwała się jego odpowiedzi co do honoru z wyraźną troską w oczach, ale i z czułością. Doceniała to, że czuł potrzebę by stać się jej "godzien" i nawet serce mocniej zabiło w piersi Klary.
    - Liczę więc, że niebawem dokonasz czegoś na tyle pięknego, że sam uznasz się za istotę godną wszystkiego co najlepsze - szepnęła w jego stronę, szczerze mając nadzieję, że właśnie tak będzie. Rumieniec wstąpił na jej lico przy kolejnych drobnych czułościach oraz komentarzach. Skubnęła delikatnie własną wargę, gdy ucałował policzek tak blisko kącika ust. Zapierał jej dech w piersi, gdy robił coś takiego. Słów również nie szczędził, co dodatkowo wzmacniało rumieniec na jej twarzy. Przytaknęła głową na jego propozycję pomocy. - Zdaję sobie sprawę z Twojej uczynności Nylianie, bardzo Ci za nią dziękuję i na pewno się zgłoszę, gdy będziemy potrzebować pomocy - zapewniła go. Z zainteresowaniem słuchała szczegółów co do przygotowanej potrawy, a na wieść o krewetkach nie ukrywała zaskoczenia. - Och, będę niezwykle rada jeżeli przyjdzie mi ich skosztować. Bardzo mnie intrygują takie różnice smakowe. Niesamowicie to fascynujące, wystarczy inna ziemia, inny kąt padania słońca, a nawet rośliny rosnące obok siebie mogą inaczej smakować. Podobnie ze stworzeniami, inna woda, inne powietrze, inna dieta, a mięso potrafi zupełnie inaczej smakować... Chciałabym kiedyś dojść w tym temacie do perfekcji, mieć swój własny zielnik, w którym wszystko będzie idealnie posadzone, tak, by wydobyć najlepszy smak i aromat - wyraźnie się rozmarzyła i zaraz spojrzała w oczy Nyliana. - A Ty, poza odzyskaniem honoru jakie masz jeszcze cele lub marzenia? - zainteresowała się.

    Klara

    OdpowiedzUsuń
  8. - Zapewne nie będzie, ale ja w Ciebie wierzę - oświadczyła, patrząc na niego czule. Uśmiechnęła się szerzej, gdy zaczął wymieniać co też już udało mu się osiągnąć. - No widzisz, dobrze Ci idzie. Jestem pewna, że Twój honor jest do odzyskania - miło było patrzeć na Nyliana pełnego nadziei. Gdy go poznała był inną istotą, a teraz... w jej oczach chwilami to nawet promieniał. Odrobinę zawstydziła się na wyznanie co do egoizmu. Zaśmiała się delikatnie. - Obawiam się, że Akane nie wyrazi zgody na taki układ, lubi swoją samowystarczalność i wołanie o pomoc w tak błahej sprawie raczej nie jest w jej naturze. Już słyszę te jej prześmiewcze komentarze na wieść, że przychodzisz nam pomóc - ponownie lekko się zaśmiała na wyobrażenie sobie reakcji przyjaciółki. "Nie miała baba problemu to se zniewieściałego elfa do pomocy przyzwała" ... oj tak, a do tego ten łobuzerski uśmiech przyjaciółki i pyłek wirujący w tęczówkach. - Zobaczymy czy uda mi się coś tu wskórać - posłała Nylianowi rozbawiony uśmiech.
    Na wzmiankę o zabraniu do wielu miejsc oczy Klary aż zalśniły.
    - Och, byłabym niezwykle rada na taką... - odrobinę spoważniała i spięła się mimowolnie. Na chwilę zapomniała o swoich doświadczeniach z poprzedniej podróży, ale przy Nylianie zdawała się czasem odpływać mocniej niż zwykle - ... podróż... - dokończyła niepewnie i posłała elfowi przepraszający uśmiech. - Małe kroczki, na razie jednak zostałabym przy krótszych dystansach, ale z czasem... Z czasem i dłuższa podróż zapewne będzie przeze mnie brana pod uwagę - uśmiechnęła się subtelnie. Pomysł z poznawaniem i pytaniami brzmiał naprawdę zacnie, Klara delikatnie przytaknęła głową. - To doprawdy brzmi bardzo obiecująco, zdecydowanie popieram ten pomysł - przyznała z pogodniejszym uśmiechem, a kiedy odpowiedział na jej pytanie zastygła, wpatrując się w niego zauroczona.
    - To zdecydowanie najpiękniejszy komplement jaki kiedykolwiek usłyszałam - szepnęła, gdy w końcu odzyskała mowę, oczywiście nie zabrakło rumieńców na jej twarzy.

    Klara

    OdpowiedzUsuń
  9. Mohe był mocno wyczulony gdy chodziło o podejrzane dźwięki usłyszane nocą. Rozpoznawał jak chrzęści nawet ściółka pod kopytem zwierza, a jak gdy ktoś staje na niej stopą. Otworzył oczy, czując, że ktoś próbuje wtargnąć do obozu, sięgnął nawet nóż i powoli wstał, czając się za płachtą swojego tipi, co by wyskoczyć w odpowiednim momencie na przeciwnika. Zaraz jednak uśmiechnął się pod nosem, a słysząc znajomy głos spokojniej wystawił głowę z namiotu i schował nóż za krawędź swojej przepaski.
    - Wiedziałem, że kiedyś spróbujesz, specjalnie na tą okazję pomyślałem o czymś w co wpadnie nawet ktoś z dobrym wzrokiem - zaśmiał się jednorazowo i złapał misę gulaszu, by ostentacyjnie zacząć sobie brać małe kęsy nad Nylianem. - Mmm, wyszedł wyjątkowo dobry, wiesz? A jeszcze to pieczywo od Gava i tak sobie maczać w sosie... Właśnie, pieczywo... - ruszył i po Ardeiski chleb, po czym usiadł i patrząc na Nyliana dalej wcinał.

    Mohe

    OdpowiedzUsuń
  10. Uśmiechnęła się na jego słowa, miała cichą nadzieję, że rzeczywiście to co mówi było dla niego istotne i tylko upewniła się, że rzeczywiście jest, i to bardzo. Zaśmiała się i zarumieniła wyraźnie na te propozycje co do Akane.
    - Obawiam się, że An nie specjalnie jest łasa na takie pochlebstwa, ale mogę spróbować przekonać ją w ten sposób - uśmiechnęła się do niego lekko rozbawiona. Dotyk przy dłoni odebrała z wdzięcznym spojrzeniem.
    - Prawda - kiwnęła lekko głową na pytanie o Ardeie. Uśmiechnęła się czule do elfa, wdzięczna za tą wyrozumiałość. - Jak najbardziej odpowiada mi takie założenie - przyznała, odrobinkę rozmarzona wizją przyszłych krótkich i dalekich podróży. Naprawdę liczyła, że strach jaki nosi w sercu powoli zacznie znikać, a z czasem zniknie całkowicie. Lubiła to, jak Nylian się w nią czasami wpatrywał, jednak widząc, że nic nie znika z jego talerza, odrobinkę się zaniepokoiła. - Czyżby Tobie nie smakowało? - zapytała i uznała, że może sobie pozwolić na drobny żart skierowany w jego stronę. - A może dodałeś coś do jedzenia i chcesz bym tylko ja poczuła na sobie tego efekt? - rzuciła z nutką żartu w głosie. Słowa o kradzieży fragmentów serca wywołały u niej kolejne rumieńce, przy Nylianie czuła się dosłownie tak, jakby była bez skazy, a to niezwykle pobudzało jej serce. - Jesteś doprawdy niemożliwy z tymi komplementami, równie wyjątkowy, przynajmniej w moich oczach - przyznała czując przyjemne połechtanie swojego sposobu bycia. Coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że naprawdę jest wyjątkowa.

    Klara

    OdpowiedzUsuń
  11. Klara ponownie lekko się zaśmiała.
    - Na pewno się postaram - obiecała, a przy temacie wycieczki przytaknęła mu głową. Nie musiała już tu nic więcej dodawać. Żart obrócony w flirt sprawił, że policzki Klary wyraźnie ją zapiekły, jednak poczuła też pewnego rodzaju odwagę.
    - Jestem pewna, że Twoje oczy widziały już wiele piękna tego Świata, tym bardziej czuję się rada, że to akurat na mnie je zawieszasz - szepnęła i zaraz uśmiechnęła się delikatnie. - Akurat znajomość z Argarczykami nauczyła mnie tyle, że nie zawsze musi chodzić o truciznę. Gdybyś usłyszał jakie oni czasami potrafią sobie wykręcać numery - zaśmiała się delikatnie. - Pomieszkując u medyczki można dowiedzieć się całkiem sporo - dodała rozbawiona. Uśmiechnęła się, gdy przyznał wagę jej opinii. - Twoja dla mnie również bardzo się liczy, skłamałabym, gdybym mówiła inaczej - przyznała. To ile radości w sercu dawały jej zadowolone oczy Nyliana to chyba mało kto zdawał sobie sprawę. Czuła jakby to właśnie przy nim rozkwitała.
    - Och, oczywiście, że mam. Chociaż muszę przyznać, że poznawanie nowych jest dla mnie chyba najbardziej ekscytujące, ale poza tym to... Uwielbiam słodycz świeżo zerwanych owoców, szczególnie leśne jagody, gumijagody oraz maliny. Poza tym pieczeń z wędzoną śliwką, niezwykle upodobałam sobie łączenie tych i podobnych smaków. Odrobinę przypalony sos pieczeniowy i młode ziemniaczki posypane świeżutkim koperkiem - delikatnie zwilżyła usta. - Ale uwielbiam też mniej wykwintne dania, zupa z soczewicy czy ziemniaczana, no i oczywiście chleb, chleb prosto z pieca czy domowe wypieki. Na przykład drożdżówka z owocami... Mmm... - aż się na chwilę rozmarzyła. - A Ty Nylianie? Masz swoje ulubione smaki?

    Klara

    OdpowiedzUsuń
  12. Mohe uśmiechnął się szerzej do Oclarczyka i dalej bacznie obserwował. Słysząc pytanie energicznie kiwnął głową.
    - Jasne, że się podzielę… - uśmiechnął się jeszcze szerzej - … jak tylko wyjdziesz z pułapki – dokończył, dalej wyraźnie rozbawiony. Chyba Nylian nie liczył na to, że przekupi go uśmiechem? Zajadał sobie zadowolony z złapania elfa. – Kara musi być, na przyszłość polecam od razu zapytać, bez prób kradzieży – dodał dumnie.

    Mohe

    OdpowiedzUsuń
  13. Zarumieniła się na kolejne wyznanie i posłała Nylianowi wdzięczny uśmiech, miała wrażenie, że komplement potrafił znaleźć na każdą okazję. Na słowa o Argarczykach zaśmiała się sama Klara.
    - Och tak, zdecydowanie kreatywności im nie brakuje - przyznała, ponownie lekko się śmiejąc na wzmiankę o Nocy Śmiechów. - To taka noc, kiedy robicie sobie żarty, tak? - co nieco słyszała o tym święcie, ale nie miała pewności czy zasłyszane plotki były prawdziwe. - Cóż, tutaj to chyba najbardziej opiera się na skrępowaniu lub zażenowaniu drugiej osoby. Często jest zabawne, chociaż dla mnie osobiście niektóre żarty są przesadzone i wręcz niesmaczne. Argarczycy lubią innych... jak oni to? Wpuszczać w maliny? Wmawiać jakieś nieprawdziwe teorie - uśmiechnęła się lekko. - Nie zdziwiłabym się, gdyby w ramach żartu ktoś wrzucił nam do jedzenia jakieś... afrodyzjaki czy... coś na rozruszanie kiszek w żołądku, tylko po to by zobaczyć nas w... krępującej sytuacji - chrząknęła cicho i założyła kosmyk włosów za ucho.
    Posłała mu kolejny uśmiech, gdy wspomniał o zaszczycie, ponownie czując to przyjemne łechtanie w środku. Kiedy zaczął mówić o własnych preferencjach smakowych, słuchała go uważnie. To jak mówił o jedzeniu było dla niej niesamowite, zupełnie jakby wyciągał jej słowa z ust.
    - Prawda? - spojrzała na niego entuzjastycznie, gdy wspomniał o historiach do opowiedzenia. - To jest po prostu coś pięknego, że nawet zwykła pajda chleba z serem może zupełnie inaczej smakować tu, a inaczej w lesie czy na kwiecistej polanie. Inaczej smakuje w samotności, a inaczej z kimś przy boku, inaczej, gdy przyszykuję ją ja, inaczej, gdy zrobisz to Ty - uśmiechnęła się szeroko i spojrzała na główne danie. - Och jej, coś czuję, że dzisiaj moje kubki smakowe będą niesamowicie wręcz rozpieszczone - uśmiechnęła się uroczo do Nyliana.

    Klara

    OdpowiedzUsuń
  14. Mohe posłał mu tylko kolejny szeroki uśmiech i obserwował jego poczynania.
    - Mm, naprawdę dobry i… Chyba powoli się kończy… - zerknął na resztki w kotle, dalej zajadając swoją porcję. Przytaknął mu głową.
    - Bardzo mnie Twój test cieszy, przyznaję. Nie kojarzę jednak bym wspominał o jakiś ulgach dla znajomych, jeżeli w pułapkę wpadną – poruszył zabawnie brwiami, nie zamierzał mu odpuszczać.

    Mohe

    OdpowiedzUsuń
  15. Słuchała go z zainteresowaniem, a uśmiech sam malował się na twarzy.
    - Brzmi niesamowicie ciekawie, bardzo chętnie zobaczyłam obchody tego święta - przyznała pogodnie. Na słowa o skrępowaniu przytaknęła mu głową. - Cóż, Argarczycy chyba nie zawsze rozumieją, że żarty powinny bawić dwie strony. Ich samych często bawią, ale ja... Hmm... No czasami po prostu czuję się przy nich dziwnie. Oni są... Bardzo tacy... wyzwoleni i... Ciężko im zrozumieć moje patrzenie na świat. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Mimo wszystko bardzo ich lubię. Po prostu jak każdy mają swoje przywary, rzecz jasna nie wszyscy takie same - uśmiechnęła się łagodnie. - Cieszę się, że i w tym temacie myślimy podobnie Nylianie - spojrzała na niego czule. Zaśmiała się delikatnie na jego zapewnienie. - Dobrze, skoro sama Piritta tego pilnowała to rzeczywiście mogę być spokojna - uśmiechnęła się do niego szerzej. - Tak przy okazji... Jak Ci się układa z siostrami? Wszystko jest dobrze? Oczywiście o ile mogę wiedzieć... - zapytała. Kiedy mówił o jedzeniu uśmiechała się zauroczona, z tym entuzjazmem na ustach wyglądał niesamowicie. Zarumieniła się, gdy tak go obserwowała. Naprawdę mocno jej się podobał. Uśmiechnęła się na jego słowa o odwdzięczaniu.
    - Jestem pewna, że jeszcze wiele razy mi się odwdzięczysz, na wiele możliwych sposobów - spojrzała mu w oczy.

    Klara

    OdpowiedzUsuń

^