Perun I bezwzględnie prze naprzód. Pali Lerodas. Jego żołnierze panoszą się na ziemiach Mathyr, wyłapują nieczystych krwiście, gwałcą, mordują, sieją zamęt.

Helga rusza w stronę Siivet Lasku. Jej oddziały ostrzą swe zęby, idąc nie zostawiają za sobą żywej duszy.

A Argar? Co z młodym państewkiem? Argar bawi się znakomicie na tańcach w Heim, śmiejąc się pozostałym w twarz.

Działania wojenne - post fabularny III

 

CZAS NA KROKI INNYCH NACJI!

Atak na Lerodas i szerzenie chaosu przez Polszańskie wojska zmusił mieszkańców do działania!

  • Argar zorganizował podróż do Azylu, jego mieszkańcy wraz z Heimrosami, Terranami, Lerodasczykami i Oclarczykami ruszają z chętnymi w bezpieczne miejsce. Ich podróż właśnie się zaczęła!
  • Fjelldodskie wojska dotarły już do obrzeży Siivet Lasku, zaczynają przeprowadzać skoordynowane ataki! Siivet Lasku ze względu na to zajście oficjalnie stawia się w konflikcie po stronie Argaru!
  • Heldze chyba ktoś nadepnął na odcisk! Fjelldod roznosi listy poszukiwawcze z podobiznami młodego Fasachanina i różowowłosego Anguli! 
  • Polsza zostawiła za sobą płonące Lerodas i ruszyła atakować kolejne nacje. Najeźdźcy podzielili się na dwie grupy, jedna, przewodzona przez wojownika z ognistą bronią, zaatakowała Oclarię, druga zaś ruszyła na Terre.
  • Terra, w "podzięce" za możliwość skorzystania z Azylu wysłała do Argaru grupę wojowników pod pieczą terrańskiej księżniczki. Plotka głosi, że wojacy to najwięksi nieudacznicy wojenni i terrańskie mięso armatnie, a sam Matteo posłał z nimi córkę w ramach sprawdzenia jej umiejętności przywódczych. Kto wie co młoda, terrańska krew zdoła wycisnąć z tych wojowników!
  • Heimmurin baczniej pilnuje oceanów, nie dopuszczając statków wroga w okolice wysp!

Mathyr zdaje się jednoczyć... Czy to tylko ułuda? ...


CZYŻBY ZBLIŻAŁ SIĘ KONIEC PERUNA I?!


______________________________________________________________________
Wypisane podpunkty można śmiało wykorzystywać w wątkach prywatnych jak i grupowych.
~ Administracja

 

Kyształowe Wyzwanie - Acair

 “Kryształy mocy tworzone są przez starożytny obelisk. W jego wnętrzu zaklęty został chłopiec wywodzący się z rodu Andżeleri, znajduje się on w samym sercu Kryształowego Lasu, kontroluje całą faunę i florę tego miejsca. Aby się do niego dostać należy przejść przez rozklekotany most, ominąć rozpadającą się chatkę legendarnego pustelnika - o którym po dziś dzień krążą plotki, jakoby to wciąż żył, a jego duch miał w opiece to miejsce, a także przemierzyć dolinę krwi - która chętnie wyssie z ciebie życie. Swą wyprawę zakończysz w diabelskich sidłach - jeśli w nie wpadniesz, twe kości zostaną zmiażdżone. Na szczęśliwców czekać będzie obelisk, który zdecyduje czy jesteś godzien by posiąść kryształ. Jeśli ci się to uda - w nagrodę otrzymasz most, który przeprowadzi cię bezpiecznie na skraj lasu, w przypadku porażki - będziesz musiał sam odnaleźć drogę powrotną. - POWODZENIA!”

Zadania dla autora:

Rozklekotany Most - znajdź “coś” na blogu

Chatka Pustelnika - zagadka dla autora

Dolina Krwi - wtrąć się w dowolny wątek innych autorów

Diabelskie Sidła - zaszyfrowana wiadomość (złam kod)

 

[Autor zdecydował, że gra między powodzeniem, a śmiercią postaci]

_________________________________________________________________________

Admini:

 "Las nie był zbyt gościnny dla Acaira. Liany owijały się dookoła ciała i utrudniały wędrówkę, korzenie podkładały się pod nogi, a drzewa zmieniały położenie, utrudniając lokalizację."

>.<

Acair nie biegł, nie krzyczał i właściwie nie mówił nic. Szedł omijając część korzeni. Szedł ostrożnie, cicho, jak zwykle. Omijając największe pułapki, starając się respektować faunę i florę tego miejsca. Jego myśli krążyły tylko przy jednym. Chciał jak najszybciej dostać się do środka. Jak najszybciej uzyskać kryształ. Pozwalał lianom owijać się wokół jego ciała, raniąc go boleśnie. Jedynie gdy nie mógł się z nich wyplątać używał swojego sztyletu. Drzewa zmieniały pozycje, ale on jedynie parł przed siebie. Nie oglądał się za siebie ani na boki. Obawiał się, że jeśli tylko by to zrobił, to zmieniłby zdanie, a na to było już trochę za późno. Tego nie chciał.

>.<

PIERWSZA ZAGADKA:

DZIADEK U AKANE – ROZPADAJĄCY SIĘ MOST - - > spadasz i się gubisz.

>.<

Gdy dotarł do mostu poczuł chłód na całym swym ciele. Ten wyglądał na porządnie spróchniały. Jeden fałszywy krok, mógł kosztować go życie. Spojrzał w dół w przepaść pod mostem i skrzywił się, ale nie widząc innego wyjścia wkroczył na niego śmiało. Przy pierwszym gorszym kroku noga utknęła mu w moście i skrzywił się. Spróbował ją wyrwać, przez co zarwał pod sobą kolejne deski. Z okrzykiem na ustach spadł w dół obijając się tu i ówdzie o gałęzie. Nawet przeszło mu przez myśl, że ta śmierć jest godna takiego gatunku jakim był. Na koniec wylądował na wystającej gałęzi, która przebiła mu brzuch. Chłopak zwymiotował i przez moment nie ruszał się, czując jak ciemność wita go w swych objęciach. Oddychał płytko obserwując most nad swoją głową. Patrzył tępo. Po kilku długich minutach zebrał się w sobie. Wyciągnął z siebie gałąź, czemu towarzyszyły kolejne torsje i mdłości i prowizorycznie opatrzył się. Żadne, nawet najcudowniejsze maści w tej chwili by mu nie pomogły. Tego był pewien. Bolało jak diabli, ale Acair miał cel i zamierzał do niego dotrzeć, choćby i po swoim własnym trupie. Każdy krok przyprawiał go o drżenie i ból, ale zaciskał zęby i szedł dalej.

>.<

ADMINI:

"Wchodząc w odpowiednie zakładki znajdziesz podpowiedzi, które doprowadzą Cię do konieczności podjęcia wyboru.
1.      Chodzi plotka, że nazwa tego miejsca wzięła się
od łatwości dostępu do kwiatu kobiety.  - https://kraina-mathyr.blogspot.com/p/wolna-wisteria.html

2. Książątko, które nie zaszczyciło jeszcze blogowych progów. - https://kraina-mathyr.blogspot.com/2021/06/poboczne-postaci-lexi.html

3. Spełnij swoją blogową rolę i zerknij w odpowiednie miejsce. - https://kraina-mathyr.blogspot.com/p/numer-3.html

4. Przejdź do tego, którego przemiana złamała wiele kobiecych serc.  – https://kraina-mathyr.blogspot.com/2024/03/what-is-cost-of-our-lies.html (mici pici w tekście)

5. Idź do postaci, która zarabia wokalem i ma granatowe włosy.  - https://kraina-mathyr.blogspot.com/2022/04/here-in-twilight-under-moonlight-i-feel.html

>.<

Chatka Pustelnika pozwoliła mu na chwilę odpoczynku. Bardzo potrzebną chwilę. To tu zmienił swój opatrunek, sprawdzając stan swojego brzucha. To tu stwierdził, że do środka wdało się zakażenie i przyszła realizacja. To też tu zaczął się śmiać i płakać niczym szaleniec, doznając olśnienia. Nie przeżyje tej wyprawy. Nie przeżyje. Był tego pewien. Na tyle pewien, że nawet przez moment rozważał zatrzymanie się. Nie poddawanie się kolejnym przeciwnościom losu, ale coś mu na to nie pozwoliło. Coś sprawiło, że jednak zdecydował się ruszyć dalej. Coś sprawiło, że nie poddał się.

>.<

ADMINI:

"W drugiej części lasu ataki nie ustały. Co jakiś czas w Twoją stronę leci salwa kolczastych pocisków, a gdy tylko na chwilę przystajesz zaczyna obchodzić Cię gryzące robactwo. Chcąc uniknąć tych wszystkich "atrakcji" wpadasz w bagno. Co robisz?"

>.<

Przez chwilę zdawało się, iż Las się uspokoił. Nawet przez moment zaświtała nadzieja w serduchu. Może jednak przeżyje? Może jednak mu się uda? Może dotrze do Obelisku? Zdoła z nim porozmawiać? Może nawet… ale Las szybko ją stłamsił. Pierwsza salwa kolczastych pocisków przyprawiła go o krzyk i zawrót głowy. Wbiły się w jego ramiona i biodra. Chłopak przystanął by je wyciągnąć, ale to tylko sprawiło iż przeklęte robactwo zaczęło go obchodzić. Nie, nie… dlaczego? Acair zmusił swoje nogi do dalszego chodu, do szybszego maszerowania i widząc na swej drodze bagno nie zastanawiał się. Wszedł w nie z impetem i brodząc w nim posuwał się dalej aż w końcu udało mu się z niego wydostać. To wszystko sprawiło, że jego siły były na wyczerpaniu. Padł po drugiej stronie dygocząc z bólu i zwykłego zmęczenia. Jedyne o czym marzył w danej chwili to był sen.

>.<

Wtrącasz się w wątek + Koło decyduje

https://kraina-mathyr.blogspot.com/2020/05/sometimes-im-hero-other-times-im.html?showComment=1747945515750#c3703959377384624211

Jeżeli jest ranny mocno – zgon / strata przytomności

Jeżeli jest ranny lekko – strata przytomności / mocne
obrażenia

Jeżeli nie jest ranny – mocne obrażenia / słabe obrażenia

>.<

Ostatnim punktem programu okazały się być Diabelskie Sidła. Acair nie mógł mieć większego pecha. Powłóczał nogami, nie patrząc już nawet na to gdzie stąpa. Obraz rozmywał mu się przed oczyma. Był brudny, schorowany, tracił zaskakująco dużo krwi, wszystko go bolało i jedyne o czym marzył to śmierć. Chciał już tylko umrzeć, więc gdy sidła pochwyciły go w swe objęcia, nawet się z nimi nie szarpał. Pozwolił swym myślom odpłynąć i stacił przytomność.

>.<

ADMINI:

1.       Oczy ma czarne jak smoła, rozgrzać każdego zdoła.  - - > Morgana - - > https://www.youtube.com/watch?v=1StCWr_uY28  - - >  3:01  -- >Nadszedł
2.       Bogini Księżyca. - - Selemene --> https://www.youtube.com/watch?v=OsO4mBEHKHk  - - > 0:40 - - > Bóg Ciężki Żywot
3.       Broń kojarzona głównie z długouchym ludem, jednak w dłoniach tej postaci jest równie groźna. - - > Shiya (ja pidi) - - >https://www.youtube.com/watch?v=Z_npwhIdqR4 - - -> 3: 44 - - > wiesz trzeba nam
4.       Dobra i miła postać, która zginęła w pożarze.  - - > Dobromiła - - > https://www.youtube.com/watch?v=A41PF4lUkrg - - > 0:17 - - -> zegarmistrz / światła

"Zgadując o kim/czym mowa znajdziesz szyfr, który pomoże Ci rozszyfrować wiadomość."

NADSZEDŁ CIĘŻKI ŻYWOT, TRZEBA NAM ŚWIATŁA

>.<

Nie wiedział jak długo był nieprzytomny, ale w końcu odzyskał świadomość. Jego stan wcale nie był lepszy. Zacisnął mocno wargi drżąc na całym ciele i ruszył przed siebie.

Acair przyciskał dłonie do swojego rozoranego brzucha. Krwawił na tyle mocno, że nie był pewien czy nie umiera. Może umierał? Tracił tyle krwi, że nawet nie był w stanie tego oszacować. W głowie mu szumiało od nadmiaru wydarzeń, ale dalej parł przed siebie. Teraz już wcale nie liczył się kamień. Śmiech połączony z dławieniem się krwią wyrwał mu się z gardła. Jak w ogóle mógł myśleć, że uda mu się zdobyć tak drogocenny kamień? Kamień, który zwykle otrzymywali najlepsi wojownicy świata. Kamień, za który tak wielu zginęło. Głupi. Był głupi.

„Głupiec”

Zadźwięczało mu w głowie i musiał przystanąć by przystanąć i oprzeć się o drzewo. Drżał na całym ciele. Drgawki zaczynały mu mocno dokuczać. Umierał. Zdecydowanie umierał. Przecież znał objawy. Wielokrotnie je oglądał u innych. Do Walwana trafiały różne przypadki i nie każde dało się uratować. Nabrał głębokiego oddechu w płuca nawet nie orientując się, że dotarł do Kryształowej polany, a obelisk był tuż przed nim. Ataki ustały.

„Czego tu szukasz chłopcze z Fasach?”

Jego myśli płatały mu figla. Miał wrażenie, że nie słyszy swojego głosu, tylko głos kogoś innego, kogoś znacznie straszniejszego. Potężny i mrukliwy. Jego echo wciąż obijało się po jego głowie, a on nie wiedział, jak odpowiedzieć na to pytanie.

- Śmierci – powiedział w eter, głucho. – Śmierci… - wysapał w końcu opierając się zakrwawioną dłonią o obelisk i dopiero teraz orientując się dokąd dotarł. Przyjrzał się chłopcu w nim zamkniętemu. Chłopcu, który nie mógł być dużo starszym od niego samego.

„Śmierci”

Powtórzył po nim głos i złowrogi śmiech przewiercił czaszkę Acaira, gdy ten opadał na kolana tuż obok obelisku. Oparł o niego czoło i przymknął oczy.

„Więc gnij, umieraj, daleko zaszedłeś pustynny chłopcze”

Daleko? Mhm może i daleko. Nie czuł jednak dumy ze swojego osiągnięcia. Dotarł. Wreszcie dotarł do Obelisku. Las go przepuścił. Powinien czuć się zwycięzcą, a jedyne co czuł to bezdenna pustka. Myśl o śmierci zdawała się dodawać mu otuchy. Wreszcie sobie odpocznie. Wreszcie trochę spokoju. Nie będzie musiał martwić się o przetrwanie. Nikt już nie będzie nastawiał za niego karku. Zacisnął wargi opierając się mocniej plecami o Obelisk. Nabrał kilka płytkich oddechów zamykając oczy. Dobrze, że chociaż ktoś go nie powstrzymywał. Że rozumiał jego pragnienie.

- Dlaczego… - odezwał się cicho. - …stałeś się kryształem? – zapytał cicho. Skoro i tak umierał to mimo wszystko postanowił zadać to nurtujące go pytanie. Zabierze odpowiedź ze sobą do grobu. Obelisk jednak milczał. Nie wdawał się w dyskusje, cierpliwie czekał. Chłopak uniósł powieki i powiódł zmęczonym spojrzeniem po obelisku. – Sam jesteś głupcem – skomentował krótko.

„Jakie to ma teraz znaczenie, chłopcze?”

- Nie ma, masz rację – Acair westchnął cicho patrząc przed siebie. – Pięknie tu u ciebie, tak jakoś spokojnie – stwierdził szeptem.

„Przyszedłeś tu umierać czy sobie gawędzić?”

Głos zdawał się teraz nieco zirytowany tymi wszystkimi komentarzami chłopaka, ale Acair wzruszył tylko ramionami.

- Przyszedłem sobie udowodnić, że potrafię… że potrafię postawić na swoim, potrafię o siebie zadbać. Potrafię obronić swych bliskich, brać odpowiedzialność za swoje czyny… - wymamrotał.

„A jednak wybrałeś śmierć”

Padło w jego głowie, co sprawiło, że chłopak znów zaśmiał się wypluwając trochę krwi z ust.

- Mhm… - mruknął cicho. - …tak… bo to najłatwiejsze rozwiązanie wszystkich moich spraw – uśmiechnął się krzywo. – Najłatwiejsze i najszybsze… - szepnął jeszcze czując fale zimna i gorąca uderzające go ze zdwojoną mocą. – Ale czy najlepsze?

„To twoja decyzja”

No właśnie jego decyzja. Jego własna i czy naprawdę tego chciał? Czy to miał być jego koniec? Bez pożegnania z Walwanem, Ennis, Onyx i całą resztą? Miał ich zostawić? Podejrzewał, że Walwana i Ennis by to aż tak nie obeszło, ale potem była jeszcze Onyx. Przecież zdawał sobie sprawę jaka będzie samotna. Mimo, że rzadko kiedy ze sobą przebywali, dziewczyna zaczynała się otwierać. Zwłaszcza na niego. Łzy same popłynęły po jego policzkach i dźwignął się na kolana, przyciskając dłonie do brzucha.

- Wcale nie najlepsza – westchnął. – Zmieniłem zdanie – stwierdził cicho. – Nie szukam śmierci… szukam siły…

„Najpierw znajdź ją w samym sobie”

Acair spojrzał po błyszczącym obelisku i odetchnął lekko, po czym skinął głową.

- Racja – zgodził się z nim. – To bądź tak miły i wypuść mnie już bez żadnych przygód po drodze – poprosił zaraz uznając, że zacznie szukać w sobie siły już teraz. Pokonując strach, który gdzieś tam w sercu się gnieździł i wymagając czegokolwiek od Obelisku, a tuż przed jego oczyma zmaterializował się most. Ech znowu most. Ten jednak zdawał się być dość stabilny. Chłopak wszedł na pierwszy schodek i spojrzał na Obelisk. – A spróbuj mnie oszukać – ostrzegł jeszcze ruszając powoli w stronę wyjścia z lasu i nie oglądając się za siebie. To tam poczuł coś ciężkiego w swej kieszeni i kiedy do niej sięgnął chłód przeszył całe jego ciało. Zmarszczył lekko brwi nie rozumiejąc.

- Dlaczego? – zapytał spoglądając na gęstwinę drzew, która w danej chwili znów była głucha. Nie zapraszała do środka, ale i nie odpychała. Dociskając dłonie do swojego brzucha ruszył w stronę Lerodas. Zamierzał oddalić się trochę od Lasu zanim zacznie umierać z wycieńczenia i utraty krwi.


[Dziękuję laskom za wyzwania - było trudno je odnaleźć - oraz za Gabriela - było to dość trudne do wybrnięcia]


Poproszę więcej siebie...



Zadar

19 lat (30.04) | Posiadacz kryształu ognia | Obecnie gdzieś w drodze | 180 cm

Zadar przyszedł na świat w Mistvale, niewielkiej wiosce położonej w pobliżu Slavit. Szybko stracił swoich rodziców i wychowywał się pod skrzydłami swojego dziadka Masława. Wraz z młodszą siostrą Dobromiłą spędzał większość czasu na roli pomagając starszemu mężczyźnie w utrzymaniu całej rodzinki. Nigdy im się nie przelewało, z trudem wiązali koniec z końcem, ale chłopak nie narzekał. Najważniejsze, że miał swoich bliskich i mógł dzielić się z nimi swoimi radościami oraz smutkami. Rodzina była dla niego najważniejsza. 

Utracił ją jednak w pierwszych dniach zbrojnych działań Peruna I. Wraz z Dobromiłą i Masławem spłonęło ich skromne domostwo. Chłopak próbował ich ratować, ale jego przyjaciele mu na to nie pozwolili. Było na to za późno, więc powstrzymali go siłą od wskoczenia w ogień. Zadar nie miał zbyt wiele czasu na opłakiwanie zmarłych, bo niemal od razu musiał wynieść się z Mistvale. Niemal od razu ruszył w drogę wraz z wieloma poszkodowanymi Polszanami.
 
Niezbyt długo został zupełnie sam, a to za sprawą swojej własnej dobroci serca i wyczulenia na krzywdę ludzką. Przygarnął pod swoje skrzydła 6-cioro dzieci w wieku 6 - 12 lat. Postawił sobie za cel ochronę dzieci i zapewnienie im przyszłości. Pieszczotliwie nazywa ich swoimi "Gołębiami". Wraz z tą gromadką ruszył w zupełnie inną stronę niż pozostali. Tak właśnie znalazł się pomiędzy Fjelldod a Kryształowym Lasem, gdzie niewielka jaskinia posłużyła im za schronienie. 

Niestety opieka nad 6-ciorgiem dzieci okazała się być niemal ponad jego siły. Samo wykarmienie ich już sprawiało mu nieco problemów, a co dopiero mówić o targających nimi chorobami. To dlatego koniec końców zdecydował się wejść do Kryształowego Lasu. Postanowił zdobyć kryształ dla ratowania Gołębi i po morderczej wręcz przeprawie i dość wyczerpującym spotkaniu z Gabrielem, otrzymał kryształ ognia. 

Wraz z nim wrócił z powrotem do swoich "Gołębi" i stracił przytomność. Nie było go wiele dni, a kiedy w końcu przebudził się ponownie, zabrał dzieciaki ze sobą i ruszył w stronę Argaru uznając, że może tam będzie bezpieczniej dla dzieci.



[Kontakt: m.e.wiggin@gmail.com
 Wizerunek został znaleziony na Pintereście.
 Przyjmiemy wszystkie wątki :) ]


^