Lazarus Morgenstern
Fenix | Cały świat | 22 lat
Codziennie trenuje swą technikę medytacji bitewnej, szkoli się również w grze (a raczej nieudolnym brzdąkaniu) na lutni, oraz posiada nienaganną technikę bitewną, powodując mini eksplozje atomów, co sprawia, że jest godnym przeciwnikiem nawet dla Argarczyków. Mimo tego, jeszcze wiele pozostaje mu do nauki, musi osiągnąć mistrzostwo swej w dziedzinie tkania ognia, jak i zdobyć potrzebne doświadczenie bitewne.
Aktualnie jest wolnym strzelcem, bez przynależności. Mimo wszystko stoi po stronie Argaru w nadchodzącej wojnie.
Słuchała go uważnie. Brał udział w wojnie, a jak to na niej - zabijał. Poczuła ukłucie w piersi, kiedy powiedział o pustce w sercu. Dotknęła swojego własnego i rozmasowała je delikatnie, po czym spojrzała po nim kiwając lekko głową.
OdpowiedzUsuń- Przykro mi - szepnęła w nawiązaniu do jego rodziny. Naprawdę było jej przykro, że musiał przez coś takiego przejść i kiedy już poprawił jej słowa, ponownie przytaknęła. - Tak, masz rację. Można ją założyć - zgodziła się z nim, posyłając mu przepraszający uśmiech. - A teraz? Dalej chcesz się zemścić? - zapytała go cicho. - Dalej tak bardzo tego pragniesz? - spojrzała mu prosto w oczy, by zarumienić się strasznie ze wstydu kiedy wspomniał o rasistowskim komentarzu. - Przepraszam, nie to miałam na myśli - zapewniła go szybko, ale kiedy pokazał jej język, rozluźniła się automatycznie i z ochotą rozpoczęła podrygiwać z nim na parkiecie.
Emma
OdpowiedzUsuńPokręciła lekko głową na jego pytania i okręciła się wokół własnej osi po czym klasnęła w dłonie i wzięła się z nim okręciła biorąc go pod ramię i znów klasnęła i pod drugie ramię.
- Nie zasługuję na to by kogoś mieć - odparła spokojnie. - Narobiłam wielu szkód Argarowi. Uwięziłam Argarczyka, drugiego prawie... - zacisnęła mocno wargi. - Nie sądzę bym mogła tu marzyć o tym by zakładać rodzinę - szepnęła. - Ale mam świetną przyjaciółkę. Jest mi jak młodsza siostra - dodała uśmiechając się do niego lekko. - Orianna, była wraz ze mną u Peruna i razem uciekłyśmy - wyjaśniła mu swobodnie. - Co dalej...? - spojrzała po nim i posłała w jego stronę uśmiech. - Dalej to trzeba kogoś poznać i po prostu próbować.
Emma
- Uważaaaaaam! - oznajmiła śpiewająco, przedłużając jeden z dźwięków i dalej bujając się na linie. Schodziła niżej i niżej, a kiedy przefrunął obok popuściła odrobinę liny i ześlizgnęła się przez to gwałtowniej w dół. Nie była już wysoko, więc nawet gdyby spadła to co najwyżej dupę by sobie obiła, ale mimo to odruchowo spróbowała zatrzymać pęd. Udało się, jednak dłonie lekko sobie przy tym obtarła.
OdpowiedzUsuń- Osz Ty... - wylądowała stopami na ziemi i zaczęła strzepywać ręce. - Najpierw uważaj, a potem leci jak torpeda obok! - zrugała go lekko i to był chyba jeden z jej ostatnich momentów, w którym miała dość siły, bo zaraz musiała przytrzymać się drzewa i poczuła jak jej się odbija. Pierwszy odruch wymiotny nie przyniósł niczego, ale mdłości się nasiliły.
- Ugh... Do domu... - mruknęła, czując, że nieźle wiruje jej w głowie.
Akane
- To czemu jej sobie nie dajesz? - zapytała go zerkając mu prosto w oczy, kiedy zaczął się odsunąć. Może i miał rację, ale jej to do końca nie przekonywało. Ona zrobiła tak wiele złego, że nie czuła by kiedykolwiek zasłużyła na odrobinę bliskości. Zacisnęła delikatnie wargi. Zadał kolejne pytanie. Pytanie, które z pozoru było łatwe ale tak trudno przechodziło przez usta. - Odpracowanie złych uczynków - przyznała. - Ale czy odpracowanie ich oznacza, że muszę komuś dać swe serce? A nie może ono po prostu zostać moje? - odsunęła się od niego o krok i zerknęła na niego. - Rozumiem, ale... - pokręciła głową. - Ja właśnie nie widzę tego... nie widzę, że zasługuje na to co najlepsze - szepnęła i skinęła głową z lekkim uśmiechem kiedy wspomniał o Ori. - Uhm miło jest mieć kogoś do pogadania - przyznała.
OdpowiedzUsuńEmma
- Mi?! – aż zerknęła na swoje plecy, jakbyu w obawie, że te skrzydła zaraz rzeczywiście urosną. – Nie, nie, nie… - pogroziła mu palcem. – Ja nie mam skrzydeł… - bąknęła i pokręciła głową. Jęknęła jeszcze żałośnie. – Te zmiany temperatury i razem mocne trunki mi nie służą… - znowu jej się odbiło, ale kiedy Lazarus jej pomóc to oparła się o niego i zaczęła iść w stronę wioski, mocno trzymając jedną rękę na kawałku jego koszuli. – Chyba nie… Chyba… - no i zwymiotowała, ale chociaż zdążyła przechylić się w bok. – Matko i córko… - sapnęła. To było jedno, ale solidne chluśnięcie. – Sorki… - wzięła kilka oddechów. No nieźle, nie pamiętała kiedy ostatnio tak się porobiła. Wymioty jednak pomogły, jakoś tak mniej szumiało w głowie, a i w żołądku zelżało. – To sobie uczennicę znalazłeś… - rzuciła w stronę Lazarusa, przecierając wcześniej buzię.
OdpowiedzUsuńAkane
- Uhm a długo próbujesz już zacząć ten nowy rozdział? - zapytała go, gdy muzyka ucichła. Ruszyła za nim do baru i usiadła obok niego, upijając trochę swojego trunku. - Masz już ludzi, którzy ci się podobają? Rzeczy, które sprawiają ci przyjemność? - chciała wiedzieć, bo sama szukała tych małych przyjemności. Jej myśli na moment ruszyły w stronę Mohe i Orianny, zaraz potem do kufla pełnego złotego płynu i do Yensena... czyżby już miała takich ludzi? Zalążek takich ludzi?
OdpowiedzUsuńEmma
Dziewczyna skinęła delikatnie głową. Miała nadzieję, że i ona nauczy się tak żyć. Z dnia na dzień. Będzie stawiać kroki powoli, ale do przodu. Jeden za drugim. Słysząc krótką historię Lazarusa miała wrażenie, że jest to w jakiś sposób możliwe. Może nie od razu, ale powoli... może i jej uda się dojść do tych wniosków i po prostu zacząć żyć? Bardzo by tego chciała i miała wrażenie, że to właśnie jest ważne. W danej chwili ta świadomość była wszystkim.
OdpowiedzUsuń- Też do ciebie na taki wpadnę - przypomniała mu. - Chciałabym nauczyć się tak świetnie kontrolować ogień - dodała, bo już zdołał jej tą kontrolą zaimponować.
Emma
Nie odpowiedziała, zajęta wymiotowaniem, ale gdy przytrzymał jej włosy wdzięcznie kiwnęła głową. Uśmiechnęła się pod nosem na stwierdzenie co do mistrza i ucznia i nawet się lekko zaśmiała, dalej mocno się o niego opierając.
OdpowiedzUsuń- Serio? – zerknęła lekko na niego, gdy wspomniał o dłoni. – Nie znałam tej metody. Na jakiej zasadzie działa? – zapytała zaciekawiona. – Na pewno spróbuję… Chociaż… Na mojej antresoli może być ciężko – ponownie się zaśmiała. – Chyba się położę na kanapie – stwierdziła. – Masz jeszcze jakieś pijackie rady? – zapytała uśmiechając się pod nosem.
Akane
Lazarus był naprawdę zabawny, szczególnie w tej pijackiej odsłonie. Akane zaśmiała się delikatnie.
OdpowiedzUsuń- Chyba sobie zapiszę te Twoje rady gdzieś na kominie - przyznała rozbawiona. - Ty to w ogóle się upijasz? Jesteś taki gorący, że wszystko chyba zaraz z Ciebie paruje - stwierdziła, dalej się go trzymając, ale już nie bełkocząc aż tak. - Następny trening jak chcesz a alkoholem to proszę bez takich skoków temperatury, nigdy nie byłam w tym dobra... Ja to mogę pić, ale jak raz ciepło, raz cieplej, raz gorąco... Ojoj... Wtedy właśnie tak kończę o... - złapała się za głowę i lekko ją oparła o Lazarusa. - A kiedy kolejny trening Panie Mistrzu? - podniosła do niego oczy i spojrzała trochę niemrawo.
Akane
Emma posmutniała na wieść, że ten nie jest pewien co do swych własnych metod. Nie była pewna na jakiej podstawie wysnuwa wniosek, że jego metody na nią nie podziałają. Spojrzała po nim nieco smutno i skinęła głową.
OdpowiedzUsuń- Moje emocje... - zacisnęła lekko swe pięści. - Z nimi mam duży problem - przyznała. Zresztą mógł to zaobserwować jeszcze kilka chwil temu, kiedy sparaliżowało ją na widok Piusa zamienionego w Peruna. - Chciałabym spróbować... twoich metod - szepnęła cicho. - Nawet jeśli nie pomogą... to nie dowiemy się, dopóki nie spróbuję, prawda? - spojrzała po nim uważnie. - Chyba, że już zrobiłeś mą diagnozę i teraz próbujesz delikatnie mnie zbyt - dodała, wstając z miejsca i nieco wygładzając swą spódnicę. - W takim wypadku, dziękuję za wspaniały wieczór - szepnęła dając mu buziaka w policzek. - Nie będę cię więcej nagabywała..
Emma
Akane podniosła wysoko palec.
OdpowiedzUsuń- Ja też mam dobrą! Ale... dziś mnie coś rozwaliłeś... - przyznała, lekko się krzywiąc. Dawno się już nie upiła. Zaśmiała się pod nosem na te jego fekalia i przytaknęła mu głową. - Mnie też jebie - przyznała. - Czasem trzeba sobie niedojrzalić - spojrzała po nim uśmiechając się nieco szerzej. Zmarszczyła lekko nos, gdy ją pstryknął i pomasowała go, kręcąc głową. - Ja już jestem zakochana, ale on mnie nie kocha, więc ... - wzruszyła ramionami. - Tak więc możesz być spokojny, ze mną to nie tak hop siup - pogroziła mu palcem pod nosem. - Tylko Ty się nie zakochuj, bo na mnie szkoda czasu - przytaknęła sobie głową. - Straaaata czasu, dużo go trzeba - zaśmiała się i zaraz zastanowiła chwilkę. - Hmm... Biorąc pod uwagę mój stan to chyba jednaj pojutrze? Jutro mam dziewczynki, mhm, więc pojutrze możemy trenować - przyznała zadowolona, znowu patrząc mu w oczy. - Pasuje?
Akane