Ryu
20 lat (09.10) | ARGAR + zwiedza świat | Potrafi przewidzieć ruch przeciwnika, "władca iluzji"| 175 cm
Czarne włosy, czarne oczy, 175 cm wzrostu, złamane serce i wyrwany spory kawałek duszy, poturbowany psychicznie i fizycznie najlepszy przyjaciel, jedyny z paczki przyjaciół, który jeszcze uchronił się przed spłodzeniem dziecka, z Shadow u boku i kryształem w dłoni, zwiedza świat, poznaje zwyczaje miejscowych, próbuje wtopić się w tłum i ignorować podszepty kryształu. Raczej nie szuka zwady, ale adrenaliną nigdy nie pogardzi. Powoli poznaje swoją błyskotkę, uczy się z nią współpracować. Zmaga się z konsekwencjami własnych decyzji, stara się nie ulegać podszeptom błyskotki i nie wchodzi Polszanom w drogę, gdy to absolutnie nie jest konieczne. Jego dobre serce i chęć pomocy jest wystawiane na próbę za każdym razem.
[Kontakt: m.e.wiggin@gmail.com . Nie gryziemy i chętnie popiszemy!]
Klara zatrzymała się i spojrzała po Ryu wyraźnie oburzona.
OdpowiedzUsuń- Jesteś doprawdy niepoprawny... - zaznaczyła sucho. - Typowy Argarczyk, bohater narodów, tylko on może ocalić ludzkość! - fuknęła. - Co zrobię? Będę wołać o pomoc! Nie zachowuj się jakbyś był jednym na świecie zdolnym do jej udzielenia! - dodała i pokręciła głową. - Jakie "my"? Ty możesz. Ja nie mam zamiaru - oznajmiła. - Wszystkich nie uratujesz Ryu. Zadeklarowałeś, że zaprowadzisz mnie bezpiecznie do Argaru... a właśnie planujesz mnie narazić, bo przecież jedna bezpieczna Klara to za mało. Jest okazja do bohaterstwa, do ocalenia tłumów, więc trzeba korzystać. Więc korzystaj, ale mnie w to nie wciągaj - ponownie się odwróciła i ruszyła głównym szlakiem.
Klara
Fakt, że stawiał wszystkich Polaszan w tak złym świetle i wrzucał ich do jednego wora był bardzo nieprzyjemny. Mało tego, porównywał uwolnienie jeńców spod rąk uzbrojonych wojaków do udzielenia pomocy, gdyby była w opałach. Zasugerował, że oczekuje pomocy, a sama jest obojętna, a przecież ona jedynie mierzyła siły na zamiary. Pomagała, gdy mogła. Nie spodziewała się, że usłyszy coś takiego, nic mu już nie odpowiedziała, po prostu poszła.
OdpowiedzUsuńMiejsce na nocleg znalazła dopiero w trzeciej gospodzie, dwie pozostałe były już zbyt oblegane. Nie zamawiała nawet jedzenia, zgasiła jedynie pragnienie, rozejrzała się za bratem, popytała o niego kilka osób i poszła spać, by z rana zjeść śniadanie, znowu rozpytać o Klemensa i ruszyć dalej. Prawdę mówiąc nawet się za Ryu nie rozglądała, wmieszała się w tłum i po prostu szła dalej głównym szlakiem.
Klara
Kiedy Ryu pojawił się przy jej boku, tylko zerknęła w jego stronę, ale zaraz spojrzała pod stopy i znowu przed siebie. Nie czuła się zbyt komfortowo po tym co od niego usłyszała i odsunęła się na jakieś dwa kroki, dalej idąc w milczeniu. Zatrzymywała się jedynie przy różnych skupiskach ludzi, szczególnie, gdy były wśród nich dzieci. Dopytywała o brata obcych ludzi, ale nikt nie mówił nic istotnego. W końcu jednak pewien staruszek, słysząc opis chłopca, strasznie się obruszył.
OdpowiedzUsuń- Ten chuligan?! Oczywiście, że widziałem! Kozę żem miał i kosz jabłek po jej boku. Skradł mi dwie sztuki i pognał w siną dal! A niech se kikuty na wystających korzeniach połamie! - zaczął się odgrażać. To brzmiało jak Klemens!
- Gdzie?! Ale gdzie je skradł?! - zapytała słysząc tą opowieść. Starzec zmierzał z przeciwnej strony do ich drogi.
- A ze dwa dni drogi stąd panienko, w stronę rzeki pognał i już gom nie widział. Nie żal mi nawet, łobuz jeden! - mruknął kręcąc głową, a Klara spojrzała w stronę szlaku, poczuła jak serce bije mocniej i od razu przyspieszyła kroku.
Klara
Nie czekała, szła dalej, cały czas równie szybko.
OdpowiedzUsuń- Jak będę czuła zmęczenie, głód czy pragnienie to odsapnę. Teraz nie czuję takiej potrzeby - oznajmiła krótko. No właśnie, miał dwa dni przewagi, jak przyspieszy to była szansa, że chociaż odrobinę nadrobi i trafi na niego szybciej. Ta myśl dawała nadzieję i Klara nie zamierzała się teraz zatrzymywać. Zjadła śniadanie, miała bukłak wody, nie czuła zmęczenia, wręcz przeciwnie. Serce pchało ją do przodu, najchętniej by pobiegła, ale wiedziała, że to akurat nie ma większego sensu. Szybciej by się zmęczyła i musiałaby więcej odpoczywać, przyspieszony krok nie był aż tak ryzykowny.
Klara
Minęły prawie dwie godziny nim Klara rzeczywiście poczuła zmęczenie. Jednak latanie między stołami cały dzień pozwalało wypracować całkiem niezłą kondycję. Zatrzymała się na polnej drodze, mała grupka osób szła przed nimi, kolejna gdzieś za, a później długo nie szedł nikt. W okolicy nie było żadnego budynku, ale była trawa. Dziewczyna stała chwilę z dłońmi założonymi na talii i łapała oddechy, zaraz upiła łyk wody i zeszła na bok by powoli przysiąść na ziemie. Zdjęła jeszcze tobołek z pleców, co by robił jej za oparcie. Wyciągnęła zgarnięte ze stołu resztki śniadaniowe i pozwoliła sobie zjeść co nieco, rozglądając się przy okazji po otoczeniu. Było tu całkiem uroczo i cicho.
OdpowiedzUsuńKlara
Klara skupiła wzrok na jednym punkcie, zerkała jednak na Ryu, gdy ten rozkładał się obok, a kiedy już się ułożył wróciła spojrzeniem do upatrzonego miejsca. Na pytanie chłopaka zaczerpnęła trochę więcej powietrza i właściwie dopiero teraz zaczęła rzeczywiście jeść, a nie tylko trzymać jedzenie. Kiwnęła lekko głową.
OdpowiedzUsuń- Pół godziny brzmi znośnie - stwierdziła i spojrzała na jego twarz, gdy zamknął oczy. Wyglądał na zmęczonego, ale przecież sam wolał swoje szarady niż odpoczynek. Spojrzała na swoją sukienkę i strzepywała z niej okruchy, gdy jakieś padały na materiał. Zaczynała mieć wrażenie, że przyjaźń z Argarczykami wiąże się z dużym ryzykiem. Nie zdradzała jednak swoich myśli, po prostu skupiła się na jedzeniu, podziwianiu widoków i odpoczynku, a gdy minęło wspomniane pół godziny, wstała z trawy i zaczęła się zbierać do dalszej drogi.
- Czas minął - rzuciła, lekko szturchając Ryu butem i wróciła na szlak, wyprzedzając go o te kilkanaście kroków. Mieli przed sobą do pokonania zwodzony most. Klara weszła na niego dość pewnie i szła spokojnie, jednak chwilę przed wejściem na drugą stronę, jedna z desek skrzypnęła pod nią i dziewczyna poczuła jak jej noga traci grunt. Wiele osób przeszło dziś tędy i konstrukcja najwyraźniej była bardziej naruszona niż zazwyczaj. Most zakołysał się, a bagaż na plecach dziewczyny przeciążył ją na prawą stronę. Klara nie dość, że miała uwięzioną nogę w pękniętej desce to jeszcze zawisła w powietrzu i właściwie tylko zakleszczona noga sprawiła, że ta nie runęła w dół. Za to z tobołka wyleciało kilka przedmiotów. Jej krzyk przeciął okolicę, pech chciał, że chwilowo nikt tędy nawet nie szedł. Dziewczyna wisiała przerażona, czując rwący ból nogi, łzy jej napływały do oczu, a słowa modlitwy same wypadały z ust.
Klara
Klara
Klara w ogóle nie słyszała tych rad Ryu, ciśnienie skakało jej w uszach, noga okropnie rwała, a wizja upadku z tak wysoka nie pozwalała przestać panikować. Łzy spływały jej po policzkach, szlochała nie przerywając swoich modłów.
OdpowiedzUsuńDopiero kiedy kątem oka zobaczyła nadchodzącego Ryu, wtedy zdała sobie sprawę z jego obecności.
- Nie podchodź! Spadnę! - krzyknęła w emocjach, miała wrażenie, że świat jej wiruje. Co on wyprawiał?! Deski nie były stabilne, a ten jeszcze się tu pchał?! Umrze... jak nic dzisiaj umrze... Poczuła jak robi jej się słabo, a gdy padło pytanie chłopaka, miała wrażenie, że blednie... Deski znowu przeraźliwie zaskrzypiały, a Klara... straciła przytomność. Jej ręce bezwiednie opadły w dół, a bagaż zaczął się ześlizgiwać z pleców, brakowało tylko chwili by cały runął w przepaść. (Ryu będzie Klarze pożyczał slipki xD)
Klara
Klara nie zarejestrowała praktycznie żadnego z pytań Ryu, dla niej po prostu paplał jakieś niezrozumiałe słowa, fakt, że podchodził był zbyt przerażający. Wizja upadku z takiej wysokości do wody była zbyt przerażająca.
OdpowiedzUsuńKiedy już straciła przytomność to nie czuła nic, nic nie słyszała i nie widziała. Pierwsze co nieco ją wybudziło to alkohol lany po rannej nodze, drgnęła wtedy lekko i mruknęła coś pod nosem, marszcząc czoło. Dopiero po chwili poczuła klepanie na twarzy i ledwo przytomna uchyliła powieki. Drgnęła mocno, a widząc Ryu przy sobie otworzyła szeroko oczy.
- Umarliśmy?! - krzyknęła od razu ciężko dychając. Gwałtowny ruch sprawił, że wierzgnęła nogą i zaraz szybko poczuła jak ta boli. Jęknęła przeraźliwie, łapiąc w odruchu kolano. Poczuła łzy w oczach i szlochnęła krótko. - Co... co... co mi jest? - zapłakana spojrzała po chłopaku i zaraz nerwowo rozejrzała się dookoła, starając się powoli uregulować fakty.
Klara
Wyraźnie się zarumieniła, gdy spuścił wzrok. Trochę już z nim podróżowała i zdążyła zauważyć, że często tak ukrywa śmiech. Znowu wyszła na śmieszną. Nie dość, że nie była tak odważna jak Argarka to jeszcze była śmieszna. Podciągnęła cicho nosem. Noga naprawdę bolała... Łzy nadal jej lekko spływały po policzkach, a ona utkwiła wzrok w dłoniach. Jasne, po prostu świetnie, ależ z niej niezdara. Nawet torba musiała jej przepaść. Brawo Klaro, dałaś popis, nie ma co! Klotylda miała by o czym opowiadać! Nawet Kleofas by Cię teraz nie wybronił! Puknięcie w czoło oderwało ją od tych głosów w głowie i niepewnie podniosła wzrok na chłopaka, a jej dolna warga zadrżała.
OdpowiedzUsuń- Dziękuję... - szepnęła bardzo cicho. Kiwnęła głową na wzmiankę o innym przejściu i zerknęła w stronę mostu. "Gruba niezdara" usłyszała w głowie i naburmuszyła się nieco. - Nie jestem gruba... - szepnęła jeszcze ciszej by zaraz znowu wrócić na ziemię, pod wpływem dotyku jego dłoni. Tak, bolało... Znowu szlochnęła, tak, poboli. - Mógłbyś mnie po prostu przytulić? - zapytała podłamanym głosem i bezradnie puściła ręce wzdłuż ciała, a jej dłonie opadły na ziemię.
Klara
Słowa o przyjaciołach trochę ją podniosły na duchu, czyli jednak nadal się przyjaźnili. Najwyraźniej jednak nie była aż tak beznadziejna. Zacisnęła lekko zęby na pytanie.
OdpowiedzUsuń- Klotylda... - szepnęła. Nie była to prawda, ale przecież to jej głos słyszała w głowie, a ona na pewno by właśnie tak podsumowała zajście z mostu. Podniosła oczy do Ryu, gdy zaczął mówić. Uśmiechnęła się delikatnie na jego komplementy, były miłe, dotyk też był miły, ciepły. Zacisnęła usta, gdy wspomniał o policzkach, ale zaraz zaśmiała się delikatnie. Przypomniało jej to jednak czas, gdy jeszcze miała rodziców i zaraz znowu poczuła pieczenie przy oczach. Wtuliła się w niego mocno, lekko kiwając głową na słowa o bólu i tych przypuszczeniach co do jego osoby. - Możliwe, ale ja pewnie nie byłabym w stanie Cię uratować - przyznała smutno i przetarła policzki. - Boli... noga - przyznała zerkając na kończynę, ta nie wyglądała dobrze.
Klara
Klara popukała swoje skronie.
OdpowiedzUsuń- Są tutaj... Szepczą... Tych ciężko nie słyszeć - przyznała smutno, kuląc się w sobie. Może rzeczywiście oszukiwała się w tym temacie? Może nie tylko te szepty w głowie ją bolały? Nie miała pojęcia. Odłożyła te myśli "do szuflady". Podniosła oczy do jego twarzy. - Nawet nieudana? - zapytała cicho. Kiedy ją zawołał podniosła się powoli i równie wolno spróbowała wejść na jego plecy. Nigdy tak jeszcze nie podróżowała, ale czuła się zmęczona, nie miała ochoty dyskutować, a gdy już udało jej się wgramolić to po prostu oparła własną głowę o jego, oplatając go ramionami. - Brzmi dobrze - przyznała nieco przygaszona.
Klara
Skuliła się na jego słowa jeszcze trochę. Nie chciała znowu wracać do tematu walki... Przecież sam powiedział, że tego nie umiała. W danej chwili jego rada średnio do niej trafiała, ale nie powiedziała nic, nie chcąc tego dać po sobie poznać.
OdpowiedzUsuń- Jakbyś umarł to... To nie wiem czy by to miało jakieś znaczenie... - szepnęła smutno, ale uśmiechnęła się delikatniej na jego słowa wiary. - Dziękuję... - odpowiedziała, nadal szepcząc. Milczała, po prostu tuląc się do jego pleców zamyślona. Ocknęła się jednak na jego przeprosiny. W pierwszej chwili smutno spojrzała w dal. - Pomagam jak mogę... Czasami mam wrażenie, że zapominacie, że ja... ja nie mam takich super zdolności jak Wy... Nie jestem taka... nieustraszona - przyznała zaciskając usta. - Też przepraszam... ja... po prostu miałam wrażenie, że jestem tylko problemem. Nie powinnam mówić tego co powiedziałam. Wy też pomagacie jak możecie... Po prostu możecie więcej. Nie powinnam być o to zła...
Klara
Zacisnęła zęby na słowa chłopaka i znowu smutno spojrzała w dal. Rodziców i rodzeństwa nie miała szans ocalić... Przybyła za późno. Akurat ta myśl wcale nie ułatwiała sprawy, no i w ich przypadku nie brała w ogóle pod uwagę opcji, w której mogłaby pomóc, a nie zrobiłaby nic. To wydawało się po prostu nierealne. Złapała się go mocniej i wciągnęła głośniej powietrze, gdy prawie się z nią przewrócił. Przymknęła nawet oczy, gotowa krzyczeć z bólu, ale jednak Ryu ustał na nogach i Klara delikatnie odetchnęła. Zmarszczyła jednak czoło na jego słowa.
OdpowiedzUsuń- Nieprawda Ryu... - pokręciła głową. - Nie zabroniłam Ci tam iść, po prostu nie zamierzałam samotnie stać w lesie i czekać aż zrobisz swoje. Tak, powiedziałam to za ostro, ale to nie prawda, że nie chciałam pozwolić Ci im pomóc - z tym się akurat nie zgadzała. Słuchała go dalej i lekko westchnęła. Jego wyjaśnienia tylko ją utwierdziły w przekonaniu, że jest zbyt delikatna i krucha by być dobrym towarzyszem podróży dla Argarczyków. Najwyraźniej mogliby ją skrzywdzić w samym procesie odczuwania złości, przynajmniej niektórzy. Zrobiło jej się po prostu smutno z tego powodu i nie powiedziała nic, po prostu dalej słuchała. Kiedy posadził ją na kamieniu nie podnosiła wzroku, patrzyła jedynie na swoje dłonie, dalej słuchając. Zerknęła na niego dopiero, gdy wspomniał o pomocy przez rozmowę. Ostatnio nic nie zapisywała w swoim notesie... Nawet go ze sobą nie zabrała w tą podróż, został w stodole Klotyldy. Jeżeli kiedyś pomagała uśmiechem, to teraz miała wrażenie, że straciła tą moc. W rozmowie chyba też nie była już tak interesująca. Dobrze, że chociaż nadal umiała podać ciepły napój czy posiłek. Spojrzała w oczy Ryu gdy wspomniał o wiedzy na temat Mathyr.
- Zaraz większość i tak będziesz wiedział... i nie będę już potrzebna - odparła ponownie kierując spojrzenie do własnych dłoni. Może i miał rację, może była, ale nie czuła się tak, zdecydowanie się tak nie czuła. Spojrzała w bok na otaczający ich krajobraz, lekko zacisnęła usta, gdy zapytał o nudny świat i wzruszyła ramionami. Czasami różnice były zbyt wielkie, ale tego już nie powiedziała na głos. Po prostu milczała w swoim zamyśleniu. (źle przeczytałam i myślałam, że ona już siedzi na kamieniu, wybacz, ale już nie będę poprawiać jej ruchów xD) Pomogła mu z opatrunkiem i skrzywiła się na widok swojej pokiereszowanej nogi. Wyglądała źle... Kiwnęła głową i tak jak poprosił, wsunęła ją do wody, sycząc przy tym boleśnie. - Dobrze - szepnęła, skupiona przede wszystkim na tym by za głośno nie marudzić. Moczenie nogi ani trochę nie było przyjemne, ale kiedy już chwilę potrzymała w niej kończynę, rzeczywiście zrobiło się nieco przyjemniej. Przymknęła oczy, była zmęczona... Najchętniej zawołała by teraz Akane i te jej tralaly, co by otworzyły swój portal i po prostu zaniosły ich do Argaru.
Klara
- Mogliśmy - przyznała, nadal ze spuszczoną głową. Wiele myśli kłębiło się teraz w jej głowie, nie miała pojęcia jak je poukładać i czy w ogóle powinna. Może właśnie o to chodziło? Może miała mieć ten mętlik w głowie? Może czegoś ją to nauczy...? Kiedyś... może. Westchnęła ciężko i pokręciła głową. - Nie żartuję - odparła. Kiedy przy niej kucnął lekko odwróciła od niego wzrok. Na to wymienianie zacisnęła zęby i odruchowo też palce na swojej sukience. Nie miała nawet pewności, czy sama dalej będzie umiała tak cenić chwilę jak przed tym co spotkało jej rodzinę, a co dopiero mówić o uczeniu kogoś o tym. Dalej milczała, zamiast cokolwiek odpowiedzieć skupiła się na nodze, na tym jak bolała, jak wyglądała i jak ją moczyć by nie cierpieć bardziej. Odprowadziła Ryu wzrokiem, a gdy odszedł nieco dalej pozwoliła by kilka łez spłynęło po policzkach. Przetarła je jednak dość szybko i pozwoliła sobie jeszcze raz rozejrzeć się po okolicy.
OdpowiedzUsuńKiedy Ryu wrócił, spojrzała po jego bosych stopach, jednak zaraz zawiesiła spojrzenie w drzewie po drugiej stronie rzeki. Uśmiechnęła się bardzo słabo na jego pytanie.
- W Slavit, gdy razem z Nylianem żegnaliśmy jego tragicznie zmarłą rodzinę - przyznała. - To był piękny rytuał... - dodała trochę smutno i spojrzała w oczy Ryu. - Chciałabym już być w Argarze... Przytulić się do... - zacisnęła lekko wargi - ... do przyjaciół - dokończyła by znowu spojrzeć na drzewo. - Mam taką myśl, że może chociaż przy nich łatwiej mi będzie znaleźć resztki tamtej siebie. Tamtej sprzed... - warga jej lekko zadrżała i Klara odruchowo sama objęła się ramionami.
Klara
Uśmiechnęła się delikatnie na wizję pożegnania swojej rodziny w towarzystwie Nyliana. To zdecydowanie byłoby piękne, chociaż w jej wierze pożegnania wyglądały inaczej. Musiała się jeszcze zastanowić nad tym tematem. Podała Ryu nogę i pozwoliła by się nią zajął, chociaż grymasów na jej twarzy nie brakowało.
OdpowiedzUsuń- Jak brzmi werdykt? - zapytała. - Złamana? Bardzo boli... - przyznała. Przytaknęła głową, gdy wspomniał o niedługim przybyciu, a słysząc o wytrzymaniu w jego towarzystwie delikatnie ściągnęła brwi. - Powiedziałeś to w taki sposób, jakby miało być to dla mnie co najmniej uciążliwe - zauważyła. Miała wrażenie, że jakoś przygasł, jakby powiedziała coś przykrego. - Czymś Cię uraziłam? - wolała zapytać.
Skrzyżowała z nim wzrok, widząc jak jego oczy lekko przygasają. Obserwowała go ze smutkiem na twarzy, a na ostatnie słowa pokręciła głową. - Dla mnie ewoluowanie to coś dobrego... Ewoluujemy, gdy już pokonamy przeszkody rzucone pod nogi... - westchnęła ciężko i odwróciła od niego wzrok. - Ja swoich nie pokonałam, nie zaakceptowałam, nie pogodziłam się i... i to tego nie zamierzam robić na siłę - przyznała zerkając gdzieś za horyzont.
Klara
Skrzywiła się wyraźnie. Bardziej? Miała wrażenie, że bardziej już boleć nie mogło, ale co tam ona mogła wiedzieć w tym temacie... Nigdy nie miała większej rany niż skaleczenie po nożu czy od zbierania stłuczonych naczyń. Kiwnęła głową na informacje co do maści i jej działania, nie miała wiedzy w tym temacie więc pozostało jej wierzyć na słowo.
OdpowiedzUsuń- Może być ta wioska i uzdrowiciel... - nie czuła potrzeby by koniecznie obadała ją Febe.
Kiedy Ryu wspomniał o mianie spojrzała po nim wyraźnie zaskoczona.
- Przecież jesteś przyjacielem - zaoponowała, kręcąc głową. - Nie jest wcale za wcześnie, po prostu... - Klara westchnęła ciężko i na chwilę uniosła oczy do nieba, by zaraz wrócić nimi do twarzy chłopaka. - Ty jesteś przyjacielem, który ze mną w tym trwa. Widzisz co się dzieje, widziałeś co się stało i jak to... przeżywałam... Jak nadal przeżywam. Ciężko byłoby wymagać od Ciebie byś patrzył na mnie jak na tamtą Klarę. Dla pozostałych... No po prostu dla tych przyjaciół w Agrarze to będzie dużo prostsze - wyjaśniła co miała na myśli. Na słowa o ewolucji przytaknęła mu głową. - A więc się zgadzamy, nie ewoluowałam, jestem co najwyżej w trakcie ewoluowania - poprawiła jego wcześniejsze słowa. - O ile zmiany po poznaniu Akane mi nie przeszkadzały tak... Tak to co czuję teraz przeszkadza mi bardzo i nie mam pojęcia co mi to przyniesie i czy na pewno coś dobrego - dodała. Uśmiechnęła się do niego delikatnie, gdy tak zapewniał, że sobie poradzi. Miło, że chociaż on w nią wierzył. Pochyliła się do mapy, gdy usiadł obok, a na pytanie o czas poczuła rumień przy twarzy. - Kiedy tak pytasz to czuję się jak jakaś rozwydrzona damulka, co to narzeka na trasę... - przyznała zawstydzona. Czy wychodziła właśnie na kogoś takiego? - Jestem w stanie... - odpowiedziała dość smętnie.
Klara
Chyba jednak nie było z nią aż tak źle, bo gdy ją objął poczuła ten specyficzny dyskomfort co jeszcze kilka dni temu. Był mniejszy niż tamten, bo jednak w potrzebie przełamała się w sprawie dotyku, ale ten zainicjował Ryu, co odrobinę zmieniało postać rzeczy. Uśmiechnęła się jednak delikatnie, gdy brunet się odsunął, nie było źle, w sumie to całkiem przyjemne uczucie.
OdpowiedzUsuńNa wzmiankę o gonieniu brata westchnęła ciężko.
- Bo gonię, ale tego nie przeskoczę... - tu spojrzała na nogę. - Wolałabym iść dłuższą trasą, ale taką, która jest mimo wszystko na mapie, bo jak zaczniemy szukać na oślep krótszej to jeszcze na gorzej to może wyjść - stwierdziła. Spaliła jeszcze większego buraka, gdy nazwał ją damulką. - Proszę, nie mów tak - szepnęła zawstydzona i powoli się podniosła, by zaraz wspiąć mu się na plecy. - Już wystarczająco zawstydza mnie fakt, że musisz mnie nosić. Czy moglibyśmy rozejrzeć się chociażby za osiołkiem w tej niedalekiej wiosce? Nie chcę ujmować sile Twoich mięśni, ale zapewne mało komfortowa to będzie podróż, gdy przyjdzie Ci nieść mnie taki kawał drogi - dodała speszona.
Klara
Przytaknęła mu głową, nic więcej nie dodając w temacie trasy. Uniosła jednak brwi zaskoczona, gdy wspomniał, że coś mu robi. Spojrzała po własnej posturze, jakby szukała powody tych słów, a gdy się zaśmiał wróciło zakłopotanie, a rumień z twarzy tylko się pogłębił. O czym mówił?
OdpowiedzUsuń- Damulki nie jeżdżą na osiołkach... - zaznaczyła cicho. - Mają karoce i piękne wierzchowce... - dodała na swoje usprawiedliwienie. Osiołki były w końcu dość popularne wśród mieszkańców średniej klasy. Klara ułożyła po prostu głowę na boku i patrzyła w dal, zdecydowanie nie miała humoru na tego typu śmiechy. - Dobrze - odparła jedynie na wzmiankę o wierzchowcu i kulach, co do tego drugiego zdążyła się już nieco rozeznać w samym Argarze. - Dziękuję - dodała na zapewnienie Ryu, że chociaż się postara.
Klara
Klara większość drogi była dość milcząca, jedynie czasem wymieniała z Ryu krótkie komentarze. Głównie obserwowała dal i nawet prawie przysnęła na plecach chłopaka, mimo dość specyficznej pozycji.
OdpowiedzUsuńKiedy w końcu dotarli do celu i mogła spokojnie usiąść w poczekalni u uzdrowiciela, odetchnęła z ulgą. Na propozycję Ryu przytaknęła głową, zaraz jednak zmarszczyła czoło i rozejrzała się dookoła, a jej oczy otworzyły się szeroko. Jej bagaż! Niby zdawała sobie sprawę, że go straciła, ale właśnie teraz, gdy Ryu wspomniał o przebraniu się, teraz ten fakt uderzył w nią mocniej.
- Och nie... - wyraz jej twarzy stał się prawie płaczliwy. Kreacji nie było jej tak żal ale podomki... bielizna! Spłonęła ze wstydu. W czym ona będzie teraz spać i chodzić?! - N-nie! - zaoponowała nagle. - Znaczy... D-dobrze, tak... Poszukaj gospody, ale... ale... nie... mi nic nie... No ja wolałabym sama - myślała, że zaraz spłonie. Czy on zamierzał SAM kupić jej takie rzeczy?! To zdecydowanie nie była rola przyjaciela!
Klara
Już nawet chodzenie w jego koszuli brzmiało dość intymnie, a co dopiero gdy wspomniał o pantalonach. Chyba nigdy nie była tak czerwona na buzi jak teraz. Jeszcze Ryu mówił to tak swobodnie przy tych wszystkich istotach!
OdpowiedzUsuń- Ryu! - pisnęła, zaciskając palce na swojej sukience, a gdy spojrzał po jej biuście to aż się osłoniła rękoma. - Nie rób tak! - zrugała go. - To... to... - serce wyraźnie jej przyspieszyło, bo oddychała nerwowo. - To nie przystoi! Ty poczekaj w kolejce, a ja... Ja pójdę coś kupić na szybko - mówiąc to kręciła głową. - Nie będziesz mi kupował takich... rzeczy - dodała mocno zaciskając palce u dłoni. Aż jej się słabo zrobiło na tą całą sytuację i wyraźnie pobladła.
Klara
Klara skuliła się w sobie i zacisnęła palce na brzegu krzesła, na którym siedziała.
OdpowiedzUsuń- Tak, z nogą... Znajdę kij i pójdę... - bąknęła, dalej rumiana. Znowu pokręciła głową i spojrzała w oczy Ryu naburmuszona. - Nie będziesz mi kupował bielizny! - syknęła cicho. - Sukienkę możesz wybrać, ale nie bieliznę... - zaznaczyła odwracając od niego wzrok. Znowu pokręciła głową, gdy zapytał o rozmiar, a na kolejne słowa spojrzała po nim marszcząc czoło. - A niby dlaczego miałbyś się nabijać? Że niby z moimi rozmiarami jest coś nie tak?! - jeszcze bardziej spochmurniała i gwałtownie odwróciła od niego wzrok. - Tylko kreacje, nie bielizna, tą kupię sama... - bąknęła.
Klara
Aż się zatrzęsła na tą jego jawną zniewagę. Jeszcze przy innych ludziach!
OdpowiedzUsuń- Nie kupować! Czego tu nie rozumiesz?! - fuknęła zdenerwowana. Przy jego kolejnych słowach otworzyła szeroko oczy i spięła się wyraźnie. Serce aż jej waliło w piersi.
- Po prostu klęknij chłopcze, klękaj i nie czekaj ani chwili dłużej - rzucił jakiś staruszek z kolejki.
- Co?! Nie! - miała ochotę zapaść się pod ziemię. Wstała z krzesła i kuśtykając zaczęła się przepychać do wyjścia. Co za wstyd! Chciała się stąd jak najszybciej wydostać i czuła jak łzy napływają jej do oczu. Jak ona nie znosiła gdy to robił! W ogóle nie szanował jej tradycji i zwyczajów, a do tego prawił komplementy, które były nie na miejscu! Zawsze myślała, że poczuje przyjemne ciepło, gdy ktoś jej powie, że jest piękna, a teraz... Teraz czuła okropne zażenowanie, było jej paskudnie źle i jeszcze bardziej miała ochotę wtulić się w matulę. Poczuć uspokajającą dłoń papy na głowie. Fakt, że już nigdy ich nie poczuje wyrwał jej szloch z buzi.
Klara
Klara zaczęła go odpychać, gdy tylko ją złapał.
OdpowiedzUsuń- Zostaw! - uderzyła go kilka razy pięściami i w przypływie emocji stanęła na swojej skręconej nodze, przez co zaraz krzyknęła z bólu i zachwiała się. Ryu w tej chwili przyciągnął ją do siebie i przytulił, a ona po prostu zapłakała z bezsilności. Zatrzęsła się, płacząc. Dopiero, gdy wspomniał o olaniu opinii innych, zebrała się i odepchnęła go mocno. Na tyle mocno, że nie była w stanie sama utrzymać się na nodze i runęła na ziemię. Tyle dobrego, że chociaż zamortyzowała upadek dłońmi. Zapłakana i zła spojrzała po Ryu.
- Ty w ogóle nie słuchasz! Ani trochę! Nie chcę takiej pomocy! Jak mówię, że sobie czegoś nie życzę, to sobie nie życzę!! - krzyknęła naprawdę zła i podciągając nosem przetarła swoją zapłakaną buzię, by zaraz powoli wstać, sama, bez jego pomocy. Powoli ruszyła do ściany budynku, by na chwilę się o niej oprzeć. - Nie wracam tam - oznajmiła. - Jak tak się rwiesz do pomocy to możesz mi znaleźć jakąś podporę, nigdzie już nie będziesz mnie nosić - dodała pod nosem.
Klara
Klara nie odpowiedziała mu kompletnie nic. Wargi jedynie jej lekko zadrżały, wysłuchała wszystkiego. Co ją niby obchodziło to na co inni przestaną patrzeć w obliczu wojny? To jej się nie podobały jego zachowania, ją krępowały i były nieprzyjemne w odbiorze. Fakt, że robił to przy innych dodatkowo zaogniał problem, ale to ona była przede wszystkim niezadowolona. Poczekała chwilę, by nazbierać sił i zaraz powoli zaczęła przesuwać się wzdłuż budynku, by tak jak powiedział, na własną rękę poszukać sobie podpory i noclegu. Osiołka nie potrzebowała na już, mogła go poszukać później.
OdpowiedzUsuńKlara
Klara widząc jak podchodzi, próbowała się bronić i krzyknęła, gdy ją złapał. Całe szczęście większość zebranych uczestniczyło pośrednio w konflikcie od początku i łatwo szło stwierdzić, że dziewczynie nie dzieje się nic złego.
OdpowiedzUsuń- Puszczaj mnie hultaju! - krzyknęła wierzgając się chwilę, jednak ból nogi szybko sprawił, że zrezygnowała z tego pomysłu i bezwładnie, naburmuszona bimbała w jego rękach. Skrzyżowała ręce pod biustem i nie patrzyła w jego stronę, a gdy zaczął jej prawić morały to niczym dziecko zrobiła zadufaną minę z niemym "ble, ble, ble" na ustach. Nie widziała go jeszcze takiego warczącego i mimo wszystko nie zamierzała dyskutować. Posadzona została na miejscu, ale dalej unikała go wzrokiem.
Klara
Kiedy Ryu załatwiał swoje sprawy (tak, bo Klara myślała, że załatwia "swoje") ona czekała w kolejce. Wdała się nawet w krótką wymianę zdań, z kobietą, która siedziała obok. Jako, od niedawna, samotna matka, nie omieszkała rzucić kilka delikatnych rad w stronę Klary. W końcu sprzeczka z Ryu była na dość wysoką skalę. Na szczęście rozmowa ta była przeprowadzona w bardzo subtelny i kulturalny sposób, a w końcu przyszła kolej na wejście do uzdrowiciela. Tam Klara dowiedziała się dość sporo o nodze i przyszło jej zapłacić nie małą sumą za stosowny opatrunek i usztywnienie kończyny oraz maść na tego typu uszkodzenia. Dobrze, że mieszek miała przy pasku i ten nie przepadł razem z bagażami. Wyszła z gabinetu, gdy Ryu był już w środku. Spojrzała przelotnie na chłopaka i pokuśtykała w jego stronę, pokazując maść, którą dostała. - Mam ją nakładać przed spaniem... i oszczędzać nogę. Ma być zawsze sztywno opatrzona. Medyk powiedział, że nie wcześniej niż za dwa tygodnie mogę zacząć zdejmować usztywnienia... - szepnęła cicho.
OdpowiedzUsuńKlara
Zacisnęła usta w wąską kreskę i podała maść bliżej.
OdpowiedzUsuń- Możesz schować - szepnęła. Skoro miała jako tako iść to wolała nie mieć zajętych rąk, te w końcu znacznie ułatwiały trzymanie równowagi. Słysząc o jednym pokoju spięła się nieco, ale zaraz wspomniał o spaniu na podłodze i w sumie nie wiedziała czy bardziej czuje ulgę, czy jest jej głupio. Nic nie powiedziała, po prostu kiwnęła głową, mimo wszystko wolała nie znaleźć się z nim w jednym posłaniu. Ruszyła powoli przed siebie, gdy otworzył drzwi, podziękowała nieco głośniej za ten gest i rzuciła jeszcze swoje "do widzenia" do reszty oczekujących. Musiała chwilę odpocząć i oparła się o ścianę budynku dłonią, wtedy też dostrzegła spory kij oparty o nią. - O! Kij! - oznajmiła i zaraz zmarszczyła czoło. To przecież byłby zbyt dziwny zbieg okoliczności, gdyby coś takiego samo pojawiło się akurat tutaj. Spojrzała po Ryu i chwilę po prostu na niego patrzyła. - Dziękuję... - powiedziała w końcu po czym głośniej przełknęła ślinę i ruszyła do laski, by zaraz ją dobyć. Och! Co za ulga... Miała ochotę podskoczyć z radości, ale stwierdziła, że zostawi to na te "za dwa tygodnie". - To... To gdzie śpimy? - zapytała, nadal jednak unikając patrzenia mu w oczy.
Klara
Przytaknęła głową na te wszystkie jego informacje i powoli kuśtykała w stronę Krwawego Kura. Nazwa była mało zachęcająca, ale wierzyła, że Ryu nie wybrał im jakiejś mordowni na nocleg. Dość ciężko było jej pokonać drogę do pokoju, trochę jej to zajęło, ale gdy już znalazła się w środku, to poczuła pewnego rodzaju ulgę. Stanęła na środku pomieszczenia, powoli uspokajając oddech. Wizja skorzystania z łaźni była dla niej wyjątkowo pokrzepiająca, spięła się jednak, gdy zobaczyła rozłożone na łóżku rzeczy. Naprawdę nic do niego nie docierało... Na noc nie potrzebowała bielizny, a jutro mogłaby ją sobie sama swobodnie kupić. Lekko podirytowana odgarnęła na bok tylko te rzeczy, które zamierzała przyjąć, bielizny nie tknęła.
OdpowiedzUsuń- Tego nie wezmę - oznajmiła by zaraz spojrzeć po bluzie chłopaka. Nie widziała tu niczego co nadałoby się do spania. - To jest do... spania? - zapytała. Kaptur raczej nie przydawał się na noce, ba, mógł nawet przeszkadzać w trakcie spania, ale cóż... Nic lepszego nie miała. Nic nie miała, poza tym, co leżało na łóżku. Przełożyła na jedno z krzeseł ciuchy, które od niego przyjęła.
- Dziękuję za TE ciuchy - zaznaczyła, by zaraz złapać tą całą bluzę w ręce i ruszyć w stronę łaźni. - Umyję się, a później będę odpoczywać - poinformowała. Obawiała się, że po prostu zaśnie, gdy położy się od razu. Jak powiedziała, tak zrobiła i zaraz zniknęła za drzwiami.
Klara
Wyjaśnienie z kapturem jeszcze przeszło, ale gdy rzucił o koszulach to aż się w drzwiach zatrzymała i spojrzała po nim srogo.
OdpowiedzUsuń- Jesteś doprawdy niedorzeczny! Koszula nocna zbyt intymna, ale bieliznę to kupiłeś! - fuknęła na niego i opuściła pokój, zirytowana ruszając do łaźni, nawet nie czekała na odpowiedź. Zamknęła się w pomieszczeniu i przywarła na chwilę plecami do drzwi. Naprawdę ta wyprawa zaczynała ją przerastać. Nie nadawała się na to, chciała spokoju, po prostu spokoju. Chciała swoich stolików i latania między nimi ze ścierką, lania piwa dla gości, podawania i przygotowywania posiłków. Cała wizja zwiedzania Mathyr w poszukiwaniu nowych smaków zdawała jej się w tej chwili nie na jej głowę, nie dla niej.
- Starczy jakaś ciepła zupa - odparła zza drzwi i na chwilę przymknęła oczy, zaraz jednak ruszyła się obmyć i przygotować do snu. Ciepła para i czysta woda działały kojąco, chociaż gdy przejechała palcami po włosach to okropnie zatęskniła za swoją szczotką. Zwykle rozczesywała włosy przed spaniem, a dziś... dziś straciła bagaż i nie było na to szans. Wcześniej nie pomyślała o tym drobnym przedmiocie i gdy wychodziła z łaźni bardzo tego żałowała. Wróciła do pokoju z nieco smętną miną. Bluza, którą miała na sobie była dość specyficzna, z zupełnie innego materiału niż znała, ale ciepła i przyjemna. Klara ledwo usiadła na łóżku, a zaraz drzwi się otworzyły i stanął w nich Ryu z tacą i jedzeniem. Jakoś tak odruchowo wstała, mimo wszystko nie przywykła do paradowania przed nim w takich strojach. Tam, w stajni siostry to co miała na sobie zdawało się takie nieistotne, ale teraz, teraz myśli powoli wracały na starsze tory i pewne odruchy po prostu wracały. Chrząknęła mimo wszystko i zarumieniła się lekko uciekając wzrokiem gdzieś w bok. - Pewnie... Pewnie nie masz szczotki... Prawda? - zapytała zawstydzona. Wstydziła się nie tyle swojej dziwnej kreacji co samego uczucia wstydu. Przecież już się w niego wtulała i to w podomce, nie rozumiała więc skąd te odruchy.
Klara
Do Klary nie przemawiały wyjaśnienia z koszulami. Dla niej te koszule były normalne, tak jak dla Ryu fakt, że mógł kupić bieliznę kobiecie. Bielizna to bielizna, to ona przyległa do miejsc intymnych, ona była czymś w czym nie wypadało paradować przed byle kim. Koszula nie miała aż takiego znaczenia, dla niej nawet ta prosta, zwykła bielizna była bardziej intymna niż koszulina luźno narzucona na ciało. Nie zamierzała jednak tego tłumaczyć Ryu, zauważyła, że to nie miało sensu, bo on i tak robił swoje. Dobrze, że chociaż do pewnych spraw się dostosował.
OdpowiedzUsuńNa komplement dość speszona schowała dłonie w rękawach koszuli i zacisnęła palce u swoich gołych stóp. Kiwnęła tylko głową i zbliżyła się do stołka, by zająć miejsce przy talerzu z zupą.
- Mhm, do włosów - przyznała cicho, praktycznie pewna, że odpowiedź brzmi "nie". Kiedy usłyszała o grzebieniu oderwała wzrok od zupy i spojrzała po chłopaku z nadzieją. - Mogę...? - zapytała praktycznie od razu. Z grzebieniem przy jej włosach musiałaby być po prostu ostrożniejsza i rozczesywanie zajęłoby więcej czasu, ale mimo wszystko była gotowa na to poświęcenie. Lubiła swoje długie włosy i nie chciała ich ścinać, a jeżeli przestanie je czesać to powstałe chochoły ją do tego zmuszą. - Mogę pożyczyć? - dokończyła pytanie patrząc na niego wyczekująco.
Klara
Naprawdę ucieszyła się na ten grzebień, przyjęła go i posłała Ryu wdzięczny uśmiech. Mimo wszystko postanowiła najpierw zjeść ciepłej zupy, a dopiero później zająć się włosami. W innym razie na pewno nie jadłaby jej na ciepło. Odłożyła grzebyk na bok.
OdpowiedzUsuń- Smacznego - rzuciła i już w nieco lepszym humorze zaczęła jeść. Spojrzała na chłopaka, gdy wspomniał o nodze i przytaknęła mu głową. - Dobrze, zjem i możemy nasmarować, później się jeszcze tylko uczeszę - oznajmiła. Kiedy zaproponował pomoc na chwilę przerwała jedzenie. Skoro mówił "musimy" to czy to nie było jednoznaczne? Miała wrażenie, że już samo to stwierdzenie sugerowało jego udział w tym "zadaniu". No ale mogła się mylić. Kiwnęła głową. - Prosiłabym - wolała by jednak on to zrobił, miał lepszy dostęp do jej nogi niż ona sama. Na wzmiankę o kąpieli przytaknęła głową.
- Dobrze, ja rano skoczę na zakupy, a może Tobie w między czasie uda się znaleźć osiołka - ponownie kiwnęła głową. Zamierzała kupić sobie tą bieliznę, no i szczotkę.
Klara
Po zjedzeniu zupy przeniosła się na brzeg łóżka i usiadła na nim, wcześniej ściągając mocniej w dół bluzę, którą miała na sobie. Mimo wszystko czuła się jakby była przy Ryu prawie naga. Podała mu nogę i współpracowała, gdy ją smarował, ale słysząc słowa o jakimś podarku aż zesztywniała. Bała się nawet pomyśleć na co wpadł ten chłopak. Spojrzała po nim niepewnie i zacisnęła odruchowo zęby. Śledziła go wzrokiem, zastanawiając się w którą stronę poszedł z prezentem. Modliła się w duchu by nie chodziło o nic sugestywnego. Na widok zeszytu zamrugała szybciej oczyma, a zaraz utkwiła wzrok w okładce. Spięła się odrobinę i posmutniała. Dopiero po chwili wyciągnęła ostrożnie dłoń po zeszyt i przyjęła go, jednak unikała wzroku Ryu.
OdpowiedzUsuń- Dziękuję - szepnęła cicho. Przesunęła palcami po okładce, zeszyt był piękny, ale przypomniał jej o bezwenie jaką ostatnio czuła. Klara spojrzała za zamykającymi się drzwiami, popatrzyła jeszcze chwilę po okładce i po chwili odłożyła podarek, z głośnym westchnieniem. Wzrokiem poszukała grzebienia i nie czekając dłużej pokuśtyka przed lustro, ustawiła przy nim pokojowy taborecik, usiadła i zaczęła rozczesywać kołtuny. Zapowiadała się ciężka przeprawa.
Klara
Kiedy Ryu wrócił do pokoju, spojrzała po nim lekko zawstydzona. Nigdy nie szykowała się do spania przy jakimkolwiek mężczyźnie, nawet to rozczesywanie włosów zdawało się jej jakieś takie intymne. Walczyła z kudłami zerkając na odbicie bruneta i na to co robił, a gdy na nią spojrzał i zaczął mówić, przerwała na chwilę swoje zajęcie. Kiwnęła delikatnie głową.
OdpowiedzUsuń- Dobrze - posłała mu delikatny uśmiech i wróciła do czesania, a gdy to zrobiła, zaplotła sobie warkocz i wstała z taboretu. Oczyściła grzebień ze swoich włosów, a idąc w stronę śmietnika zerknęła jeszcze w stronę notesu. Patrząc na niego z tej strony dojrzała, że jedna z kartek jest wygięta i zamierzała go otworzyć by poprawnie ułożyć stronę. Kiedy to zrobiła to trochę szerzej otworzyła oczy. Tekst? Prześlizgnęła wzrokiem po wiadomości, po rysunku. Jakoś tak cieplej jej się na sercu zrobiło. Przesunęła palcami po warkoczu, jednocześnie patrząc na swoją rysunkową wersję. Uśmiechnęła się delikatnie, zamknęła notes i spojrzała po Ryu by ostatecznie do niego podejść i kucnąć przy jego kojo. Pochyliła się by cmoknąć jego policzek.
- Notatka jest... Po prostu dziękuję - szepnęła z rumieńcem na twarzy.
Klara
Sama była niezwykle czerwona na buzi, a całus tylko nasilił wypieki.
OdpowiedzUsuń- Dobranoc Ryu - odpowiedziała cicho i powoli wstała, by zaraz ruszyć ułożyć się spać do łóżka. Długo leżała wpatrując się w sufit, ale w końcu zasnęła.
***
Kolejnego dnia, gdy wybrała się na zakupy, sprawiła sobie nową bieliznę. Ta wbrew pozorom była zupełnie inna od tej, którą wybrał jej Ryu. Klara lubiła koronkę, kojarzyła jej się schludnie i to właśnie w takim rodzaju tej części odzieży gustowała.
***
Jadąc na osiołku miała sporo czasu na przemyślenia co do planu na poszukiwanie brata. Czasem do głowy wkradały się też myśli na inne tematy, ale to poszukiwania były teraz priorytetem dziewczyny. Czy to właśnie dlatego, gdy zobaczyła znajomą czuprynę między drzewami, serce zareagowało tak gwałtownie?
- Klaudiusz! - zawołała i nim się spostrzegła ręce same pogoniły osiołka do szybszego biegu wgłąb lasu, a z niego w stronę rzeki, tam, gdzie zniknął jej z oczu dzieciak. - Klaudiusz! - nawoływała, nie zważając na nic. Nawet kiedy zwierzak uparcie stanął i wierzgnął, nie chcąc przekroczyć kępy wysokich krzaków, ona zsunęła się z grzbietu i kuśtykając ruszyła za czupryną. - Kla...! - już miała wołać go znowu, ale wtedy zobaczyła jak dwóch Polszan trzyma dzieciaka. To nie był jej brat... To nie on.
- Proszę, proszę... A to co? Mamusia? - zarechotał inny wojak i złapał Klarę za ramię.
- Pewnie już za młodu się puszczała! - zaśmiał się inny.
- Zdziel jedno i drugie, tak dla zasady - polecił kolejny. Klara nawet nie zdążyła dobrze zareagować, a już zaraz wylądowała brzuchem na pobliskim kamieniu i poczuła siarczyste muśnięcie bata na plecach. Jej głośny krzyk przeciął okolicę, poczuła łzy zebrane w oczach.
- Nie! - krzyknęła zapłakana, nie wiedząc co tu się właściwie dzieje.
Klara
Klara miała wrażenie, że środek głowy ktoś niesamowicie mocno jej ściska, całe jej ciało drżało, a plecy paliły jakby je przypalali żywym ogniem. Drugi strzał wyrwał z jej ust kolejny krzyk, jednak po trzecim zaczęła czuć jak powoli odpływa. Zbudziło ją jedynie szarpnięcie za suknię. W pierwszej chwili mocno się szarpnęła, jednak przez to jeszcze mocniej poczuła rany na plecach i zaraz zesztywniała niczym kłoda.
OdpowiedzUsuń- Nie, nie, nie! - krzyczała, to jednak nic nie dało. Już zaraz dreszcz przeszedł jej ciało, skóra została odsłonięta, a ona poczuła na niej wszędobylski chłód. Odrobina ulgi dla płonących pleców, ale ogromny dyskomfort dla głowy. Otuliła się ramionami nie chcąc by materiał odsłonił jej cokolwiek innego niż plecy, a zaraz przyszło kolejne uderzenie i dziewczyna z bólu zwinęła się na ziemi. Cała jej buzia była mokra od łez, teraz doszedł brud ziemi. Szok był tak wielki, że płakała nie wydając z siebie ani jednego dźwięku.
Klara
Ciało Klary wpadało w coraz to silniejsze konwulsje, a kiedy mężczyzna złapał jej twarz i nakierował na siebie to nadal drżała. Patrzyła na niego pół przytomna, dalej mocno trzymając sukienkę przy sobie. Miała wrażenie, że jej ręce wręcz zesztywniały na materiale. Wargi drżały, a gdy usłyszała propozycję to kolejne łzy spłynęły jej po policzkach. Miała dość, chciała być w domu... przy rodzicach... Może to była jakaś myśl? Może powinna do nich dołączyć? Podniosła trochę mocniej oczy i zebrała się na siłę by splunąć w twarz oprawcy. Niech ją tu zatłuką, miała dość, serdecznie dość tej podróży. Przez całe życie razem wzięte, nigdy nie doświadczyła tyle bólu, straty, tyle upokorzeń, tyle złego... Kolejne uderzenie powaliło ją na ziemię. Nie miała już siły reagować.
OdpowiedzUsuńObecności Ryu w pierwszej chwili nawet nie zarejestrowała, było jej wszystko jedno. Polszanom jednak nie było. Wojak, którego opluła wstał gwałtownie, ścierając z obrzydzeniem jej ślinę z twarzy.
- Ty głupia suko - warknął i zaczął rozwiązywać własne spodnie. - Będziesz miał braciszka lub siostrzyczkę! - rzucił rozbawiony do dzieciaka. Zaraz jednak jeden z jego towarzyszy padł na ziemię z nożem w tętnicy. - Co jest kurwa?! - warknął i przytrzymał spodnie jedną ręką, drugą dobył miecza. Pozostała trójka również sięgnęła po broń, odpychając bachora na bok. Jeden z nich miał kuszę i zaraz wycelował w Ryu, ale nie specjalnie mierzył, wystrzelił w jego stronę, równie dobrze mogąc trafić Klarę.
- Mamy bohatera panowie! - zarechotał inny wojak i w trzech zaszli Ryu z różnych stron, ten od kuszy został na tyłach i już szykował kolejny bełt.
Klara
Klara spojrzała po nim troszkę bardziej przytomna. To już? Umarła? Przestała czuć smagnięcia bata jakiś czas temu. Nie, chyba nie... Nie możliwe by w jej niebie był Ryu. Ciągle by ją peszył i zachowywałby się w ten swój niefrasobliwy sposób. No właśnie... Znowu to zrobił, raz żona, teraz ukochana. Czy nie mógł chociaż raz nazwać jej tym kim rzeczywiście była? Dlaczego za każdym razem nadawał jej miano kogoś, kogo powinno darzyć się miłością? Trochę ją ta myśl oburzyła... Ktoś mu kiedyś w końcu natrze uszy!
OdpowiedzUsuń- Hm?! - nagle jakby się ocknęła i kaszlnęła, a czując plecy jęknęła żałośnie.
- Dogadamy tak? - zarechotał wojak. - Dawno żeśmy nie chędożyli. Odwrócisz wzrok, czego oczy nie widzą temu sercu nie żal. Ukochana się przyda, życie Wam ocali - śmiali się między sobą. - A może Ty się wypniesz za nią? - dodał jeden z żołnierzy i znowu zarechotali. Drugi bełt był już gotowy do wystrzału.
- Zajmij ich... - Klara szepnęła ledwo słyszalnie. - Ja cichaczem... - szepnęła, przysuwając się do niego i udając że szlocha. Miała rzeczywiście ochotę płakać, ale na to przyjdzie czas. - Tam... - spojrzała na krzaki za jego plecami i osunęła się na ziemię, trochę koloryzując swój rzeczywisty stan.
- Oj, jak przykro, no nic, najpierw zajmiemy się Tobą, a później posuniemy śpiącą królewnę - nie wchodząc w dalsze dyskusje wojacy ruszyli na Ryu by zająć go walką. Tym razem wojak z kuszą miał dość czasu by wymierzyć i kiedy pozostała trójka napierała na chłopaka, wystrzelił w jego stronę.
Klara
Klara leżała tych kilka pierwszych minut, od czasu do czasu uchylając oko. Kiedy w końcu spostrzegła, że wojacy skupili się na Ryu, zaczęła przesuwać się ostrożnie w stronę wskazanego krzaka. Łzy zbierały się w oczach, nie dość, że miała uszkodzoną nogę, to teraz jej plecy zdobiły głębokie szramy. Będzie paskudna... Warga jej zadrżała, a w swej wędrówce co chwilę przystawała. Raz, by nie rzucać się aż tak w oczy, dwa, bo po prostu ledwo dawała radę.
OdpowiedzUsuńW tym czasie na polu walki jeden z Polszan był ranny, co znacznie utrudniało dobre naciągnięcie bełta, ale dalej próbował, szło to jednak dużo wolniej niż powinno. Wojak trafiony w udo leżał i się wykrwawiał, ale ich dowódca, on zdawał się świetnie bawić. Razem ze swoim kompanem sprawnie zachodzili klona Ryu, aż w końcu cieli po nim, a widząc jak ten się rozpływa, poszukali wzrokiem rzeczywistego przeciwnika.
- To Argarczyk! - krzyknął dowódca. Nie rozumiał tej sztuczki, ale nie sądził by kto inny był do czegoś takiego zdolny. Poczuł jak krew w nim buzuje, ależ dostanie pochwałę za ubicie chociażby jednego. Zacisnął dłoń i sprawił, że ziemia pod stopami Ryu zadrżała, tak, to był jego żywioł i właśnie próbował złapać nogi Ryu w okowy gruntu.
Klara
Klara pokonywała kolejne centymetry, gdy nagle usłyszała za plecami ten okrzyk. Cholera... Argarczyk rozbrzmiało głośno i wszędzie. Dziewczyna zacisnęła zęby i przyspieszyła swoje pełzanie. Już było słychać jak obóz budzi się do życia.
OdpowiedzUsuń- To Argarczyk! - usłyszała nagle chłopięcy głos. - Argarczyk przyszedł nas uwolnić! - krzyczał dalej niczym na alarm, a wtedy zadziało się coś dziwnego. W obozie było wielu jeńców, ale widząc tego skaczącego dzieciaka, który wołał tak pewnym głosem kilku poczuło nadzieję, najzwyklejszą nadzieję.
- Precz z Perunem! - krzyknął inny jeniec i zaczął siłować się ze swoim oprawcą, a za nim szarpaninę rozpoczęli też inni. Zaraz w całym obozie nastał niesamowity hałas i nawet mały chłopiec dobył jakąś patelnię, by rzucić się na pomoc zebranym tu poszkodowanym. Dowódca w tym wszystkim przeklną siarczyście. Zrobiło się takie zamieszanie, że zgubił przeciwnika wzrokiem i na rzecz doprowadzenia obozu do ładu zaprzestał swoich sztuczek, by ruszyć zaprowadzić porządek.
Klara
Klara na to zamieszanie zdążyła ukryć się w krzakach, a wtedy spostrzegła, że nie jest w nich sama. Chłopiec, którego pomyliła z bratem również się tu chował.
OdpowiedzUsuń- Och... - był dzieckiem, ale jej stan sprawiał, że jego obecność i tak ją peszyła. - Zaraz... Zaraz... - sapała ciężko. To czołganie było ponad jej siły, czuła wyraźnie jak ciało drży od wysiłku. Położyła czoło na ziemi i łapała oddechy.
- Twój ukochany już idzie - rzucił dzieciak, a Klara lekko zacisnęła zęby.
- To nie... kochany... - musiała to zaznaczyć. Chwilę później Ryu był już tuż obok. Na pytanie dziewczyna ponownie zadrżała. Iść? Przerażenie pojawiło się na jej twarzy, czuła się jakby ledwo żyła.
- Pomogę - poinformował mały, a Klara spojrzała na niego. Miała już na ustach pytanie "a co Ty niby możesz zrobić?!" ale... nie miała sił. Szybko skupiła się na koszuli, którą podał Ryu i odziała się w nią by poczuć chociaż odrobinę komfortu. Zasychająca krew i koszula nie brzmiały zbyt dobrze, ale lepsze to niż rozdarta sukienka. - Dam... Dam radę - sapnęła, powoli próbując wstać. Nawet nie hamowała łez, bolało, bardzo. Jeszcze ta noga...
Klara
Klara była tak skupiona na stawianiu kroków i nie upadaniu, że ledwo słyszała to co dzieje się za nimi. Chciała iść, po prostu stąd zniknąć i chyba tylko to dawało jej siły.
OdpowiedzUsuńKiedy siedziała już na osiołku, chłopiec lekko ją podtrzymywał. Raz posłała mu wdzięczny uśmiech, ale na więcej nie mogła sobie pozwolić. Kiwnęła tylko głową na plan Ryu, a później... Później chyba po prostu odpłynęła.
Obudziła się, gdy Ryu przemywał jej rany, nie miała pojęcia gdzie są, ale poczuła chłód wody na plecach i zaraz drgnęła wyraźnie. Miała dziwne wrażenie, że jest naga, że znowu z niej coś zszarpują.
- Nie! - krzyknęła, próbując wstać z brzucha, ale zaraz padła płasko czując rwanie pleców. Syknęła z bólu, dojrzała jednak, że nie jest goła i to chociaż trochę ją uspokoiło. Miała tylko odsłonięte plecy.
Klara
Na głos Ryu dziewczyna zapłakała cicho. Dobrze? Nie miała pojęcia co niby było dobrze. Schowała twarz w trawie i zadrżała, co wywoływało dodatkowy ból. - Bo już skrzywdzili, już skrzywdzili! - krzyknęła zapłakana, ale ponownie czując rwanie zamknęła usta, próbując się uspokoić. Zacisnęła mocno palce na przemywanie, nie chciała krzyczeć, ale widać po niej było, że ją boli. Cały czas drżała nie mogąc tego uspokoić, jednak kiedy Ryu zaczął nucić melodię to podciągnęła nosem i słuchała. Przymknęła oczy. Chciałabym usłyszeć kołysankę mamy albo chociaż tą Akane... To nucenie odrobinę ją uspokoiło, ciało już tak nie drżało, a ona w końcu chociaż na chwilę przestała płakać.
OdpowiedzUsuńKlara
Leżała nieco spokojniej, pozwalając by się zajął jej ranami. Kiedy położył się obok, słuchała jak nucił. Podniosła na chwilę powieki, gdy zastała cisza. Na chwilę skrzyżowała wzrok z chłopakiem. Miała dość, wszystkiego dość, ale jego obecność w tym wszystkim przynosiła ukojenie. Gdy zaczął nucić coś innego, to odrobinkę przesunęła dłoń, by dotknąć jego ręki. Chciała czuć, że jest, w razie gdyby zaraz zasnęła.
OdpowiedzUsuń- Będziecie uprawiać seks? - padło nagle pytanie z ust chłopca, a Klara, mimo ogólnego zmęczenia poczuła jak poliki jej czerwienieją. Zaraz cofnęła rękę.
- N... Nie! - zerknęła na dzieciaka wyraźnie naburmuszona i zawstydzona odwróciła głowę w przeciwną stronę do Ryu. Na litość Boską! To chyba dosłownie była jakaś klątwa! Sytuacja speszyła ją na tyle, że mimo chęci wtulenia pozostała już w swojej pozycji tak długo, aż po prostu zasnęła.
***
Dalsza podróż pieszo, czy nawet na osiołku była kiepskim pomysłem - tak przynajmniej wspólnie ustalili. Zwierzak nie dałby rady unieść tobołków oraz wszystkich poszkodowanych, więc mimo ogólnej niechęci Ryu, cała trójka wróciła na główny trakt handlowy, a tam udało im się złapać woźnicę. Poszukiwania trochę zajęły, szczególnie przy kuśtykaniu Klary, ale w tych rejonach ludzi nie było już tak wielu. Mieszkańcy Slavit rozbiegli się w różnych kierunkach, więc tłok był znacznie mniejszy.
Chłopiec, który się do nich podłączył spędzał podróż głównie z woźnicą, sprawiał wrażenie dość wygadanego i kontaktowego, więc umilał starszemu Panu czas. Klara z Ryu natomiast odsypiali w drewnianej karocy. Klara w trakcie snu przechyliła się tak, że leżała głową na ramieniu Ryu, a ten, gdy zasnął ułożył głowę na jej własnej. Dziewczynę wybudził mocniejszy wstrząs, chyba na coś najechali, przez co stuknęła głowę Ryu od dołu i trochę ją to zabolało.
- Ał! - syknęła i zaraz rozmasowała sobie uderzone miejsce. Spojrzała po Ryu i od razu spaliła buraka. - Przepraszam - szepnęła i zaraz się nieco poprawiła z pozycją siedzenia. Chrząknęła cicho. - Jak... Jak opatrunki? - zapytała. Gdy znaleźli woźnicę, ten pomógł w opatrywaniu Ryu, zaraz po tym jak chłopak pomógł mu z utkniętym kołem karocy, więc chociaż tyle dobrego wyszło z tej uczynności chłopaka.
Klara
Klara jakoś tak odruchowo obróciła głowę w drugą stronę, gdy Ryu podciągnął koszulkę.
OdpowiedzUsuń- Yhm, pewnie masz rację, w Argarze tak - przytaknęła mu głową i dopiero po tych słowach znowu spojrzała w jego stronę. - Ja... - z pamięci nie chciało jej wyjść to jak się zeszłej nocy do niej przysunął i miała wrażenie, że dziś chłopak krępował ją bardziej niż zwykle. - Bolą... - to było jedyne co na tą chwilę wydukała. Kiedy wspomniał o nodze przytaknęła mu głową. - Tak... Niech chociaż ona... Jakoś wygląda - westchnęła ciężko. Nawet nie chciała myśleć w jak opłakanym stanie były jej plecy. Widziała już ludzi z bliznami po biczowaniu... Posmutniała wyraźnie. Nie takie pamiątki chciała mieć z tej podróży. Oczy dziewczyny lekko się zaszkliły, ale szybko je przetarła i podciągnęła nogę, by zacząć zdejmować z niej opatrunek. W porównaniu z plecami to ta zdawała się prawie nie boleć.
Klara
Klara zaczęła trochę nerwowo skubać swoją wargę.
OdpowiedzUsuń- Mhm - powtórzyła za nim. Zdawała sobie sprawę, że jeszcze długo pobolą. Spojrzała za nim, gdy usiadł naprzeciwko i chwilę go obserwowała, jednak dość niepewnie, co chwilę uciekając wzrokiem na własną nogę. Patrzyła na to co orbi i musiała przyznać, że uczucie było całkiem przyjemne. Odruchowo nieco rozluźniła ramiona i pewnie nawet przymknęła by oczy, ale zwrócił się do niej, zadając to dziwne pytanie. Dziewczyna zamrugała szybciej oczyma i spłonęła rumieńcem by zaraz zerknąć w bok. - Nie... Nie rozumiem... - szepnęła. - Chyba nigdzie... - bąknęła. Tak, teraz na pewno uleciały gdzieś w eter. Na kolejne słowa znowu po nim zerknęła. Silną? Zmarszczyła czoło i spojrzała po swoich dłoniach. - Raczej głupią... - szepnęła. To w końcu ona wystrzeliła za tym chłopcem, ona wpadła do obozu Polszan, ona dała się złapać i zbić... W oczach znowu stanęły łzy, ale Klara zaraz podniosła wzrok, by spojrzeć po Ryu z niezrozumieniem. - Niby za co?! - lekko na niego fuknęła. - To wszystko moja wina - schowała twarz w dłoniach i lekko zapłakała.
Klara
Nawet się nie powstrzymywała i wtuliła w Ryu, gdy ją objął. Płakała cicho, mimo wszystko słuchając tego co miał do powiedzenia. Teraz te antygwałtki nawet lekko ją rozbawiły, zdawały się takie błahe w porównaniu z tym co zaszło w obozie Polszan.
OdpowiedzUsuń- Mhm... - przyznała cicho, gdy wspomniał o tych bezczelnych tytułach. Mimo wszystko te jego błędy nie wpędziły ich w tak niebezpieczne sytuacje. No... może to zostawienie jej samej sobie... Zerknęła w stronę przodu karocy, gdy wspomniał chłopca. Może ten rzeczywiście skończył by bardzo źle... Chociaż przy ich boku to nie miała pewności, czy nie skończy jeszcze gorzej. Zdawali się niesamowicie przyciągać problemy (xD). Na informacje za co jej dziękuję odrobinkę się uspokoiła i zaraz przetarła buzię by oderwać ją od jego torsu i podnieść do jego oczy, patrząc w nie wdzięcznie. - Naprawdę tak myślisz? - zapytała cicho, skacząc wzrokiem po jego twarzy, jakby szukała na niej jakichkolwiek oznak kłamstwa. Patrząc na usta ciemnowłosego zatrzymała na chwilę wzrok, był bardzo blisko, zarumieniła się delikatnie i wróciła do patrzenia w jego oczy. - Dziękuję... - szepnęła by zaraz skierować usta do jego policzka i delikatnie go w niego pocałować.
Klara
Wtuliła się w niego jeszcze na chwilę, a kiedy zapytał o masaż troszkę się speszyła. Zerknęła jednak na boki, przecież byli sami... Przygryzła lekko dolną wargę. Masaż był całkiem przyjemny, a jej coś ostatnio brakowało przyjemności. Przytaknęła ledwo widocznie głową.
OdpowiedzUsuń- Ch... Chciałabym - przyznała paląc buraka. Te świerzbiące palce brzmiały dość specyficznie i jeszcze ta niesymetria. Jakby na siłę szukał powodu by zrobić to co planował. Klara uśmiechnęła się delikatnie.
- No nie, to... To chyba nie chcemy żeby było... nierówno? - spróbowała jakoś humorystycznie odpowiedzieć na jego zaczepkę.
Klara
Tego zdecydowanie się nie spodziewała, na pewno nie w tej chwili. Spięła się na tego całusa i zamrugała szybciej powiekami, automatycznie dotykając własnych warg.
OdpowiedzUsuń- C... co Ty... - jego zachowanie w tej całej chwili było tak irracjonalne, że naprawdę nie rozumiała. Po prostu się przesiadł i złapał ją za nogę, by zaraz podwinąć jej spódnicę do samego kolana. Miała wrażenie, że jej buzia płonie. Odruchowo ścisnęła palce u stóp i odwróciła speszona głowę, by nie patrzeć na chłopaka. Miała wrażenie, że serce zaraz jej wyskoczy z piersi. Czuła się dziwnie, jego dotyk przy nodze był... trochę za bardzo przyjemny.
- Chyba... - zabrała jednak nogę i zasłoniła swoje nogi, upewniając się, że spódnica dobrze je zasłania. - Chyba jednak wolę kuleć... - szepnęła cała rumiana, poprawiając jeszcze sukienkę na swoich kolanach, "głaskając" ją nerwowo.
Klara
Klara przełknęła głośno ślinę, gdy wrócił do jej boku, a na dotyk przy ramieniu lekko odwróciła głowę w przeciwną do ramienia stronę. Zerknęła jednak w stronę jego dłoni, zaraz uparcie wlepiając wzrok w dłonie, którymi dalej nerwowo głaskała sukienkę.
OdpowiedzUsuń- Mhm... - kiwnęła głową na "tak", gdy zapytał czy jest dobrze, dalej jednak unikała patrzenia bezpośrednio w jego stronę. - To, to, to... Tylko ciepło. Trochę mi ciepło - rzuciła szybko jakąś wymówkę i lekko powachlowała się dłonią po twarzy. Zerknęła na niego niepewnie. - Chyba jednak kuleć... - odpowiedziała cicho.
Klara
Klara ciasno zamknęła oczy, gdy chłopak przyłożył swoje czoło do tego jej. Na dotknięcie policzka lekko uchyliła powiekę, ale znowu zamknęła ją ciasno, gdy cmokał nos. Po prostu pięknie... Spojrzała po nim niepewnie i lekko się nadąsała na ten jego uśmieszek. Znowu to robił, nabijał się z niej, wykorzystywał jej peszenie się w takich chwilach. Skierowała źrenice w bok, by nie patrzeć mu w oczy.
OdpowiedzUsuń- Jestem pewna - bąknęła i jeszcze dla potwierdzenia poprawiła spódnicę, co by na pewno nie było jej widać ani skrawka nogi. Co za paskudnie dziwne i krępujące uczucie! Dziewczyna nie rozumiała co działo się z jej ciałem, policzki ją paliły, w podbrzuszu leciutko mrowiło, całe szczęście uczucie powoli ją opuszczało.
Klara
Już miała się rozluźnić, gdy chłopak zaczął układać się na jej udach i poczuła jak mięśnie jej ramion wyraźnie się spinają. Co on wyprawiał?! Klara aż wciągnęła powietrze i zatrzymała w płucach, a na słowa o boku zamrugała szybciej. Nie mógł ułożyć się jakoś inaczej?!
OdpowiedzUsuń- Będę miała! - zepchnęła mu głowę ze swoich nóg i obruszona przesiadła się na przeciwną stronę. - Jesteś doprawdy niemożliwy! - fuknęła w jego stronę. - Kręcisz się i nęcisz! Tak nie wolno robić! - zrugała bruneta, patrząc po nim z gniewni zmarszczonym czołem.
Klara
Odwróciła głowę od leżącego Ryu, dobrze mu tak, za te wszystkie dziwne sztuczki jakie na niej stosował. Niech się w końcu nauczy, że jej coś takiego po prostu nie odpowiada. Skrzyżowała nawet ręce na torsie, gdy chłopak bąkał swoje. Dopiero gdy wspomniał o trosce i przytuleniu to spojrzała na niego zła.
OdpowiedzUsuń- Może jakbyś nie wywijał takich numerów to nie czułabym się skrępowana i sama z siebie bym przytulała! - rzuciła na swoje usprawiedliwienie. - Oczywiście, że Ty, ja tak Ci nie robię jak Ty mi - zauważyła i zaraz prychnęła pod nosem. - Nie dotykasz, dobre sobie, ciekawe ile wytrzymasz, jak dwie minuty to będzie dobrze - bąknęła, ostentacyjnie odwracając głowę w bok. - A i owszem, silna, kopać też umiem, więc sobie zważaj panie jegomościu - ponownie prychnęła pod nosem.
Klara
Klara westchnęła i spojrzała na niego bezradnie rozkładając ręce.
OdpowiedzUsuń- Ale po co? Po co Ryu ja mam Ci to pokazywać skoro Ty i tak lekceważysz moje słowa? Zamiast zaakceptować, że dla mnie coś jest nie na miejscu to wykłócasz się i próbujesz wbić na siłę swoje myślenie w moją głowę i jedyne czym się usprawiedliwiasz to tym, że nie rozumiesz... - spojrzała przez okno karocy lekko obruszona, nadal w rękoma skrzyżowanymi na torsie. - W danej chwili zachowujesz się jakbyś chciał to przytulenie wymusić, nie jakbyś je potrzebował - pokręciła głową, a kiedy wspomniał o gestach znowu na niego spojrzała. - A ja nie rozumiem Twojego lekceważącego podejścia do moich zwyczajów - zaznaczyła.
Klara
- Lekceważysz... Chociażby właśnie przy bieliźnie. Powiedziałam, że sobie nie życzę byś mi ją kupował, a Ty i tak zrobiłeś swoje. Nie ważne z jakiego powodu, prosiłam, a Ty to zlekceważyłeś - mówiąc to patrzyła za okno, jednak zaraz spojrzała po nim srogo. - Nie opowiadaj głupot Ryu! Może i jestem zwykłą karczmarką, ale nie jestem głupia! Bielizna tego dnia nie była mi już potrzebna, a kolejnego i tak poszłam na zakupy, więc nie broń się tu moim dobrem. Mówiłam, że masz tego nie robić, a Ty zrobiłeś po swojemu! To jest właśnie lekceważące podejście! - fuknęła i zaraz znowu pokręciła głową. - Może w Waszych czasach obietnice bywały gołosłowne, ale tu, gdy komuś mówisz, że odprowadzić mu bezpiecznie córkę do domu, to nie musisz udawać ukochanego tej córki. W zupełności by starczyła prawda! - dodała. - Nie gniewam się na masaż, bo ten rzeczywiście niósł ukojenie, ale całus...?! Jakie masz usprawiedliwienie dla całusa?! Chciałeś nawilżyć mi usta co by mi nie spękały?! - prychnęła i ponownie ostentacyjnie odwróciła głowę. - Policzek to coś innego, w policzek można cmoknąć na "dziękuję", gdy już dłużej znasz kawalera. Obejmowanie czy trzymanie dłoni to gesty sugerujące bliższą zażyłość, a cała reszta... Cała reszta jest bardziej znacząca - mówiąc to dalej obserwowała krajobraz, zaraz jednak znowu spojrzała na Ryu. - A jak się czegoś nie wie, to w tych stronach się po prostu pyta, a nie wprowadza własne zwyczaje. Po swojemu to sobie postępuj z innymi Argarczykami - zaznaczyła surowo.
OdpowiedzUsuńKlara
Klara przewróciła oczyma i pokręciła głową.
OdpowiedzUsuń- Właśnie o tym mówię, znowu zaczynasz... Nic już Ci więcej tłumaczyć nie zamierzam, bo i tak nie słuchasz. Skoro gniew mój wolisz to go znoś teraz - ostatecznie utkwiła spojrzenie w tym co za oknem widziała i zęby jeszcze lekko ścisnęła, czując irytację niesamowitą. Umniejszania jej rozumowi i nic co dalej prawił nie komentowała, ale gdy wspomniał, że więcej coś czuje, zerknęła na niego kątem oka z delikatnie uniesionymi brwiami. Ciało znowu spięło się delikatnie, a ona szybciej oczyma zamrugała. Poczuła dreszcz przechodzący przez plecy.
- Więcej? - zapytała cicho znacznie spokojniejszym, zaskoczonym wręcz tonem. Patrzyła w jego plecy jakby nie rozumiała i chociaż mówił coś jeszcze to średnio to do niej teraz docierało.
Klara
- Nie Ryu, mówisz, a potem robisz po swojemu, mimo mojego sprzeciwu. Gdyby porównać to z całusem to mówisz, że chcesz pocałować, ja odpowiadam, że sobie nie życzę, a Ty i tak mnie całujesz po czym mówisz, że przecież miałam wybór bo mogłam całusa przyjąć lub nie. To jest niby w porządku? Gdzie tu niby mój wybór? Mówię, że nie chcę, a Ty i tak to robisz. Nie chciałam byś mi kupował bieliznę, a Ty mi ją kupiłeś i masz czelność mówić, że miałam wybór bo mogłam zdecydować czy ją chcę, czy nie. Doprawdy niesamowite - pokręciła głową. - Samo kupienie jest dla mnie nie na miejscu, czego Ty tu nie rozumiesz? - zmarszczyła czoło, chociaż przynajmniej już nie unosiła głosu. - Ale dlaczego mam na to patrzeć z Twojej strony, skoro to Ty robisz coś wbrew moim zwyczajom, a nie ja wbrew Twoim? Gdybyś mi powiedział, że Argarczycy uważają jakiś gest czy zachowanie za niestosowne to przy Argarczykach bym się do tego stosowała - zauważyła. Na jego wyznanie spuściła głowę do swoich dłoni, które teraz zaczęła nerwowo skubać.
OdpowiedzUsuń- Ty mi też... Ale jednocześnie dostrzegam jak różni od siebie jesteśmy i... coraz bardziej mi to nie odpowiada - przyznała dość smutno.
Klara
Klara przymknęła oczy. Przełożyła mu po prostu sytuację na inny, poważniejszy przykład, a on potraktował to jako kolejny zarzut. Pokręciła głową. Już naprawdę nie wiedziała jak ma z nim rozmawiać i tym bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że zarówno dosłownie jak i w przenośni są ze zbyt różnych światów.
OdpowiedzUsuń- Mhm, Ty chciałeś, ale ja nie chciałam. Nie ważne są dla mnie Twoje intencje, bo wierzę, że chciałeś dobrze, ale ja mimo to nie chciałam byś to robił, a Ty i tak to zrobiłeś. Ja nie chciałam byś mnie w czymkolwiek odciążał, chciałam to załatwić po swojemu, sama, a Ty to zlekceważyłeś - podsumowała. - Dla Ciebie to drobnostka, dla mnie nie, co raczej łatwo szło wywnioskować po tym jak bardzo byłam przeciwna temu pomysłowi - dodała jeszcze.
Kiedy rzucił o swojej wymianie nie odrywała wzroku od dłoni, kiwnęła ledwo widocznie głową, a słysząc pytanie westchnęła lekko. - Idź... - odpowiedziała po prostu i spojrzała za okno w drzwiach, przy których Ryu nie stał.
Klara
Klara zacisnęła lekko wargi, dalej uparcie patrząc w przeciwne do niego okno, a kiedy jeszcze tak bezczelnie przyznał, że pewnie znowu ją zlekceważy to zacisnęła mocno zęby.
OdpowiedzUsuń- Uparty osioł... - nie planowała tego powiedzieć, ale myśl sama jej uciekła i gdy chwilę później się zorientowała to zawstydziła się wyraźnie. Czy on nie mógł sobie po prostu iść?! Słuchała jego wyjaśnień delikatnie zaciskając palce na materiale spódnicy.
- Ależ jakie głupoty?! Nie chciałam jedynie byś kupował mi bieliznę! Jaka głupota w moich samodzielnych zakupach skoro była przed nami i tak podróż. Co niby to wielce zaszkodziło mojej nodze, przejście tych dwóch straganów!? Lepiej było mnie narazić na plotki tych wszystkich ludzi i oskarżenia o nieczystości?! To są dla Ciebie głupoty?! - oczy jej się lekko zaszkliły. - Może dla Was Argarczyków opinia publiczna to głupota, ale ja mogę przez nią zginąć, mogą mi życie zatruć! - fuknęła i teraz to ona wstała, po czym zaczęła uderzać w ścianę karocy za którą był woźnicą. - Proszę zatrzymać! - poprosiła łamiącym się głosem. Skoro nie on, to ona się przesiądzie.
Klara
Kiedy się zbliżył ciężko było powstrzymać łzy, te znowu zaczęły płynąć po jej policzkach, a ona uparcie wbiła wzrok w okno. Nie dane jej było wstać i nie zawołała woźnicy, więc jechali dalej. Jego tłumaczenia średnio trafiały, a na przeprosiny szlochnęła trochę głośniej.
OdpowiedzUsuń- Teraz przepraszasz, a potem zrobisz znowu to samo - wyjąkała drżącym głosem nie mogąc powstrzymać płaczu. Spojrzała mu w oczy, gdy wspomniał, że nie pozwoli jej zginąć. - Nie będziesz przy mnie zawsze, nie możesz mieć pewności, że nie pozwolisz - jej głos dalej drżał. Zacisnęła zaraz mocniej powieki, pozwalając by łzy płynęły i próbując się chociaż trochę uspokoić. Te jego delikatne gesty pomagały, chociaż z drugiej strony chciało jej się jeszcze mocniej płakać. Co z tego, że działały, skoro chłopak był jej tak odległy? Na kolejne przeprosiny otworzyła oczy i skrzyżowała z nim wzrok. Odrobinę się uspokoiła, podciągnęła kilka razy nosem po czym pokiwała lekko głową. Brzmiało lepiej... Nadal było krępujące, ale krępowanie lepiej znosiła.
Klara
Dlaczego on mówił te wszystkie rzeczy? Argarczycy doprawdy byli niereformowalni! Kiedy na niego spojrzała to jej wzrok był czulszy. Nie umiała tego kontrolować, a to jak ją zapewniał, że będzie próbował po prostu ją rozmiękczało. Serce waliło w piersi, a kiedy mocniej ścisnął dłoń to miała wrażenie jakby dosłownie składał jej obietnicę. Łzy już nie płynęły, patrzyła po nim ufnie. Skoro ten uparty osioł tak mówił, to była pewna, że tak właśnie będzie. Przesunęła za nim wzrokiem, gdy usiadł obok, a na pytanie speszona spojrzała ku swojej spódnicy i spłonęła rumieńcem. Wiedziała, że nie powinna, wstyd się przyznać, ale zapewnienie, że nie zrobi nic więcej zakuło lekko w serce.
OdpowiedzUsuń- Chyba... - nerwowo założyła pasmo włosów za ucho, ale nie patrzyła na Ryu. - Chyba lepiej nie... Ja... - przygryzła lekko dolna wargę. - Za chwilkę... Dobrze? - zerknęła na niego, starając się uporządkować myśli w głowie.
Klara
Klara siedziała dość sztywno, ramieniem opierając się o ścianę na nimi. Plecy nadal bolały, gdy próbowała na nich oprzeć swój ciężar, więc wybierała nieco inne pozycje dla złagodzenia nieprzyjemnego uczucia. Teraz jeszcze bolało serce. Chyba jeszcze nigdy nie miała takiego bałaganu w głowie. Zamknęła oczy by spokojnie sobie pooddychać, uciekła myślami we wspomnienia, wspominała Akane, wspominała Nyliana, nawet Gava i pogawędkę spod drzewa. Po prostu chciała się uspokoić. W końcu poczuła w sobie dość odwagi, by przechylić się w stronę Ryu. Najpierw ułożyła mu głowę na ramieniu, ale zaraz przesunęła policzek bliżej obojczyka chłopaka i po prostu się do niego przytuliła.
OdpowiedzUsuńKlara
Klara trwała tak przy Ryu jakiś czas, ale kiedy poczuła jego łzę na własnej twarzy, odsunęła się delikatnie by spojrzeć po buzi chłopaka.
OdpowiedzUsuń- Och, Ryu... - szepnęła z troską w oczach. Wyglądał inaczej, jakoś tak smutno i... źle. - Ryu - założyła mu ręce za szyję i przyciągnęła mu głowę do własnej piersi, by objąć mocno i utulić. Nie miała wątpliwości, że teraz to on tego naprawdę potrzebuje. Zaczęła głaskać go, niczym małego chłopca, po głowie.
- No już... już... wypłacz się - wtuliła policzek w jego głowę, dalej mocno go przy sobie trzymając.
Klara
Serce ją bolało, gdy wylewał łzy, a jednocześnie to jak się w nią wtulał było bardzo przyjemne. Miała wrażenie, że w końcu się na coś naprawdę przydaje. Trwała z nim w tej pozycji tak długo jak tego potrzebował, a na podziękowania poczuła przyjemne ciepło przy sercu. Sama chętnie się w niego wtuliła, gdy ją przyciągnął.
OdpowiedzUsuń- To ja dziękuję - powiedziała cicho i podniosła wzrok do jego twarzy. Przetarła mu jeszcze policzki dłońmi i uśmiechnęła się delikatnie. - I przepraszam - dodała patrząc mu w oczy. - Chwilami zachowuję się jakbym nie doceniała co dla mnie robisz, ale doceniam - zapewniła, dalej wdzięcznie się w niego wpatrując.
Klara
Zacisnęła lekko zęby, gdy wspomniał o buciorach, nie przestała się jednak w niego wpatrywać. Drgnęła lekko, gdy tak otwarcie mówił o trosce i tym, że mu zależy. Przełknęła trochę głośniej ślinę i odważyła się zbliżyć na tyle by oprzeć swoje czoło o jego. Przymknęła oczy z głośniejszym wydechem.
OdpowiedzUsuń- Po prostu przy Tobie myślę o rzeczach, o których nie powinnam i... Bardzo mnie to przeraża - przyznała cichutko.
Klara
Trwała tak przy nim nie zmieniając pozycji, ale otworzyła oczy, gdy dotknął kciukiem jej warg. Był tak blisko... Poczuła rumień na policzkach. To była naprawdę dziwna chwila, nigdy jeszcze takiej nie miała i nie bardzo rozumiała co się właśnie dzieje, ale wyraźnie czuła, że serce mocno bije jej w piersi. Sama nadal miała dłoń na jego policzku, spojrzała na usta Ryu i przesunęła swoim kciukiem pod jego dolną wargą, by zaraz delikatnie odsunąć się od jego czoła, zaledwie o kilka milimetrów. Na pytanie zarumieniła się jeszcze mocniej i zerknęła w bok, czując jak robi jej się ciepło. Wstyd, co za wstyd...
OdpowiedzUsuń- Ja... - chciała mu powiedzieć, ale to było tak okropnie niepoprawne... Znowu spojrzała na jego usta i tym razem chęć wygrała z rozsądkiem. Zbliżyła się by go pocałować.
Klara
Klara kompletnie nie znała się na całowaniu, o pocałunkach jedynie czytała w książkach, a te, nawet dobrze napisane, nie były wstanie opisać tego jak dziwne myśli właśnie przelatywały przez jej głowę. Pierwsze co zrobiła to po prostu złączyła ich usta i przytrzymała swoje wargi przy tych jego. Chwilę trwało nim Ryu zaczął oddawać pocałunek i dopiero wtedy dziewczyna poczuła w ogóle smak jego warg. Trochę nieudolnie próbowała go naśladować w tym co robił ustami, solidnie ją jednak rozpraszał dotykiem przy włosach czy na ramionach. Poczuła jak uderza w nią gorąc i musiała odetchnąć głębiej. Och, nie powinna! Ale to było takie przyjemne...
OdpowiedzUsuńKlara
Pocałunki były bardzo przyjemne, a mimo to nie mogła pozbyć się spięcia z ciała. Kiedy Ryu odsunął się od niej tak ostatecznie, ona jeszcze chwilę trwała z zamkniętymi oczyma. Musiała chwilę poczekać by odważyć się je otworzyć. Spojrzała w końcu na chłopaka, gdy złapał jej brodę. Skrzyżowała z nim wzrok, sam ją na to nakierował. Nie miała pojęcia czy jej policzki mogą być jeszcze bardziej czerwone niż już były, ale poczuła przy nich pieczenie na ten komentarz. Zabrakło jej języka w buzi, ale subtelny uśmiech, jakim go uraczyła, świadczył o tym, że podobają jej się te słowa. Dopiero gdy wspomniał o wnętrzu zamrugała zaskoczona oczyma, a figlarny uśmiech chłopaka speszył ją niesamowicie. Obróciła głowę w bok i jakoś tak odruchowo naciągnęła materiał sukienki mocniej na swoją kobiecość. - Skąd... Skąd Ty wiesz jak ja tam... Jak ja tam wyglądam?! - odrobinkę spanikowała.
OdpowiedzUsuńKlara xD
W pierwszej chwili gdy objął dłońmi jej buzię to zamknęła oczy, ale zaraz spojrzała po nim ufnie, wlepiając swoje oczęta w oczy Ryu i czekając aż jej zaraz to wszystko wyjaśni. Zerknęła na jego dłoń przy swojej piersi i zaraz znowu odetchnęła głośniej, by wrócić do oczu chłopaka spojrzeniem.
OdpowiedzUsuń- Wybacz... Ja... - przełknęła głośniej ślinę. - Czasem moje myśli idą nie w tą stronę co trzeba - szepnęła i dotknęła swoją dłonią, dłoni przy swoim sercu. Lekko ją otuliła i pogłaskała, a na całusa przy czole uśmiechnęła się delikatnie. Ten jego gest coraz bardziej lubiła. - Twoje wnętrze też jest piękne - wolną dłonią dotknęła jego klatki piersiowej.
Klara
Klara obserwowała go uważnie, wyglądał jakby nie bardzo był przekonany do tego co ona mówi. Uważał się za złego? Zapewne miał jakieś wewnętrzne, egzystencjalne rozterki, a te nie były jej sprawą. Dla niej Ryu miał po prostu dobre serce. Na podziękowania posłała mu swój subtelny uśmiech, a potem delikatnie spięła ramiona przy całusie, znowu na chwilę zostając z przymkniętymi oczyma. Oblizała powoli usta i spojrzała po chłopaku niepewnie, by po słowach o znaczeniu mocno się w niego wtulić.
OdpowiedzUsuń- Tylko... - wtulona podniosła oczy do jego twarzy, a dopiero po chwili lekko się odsunęła, ale tylko po to by trochę mocniej go pocałować. Objęła przy tym oba jego policzki swoimi dłońmi. Chciała dobrze zapamiętać ten smak, w razie gdyby się miał zaraz obrazić. Przedłużyła całus, co by na pewno dobrze go zapamiętać.
Klara
Sama była dość sztywna w swoich ruchach. Rany na plecach sporo utrudniały i były po części odpowiedzialne za jej spięte ciało, oczywiście ręce Ryu tego nie ułatwiały, szczególnie, gdy zawędrowały nieco niżej. Aż ją mocniej coś ścisnęło w podbrzuszu kiedy przesuwał dłońmi po jej zakrytym ciele. Co się z nią działo? Musiała się od niego na chwilę oderwać by ponownie głośniej odetchnąć. Zaraz spojrzała po Ryu trochę smutno. - Tylko... Ja... - zamknęła oczy i pokręciła głową. - Ja nie powinnam... - zasłoniła twarz i oczy dłońmi. - Nie powinnam tak Cię całować. Chcę, ale... ale... Czy możemy chociaż przy innych tak nie... Tak nie robić? - zapytała cicho.
OdpowiedzUsuńKlara
Bała się tego co zaraz może usłyszeć, w końcu Argarczycy mieli nawet dzieci nie mając ślubu, całowali się nie będąc w związkach, a i nawet uprawiali seks. Zdawała sobie sprawę, że robią tak nie tylko Argarczycy, ba, nawet Polszanie łamali te wszystkie zasady, ale ona... Ona nigdy nie czuła ochoty by je złamać, aż do dnia dzisiejszego.
OdpowiedzUsuńOdrobinę się uspokoiła, gdy usłyszała, że to rozumie, nawet lekko rozchyliła palce by spojrzeć na Ryu jednym okiem, a kiedy złapał jej dłonie i odsunął od twarzy znowu zaczęła się w niego wpatrywać. Naprawdę się zgodził? Czuła jak policzki ją pieką... Ależ to było niesamowite uczucie... Czy właśnie tak czuli się Ci wszyscy zbrodniarze, gdy po raz pierwszy łamali zasady? Miała wrażenie, że dreszcz przeszedł jej ciało, a Ryu cmokający szyję nasilił uczucie przez co na ciele dziewczyny pojawiła się gęsia skórka. Ramiona Klary odrobinę się rozluźniły. - Tak... - szepnęła - ja Ciebie też chcę - przyznała przymykając oczy.
Klara
Klara wypuściła nosem rozgrzane powietrze i powtarzała to za każdym razem odrobinkę intensywniej, a przyjemny dreszcz nie chciał opuścić jej ciała.
OdpowiedzUsuń- Och, Ryu... - sapnęła, drżąc delikatnie na ciele, gdy odsuwał materiał sukienki z jej dekoltu. Z przyjemnością przyjęła jego usta, to było takie ekscytujące... takie... podniecające? Zaczynało naprawdę szumieć jej w głowie, a czując jak zasysa jej skórę na ramieniu syknęła leciutko. Przy kolejnym pocałunku zaczęła oddawać czułość, a na pytanie rozchyliła usta by chociaż troszkę unormować oddech. Znowu poczuła ten ucisk przy podbrzuszu. Co chciała? Spłonęła rumieńcem, dalej przyjmując te drobne muśnięcia.
- Ja... - szepnęła. - Nie znam się... ja... - poczuła wilgoć przy bieliźnie i zawstydziła się jeszcze bardziej. - Och Ryu... Ja nie wiem... - odrobinkę ją to wszystko zestresowało.
Klara
Nie rozumiała tego co jej robił, to wszystko było niesamowicie intensywne, jej ciało reagowało samoistnie, prawie jakby nie miała nad nim kontroli, a jednocześnie dawało jej to przyjemność. Palce we włosach sprawiły, że kolejne sapnięcie wyrwało się z ust Klary, a kiedy ją tak bezczelnie wsunął na swoje kolana to jęknęła cicho. Cały ten czas była niesamowicie rumiana. Ależ naganną miała teraz pozycję. Nie dość, że na mężczyźnie to jeszcze okrakiem. Bielizna zrobiła się jeszcze wilgotniejsza, a na język w ustach ciało dziewczyny zaczęło drżeć delikatnie. Głowa pulsowała, a serce waliło w klatce piersiowej. Ten pocałunek był o wiele bardziej intensywny, czuła w nim więcej smaków. Oddychała już naprawdę ciężko, gdy oparł się o jej czoło i spojrzał w oczy. Skrzyżowała z nim wzrok, jednak czując dotyk przy nodze zerknęła w jej stronę nim jeszcze odpowiedziała. Przymknęła oczy, a ciało ponownie lekko zadrżało. Wróciła spojrzeniem do jego oczu i lekko kiwnęła głową by zaraz ponownie skosztować jego warg swoimi. Nie próbowała też sztuczki z językiem, w danej chwili zdawała jej się zbyt skomplikowana.
OdpowiedzUsuńKlara
W trakcie tych wszystkich pocałunków przeniosła dłonie na tors chłopaka i teraz, gdy sunął ręką wyżej i gdy dotknął jej kwiatu, mocno zacisnęła palce na materiale jego koszuli. Głuchy jęk wydobył się z jej ust w trakcie pocałunków, jednak przy którymś z kolei dotknięciu oderwała się od warg Ryu, zbliżyła uda do siebie i przełożyła jedną z dłoni do ręki przy swoich majtkach, by ją powstrzymać.
OdpowiedzUsuń- Nie... - sapnęła ciężko, dalej drżąc i zaraz opadła czołem na ramię chłopaka. Nie, to było za dużo jak na pierwszy raz, poczuła mocny ból głowy przy potylicy i ciężko oddychała. - Nie, proszę... - powtórzyła. - To za wiele... - szepnęła. - Za wiele... - strach wziął jednak górę nad przyjemnością, ale nie schodziła z niego, nie zmieniała pozycji, po prostu wyciągnęła jego dłoń spod swojej spódnicy i dopiero wtedy odważyła się spojrzeć mu w oczy. - Przepraszam - wyszeptała trochę smutna.
Klara
Te drobne czułości przynosiły swego rodzaju ukojenie, skoro jej je dawał to chyba się nie gniewał. Potwierdzenie przyszło dość szybko i Klara poczuła wyraźną ulgę. Nie oponowała na dotyk przy nodze i wtuliła się w niego ochoczo, a na całusa i słowa znowu obdarzyła go ufnym spojrzeniem. Kiedy oparł się o jej ramię sama wsunęła mu delikatnie palce we włosy i zaczęła przesuwać opuszkami po skórze głowy chłopaka. Cmoknęła go w jej czubek i z lekkim uśmiechem mocniej się wtuliła.
OdpowiedzUsuń- Dziękuję - szepnęła. - Wiele to dla mnie znaczy - przyznała. Naprawdę czuła ulgę, że się o to nie gniewa.
Klara
Tak coś właśnie przeczuwała, że sprawi mu tym gestem przyjemność, dla niej co prawda palce we włosach nie były aż tak przyjemne jak te jego pocałunki przy ramionach i dekolcie, ale chłopak najwyraźniej bardzo je lubił. Nawet poczuła przyjemność z tego, że tym razem to ona zrobiła coś dla niego. Spojrzała mu w oczy z uśmiechem, gdy zakładał jej włosy za ucho, był naprawdę przystojny, miał zupełnie inny typ urody niż większość do tych czas jej znanych mężczyzn. Zarumieniła się wyraźnie na komplement. Niby już jej to mówił, ale teraz było inaczej, mało tego zaczął wymieniać co też konkretnie mu się podoba. Sama w odruchu przygryzła wargę, gdy wspomniał o ustach i zaraz nieco speszona wtuliła w niego swoją buzię.
OdpowiedzUsuń- Zawstydzasz mnie - oznajmiła cicho - ale dziękuję... - dodała podnosząc do niego spojrzenie. - Z Ciebie z kolei naprawdę dostojny kawaler a... - serce zabiło jej trochę mocniej - ... a usta i oczy Twoje już od dobrych kilku dni z głowy mej wypaść nie mogą - przyznała.
Klara
Ryu został zatrzymany na noc, więc Gave który jakoś nie bardzo mógł tej nocy zasnąć zapukał do jego pokoju i wsunął się do środka kiedy tylko usłyszał odpowiedź. Usiadł obok niego na stołku przez dłuższą chwilę milcząc. Obserwował go jedynie uważnie.
OdpowiedzUsuń- Hej, co cię tak załatwiło? - zapytał chcąc po prostu zagadnąć. Może też trochę mu poopowiadać o tym co się działo w samym Argarze, kiedy jego nie było na miejscu? Kto wie... po prostu szukał zajęcia dla swej głupiej głowy.
Gave
- Nie wszystkim dasz radę pomóc - Gave wytrzymał to jego spojrzenie, chociaż szczerze powiedziawszy miał ochotę go po prostu trzepnąć przez łeb i tak po prostu kazać mu się rozweselić, cieszyć tym że żyje. Oglądanie smutnych przyjaciół nie należało do jego ulubionych zajęć. Zacisnął więc mocno wargi i słuchał go w milczeniu. Odruchowo dotknął jego dłoni, chcąc w ten sposób dodać mu otuchy. - Mhm czasem musimy patrzeć tylko na siebie - szepnął. - Przecież... masz dla kogo żyć - przypomniał mu. - Masz Rei, Melio... przyjaciół - zauważył spokojnie. - To dla nich... dla nich warto patrzeć na siebie.
OdpowiedzUsuńGave
Zdążyła już trafić do niej informacja, że Ryu z Klarą wrócili do Argaru w całkiem przykrych okolicznościach. Szczerze współczuła tej dwójce. Przeżyli tak dużo w tak krótkim czasie. Naprawdę nie lubiła słuchać o takich rzeczach, ale nie mogła nic na to poradzić. List od Ryu był bardzo nieprecyzyjny, informacja, że żyje i fakt, że dalej znajdował się w okienku, gdzie nikt nie miał go szukać pozwalał jej nie martwić się aż tak o te dwie zagubione dusze. A tutaj proszę, powinni wcześniej za nimi ruszyć. Chciała spotkać się z przyjacielem. Wzięła ze sobą kubek kakao. Pamiętała, że lubił ten napój w złych chwilach, a ten okres z pewnością do miłych nie należał, znowu był przykuty do łóżka. Miała też ze sobą jego list. Tak po prostu, uznała, że może się przyda, że może wyjdzie z tego jakiś ciekawy żart sytuacyjny. Zapukała i weszła do jego pokoju w domu Meliodasa i Rei.
OdpowiedzUsuń— Cześć — przywitała się, podchodząc do jego łóżka. Położyła na nim kubek ciepłego kakao. Na szczęście jej łatwo było utrzymać ciepłą temperaturę napoju w drodze od siebie do niego. Przysunęła sobie jeszcze krzesło i usiadła niedaleko chłopaka. — Wiesz, kiedy napisałeś, mi że żyjesz, myślałam, że jesteś w lepszym stanie — uśmiechnęła się cierpko. — Cieszę się, że już wróciliście — dodała.
Darcy
Przykro mu było słuchać takich rzeczy od starszego chłopaka. Nie bardzo wiedział co widział w drodze, że tak zachwiało jego pewnością siebie. Mógł go jedynie słuchać. Odruchowo przykrył jego dłoń swoją własną. Milczał, czekał na kolejne słowa i miał wrażenie, że wojna już zaczęła zbierać swe pierwsze żniwo.
OdpowiedzUsuń- Cieszę się, że chcesz żyć - powiedział z wyraźną ulgą. - Ale Ryu... z resztą sobie poradzimy. Jeśli jest ci źle to spróbuj coś zmienić - zaproponował. Nie był co prawda pewien co mógłby chłopak zmienić, ale przecież jeśli czuł się ze sobą źle to musiał istnieć jakiś sposób. - Czemu czujesz się źle z tym co widzisz? Co takiego widzisz?
Gave
— Hej, spokojnie — poprosiła, kiedy zobaczyła z jakim trudem w ogóle się porusza. Szybko zbliżyła się do niego i delikatnie pomogła mu wrócić do wygodniejszej pozycji. Uśmiechnęła się lekko do niego i pokręciła głową. — Ryu, proszę, nie chcę żebyś sobie pogorszył dochodzenie do siebie, bo przyszłam Cię odwiedzić, leż tak, żeby Tobie było dobrze, dobrze? — poprosiła, wracając do swojego miejsca. — Wierzę, mimo wszystko na przyszłość doceniłabym bardziej rozległe listy, wiedziałabym też lepiej czy jednak iść na pomoc czy nie. Zakładam, że przeżyłeś piekło, biorąc pod uwagę jak wyglądasz. Przyniosłam Ci kakao, gdybyś chciał, ale wtedy może powiedz, to pomogę Ci się ułożyć, jeśli będziesz w lepszym stanie, jak nie, to nie musisz oczywiście pić. Po prostu pamiętam, że mówiłeś, że lepiej się czujesz w złych chwilach po kakao — wyjaśniła, uśmiechając się do niego.
OdpowiedzUsuńDarcy
Zazdrości co do mocy to się nie spodziewał. Aż mu się przez moment zrobiło przyjemnie, ale zaraz dostrzegł też problem w myśleniu Ryu.
OdpowiedzUsuń- Zaraz, ale co ty pieprzysz? - spojrzał po nim. - Jak wejdziesz komuś do głowy to kaszana. Możesz go zatrzymać, możesz kazać mu zabijać swoich - zauważył. - Może to nie w twoim stylu, ale to nie jest tylko zasłona dymna - prychnął pod nosem. - Poza tym... z tego co wiem, Klara żyje. Wyratowałeś ją - zauważył z delikatnym uśmiechem. - Żyje, a to najważniejsze. Doprowadziłeś ją tu, więc nie gadaj że tak nikogo nie jesteś w stanie uratować - pstryknął chłopaka w czoło. - A bezsilność... bezsilność to szara suka. Wkurza niemiłosiernie i nie ty jeden to odczuwasz - zerknął na Ryu. - Jeśli czułeś je w tamtych przypadkach... to uhm no przecież możesz zmienić taktykę. Idź na trening, jeden, drugi - wzruszył ramionami. - Niech cię przeorają, może to rozjaśni w głowie? - zaproponował.
Gave
Czasami zastanawiał się co dzieje się w głowie Ryu. Zwłaszcza w takich chwilach jak ta. Nie strzępił języka. Umilkł, ale to nie znaczyło, że wszystko było w porządku. Zobaczył łzy na jego policzkach i sam odwrócił lekko wzrok. Trudno było płakać przy drugiej osobie. Zwłaszcza, gdy tą drugą osoba był on sam. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Drgnął jednak gdy chłopak znów się odezwał. Skinął lekko głową.
OdpowiedzUsuń- Jasne - powiedział ostrożnie i spojrzał mu prosto w oczy. - Żartujesz? Twoją tajemnicę zabiorę ze sobą do grobu... przecież jak wypaplam to wszyscy dowiedzą się jakim ryczkiem byłem u ciebie te kilka miesięcy temu - zaśmiał się gorzko. - Gdybyś czegoś potrzebował... wołaj - poprosił go jeszcze. - Jak będę miał chwilę czasu to wpadnę - dorzucił tylko i powoli podszedł do drzwi. - I... Ryu? Nie wiem co tam widziałeś, ale... jesteś niesamowity - poinformował go. - Mimo wszystko żyjesz i próbujesz się podnieść, a to... wystarczy - szepnął i opuścił jego salę.
Gave
Po wybudzeniu Klara miała w swoim pokoiku dość nietypowego gościa, Gava. Spotkanie z nim kwalifikowało się raczej w kategorii "niezbyt udane", więc pocieszał ją chociaż fakt, że gdy odwiedziła ją Febe to obeszło się bez idiotycznych żartów. Kobieta podeszła do niej z sercem i po dłuższej rozmowie wyjaśniła co też takiego się z nią dzieje i dziać może. Otóż okazało się, że Klara cierpi na amnezję dysocjacyjną. Jej pamięć sięgała do momentu, w którym myląc Finna ze swoim bratem wpadła na obóz Polszan, a po tym się odcinała i nie było już nic poza wspomnieniem wybudzenia się w Argarze. Febe wyjaśniła jej, że najwyraźniej w obozie wydarzyło się coś złego, co mózg dziewczyny stara się wyprzeć i co utrudnia jasność wspomnień. Nie dało się stwierdzić czy to zjawisko chwilowe, czy długotrwałe, więc Klara była tym odrobinkę skołowana. Leżała właśnie na łóżku, z twarzą skierowaną do wnętrza gabinetu, patrzyła sobie po wszędobylskich fiolkach i całym wyposażeniu pomieszczenia, gdy nagle ktoś zapukał. Dziewczyna skierowała wzrok na drzwi, a widząc w nich Ryu wyraźnie posmutniała. Nie wyglądał dobrze.
OdpowiedzUsuń- Hej... - szepnęła, czując jak jej się łzy zbierają w oczach, a na pytanie chłopaka ścisnęła mocno wargi. Pokręciła tylko głową, nie mając w głowie słowa, który byłby w stanie określić jej samopoczucie. - Tak... - odparła. - Trochę już... odpoczęłam - wydukała patrząc po nim z nietęgą miną. - Czy ja... Czy to przeze mnie my...? - zadrżała. Miała dziwne poczucie winy, jakby to przez nią wylądowali w tej zagrażającej życiu sytuacji.
Klara
Warga mimo wszystko i tak dalej drżała, ale kiwnęła do niego głową, przyjmując informację do wiadomości. Pech wyjątkowo mocno się ich trzymał w takim razie. Przynajmniej jej... Uciekła na chwilę gdzieś wzrokiem, ale kiedy wspomniał o sobie to na niego spojrzała. Ponownie kiwnęła głową. - Pewnie tak... mimo wszystko to nie jest przyjemny widok - oznajmiła. - Patrzenie na Ciebie czy... na mnie - skuliła się lekko i cofnęła dłoń, nie pozwalając się dotknąć. Była paskudna, miała okropne rany na plecach, które zmienią się w równie okropne blizny. Noga też wyglądała źle, tak jak i ręka... Jeszcze ta rozbita głowa. Obraz rozpaczy. Skuliła się jeszcze mocniej. Dobre chociaż to, że się znowu nie rozbeczała.
OdpowiedzUsuń- Jestem beznadziejna na takie... wyprawy... - szepnęła.
Klara
Klara podciągała nosem na te jego słowa o patrzeniu.
OdpowiedzUsuń- Skąd to niby możesz wiedzieć, hm? - bąknęła pod nosem. Nie mógł wiedzieć jak paskudnie będzie wyglądać z bliznami. Nie mógł wiedzieć tego co będzie... Akurat tego nie potrafił... Chyba. Przetarła delikatnie policzki i podniosła oczy do jego twarzy, gdy wspomniał o życiu. - Chyba wolałabym być z rodzicami... Tam by tak nie bolało... - odparła zrezygnowana i zatrzymała wzrok w sobie tylko znanym punkcie. Słuchała go dalej, ale średnio to do niej przemawiało. - Nawet Ty jesteś teraz szary i smutny... - szepnęła, dalej wpatrzona gdzieś tam. - Na Ciebie nie patrzy się miło... - mimo słów spojrzała mu w oczy. - Możesz mnie przytulić? - zapytała.
Klara
Spojrzała po nim, gdy tak ją zapewniał twardo o swoich słowach. "Uparty osioł" zabrzęczały jej w głowie wypowiadane przez nią słowa i Klara lekko syknęła, dotykając skroni. Przymknęła też na chwilę oczy. Nie bardzo mogła skojarzyć wspomnienie, ale uczucie bólu sprawiło, że wcale nie chciała. Na słowa o rodzicach jej oczy znowu zaszły mgłą. Tak... Miał rację... Wcale nie przyjęliby jej z radością. Już i tak mieli przy sobie sporą część rodziny... Gdyby doszedł jeszcze ktoś... Serce by im pękło. Zacisnęła zęby i mocniej złapała za kołdrę, zaraz jednak popuściła oba uściski. Nawet się lekko uśmiechnęła na te jego żarty, ale nie powiedziała już nic, po prostu wtuliła się w chłopaka, gdy już objął ją ramionami. To było kojące, tyle pamiętała z ich podróży. Nie raz już ją w ten sposób tulił.
OdpowiedzUsuń- Dziękuję - szepnęła lekko przymykając oczy.
Klara
Tuliła się do niego dłuższą chwilę, a kiedy sam jej podziękował to zmarszczyła delikatnie czoło. Odsunęła się od Ryu i spojrzała po jego twarzy niepewnie. Mówił jakoś dziwnie... Inaczej.
OdpowiedzUsuń- Ryu? Na pewno wszystko dobrze? - zapytała ze swoim zatroskanym spojrzeniem. - Och Ryu... - widząc jego łzy przy oczach sama go przytuliła. - Najwyraźniej taka była wola Boża, ale tak, ja też się cieszę, że mimo wszystko przeżyliśmy - przytaknęła mu głową i odetchnęła ciężko by zaraz odsunąć się od chłopaka i smutno po nim spojrzeć. - To... Jaka jest Twoja diagnoza? Kiedy wracasz do domu? Pewnie bardzo się cieszyłeś na widok swoich bliskich... - szepnęła trochę smętnie.
Klara
Klara zmarszczyła lekko czoło słysząc o nie ruszaniu się.
OdpowiedzUsuń- To co Ty do diaska tutaj robisz? Gdybym wiedziała, że masz się nie ruszać, to nawet bym nie prosiła o to przytulanie... - odrobinę się naburmuszyła i sama wyciągnęła nogi spod pierzyny, by zaraz postawić je na podłodze. - W tej chwili do łóżka. Ależ Ty mnie denerwujesz tym lekceważeniem lekarskich zaleceń. Febe tyle czasu poświęca na to byśmy doszli do zdrowia, a Ty tak jej się odwdzięczasz?! Bardzo nieładnie Ryu - patrzyła po nim kręcąc głową. Kiedy dotknął jej dłoni cofnęła ją i mu pogroziła palcem. - Jak wyjdziesz i Cię tu zobaczę dzień później to naprawdę strasznie się na Ciebie pogniewam - ostrzegła, dalej grożąc palcem. - Wcale nie żartuję, ja tu mam dobrą opiekę, a Ty masz odpoczywać. Nigdzie nie ucieknę, przecież poczekam na Twoje odwiedziny - wstała z łóżka i złapała za jego wózek, by zacząć go prowadzić do jego gabinetu. Jedną ręką, ale pomagała sobie nieco biodrem. Ona akurat nie miała polecenia by leżeć i się nie ruszać. - Kładziesz się do łóżka i leżysz i nawet ze mną nie dyskutuj, bo dostaniesz w głowę notesem, który sam mi kupiłeś - bąknęła podjeżdżając do jego łóżka. - Raz, dwa... Nic Ci o sobie nie powiem do czasu aż się nie ułożysz - zaznaczyła patrząc po nim gniewnie.
Klara
Klara pokręciła głową.
OdpowiedzUsuń- Bez niego byś przeżył - stwierdziła krótko i westchnęła ciężko na przeprosiny. - Nie mi się należą przeprosiny, a Febe i Tobie samemu - bąknęła. - Tak, dalej będę się gniewać, masz odpocząć. Spokojnie wytrzymasz ten jeden dzień bez oglądania mojej twarzy. Miałeś jej ostatnimi czasy całkiem sporo do oglądania, odrobina przerwy się przyda - oznajmiła. - Że niby owsiki to stosowna wymówka? Chyba sobie teraz żartujesz... Nie jesteś dzieckiem Ryu, trochę więcej odpowiedzialności dobrze by Ci zrobiło - dodała jeszcze, a słysząc o notesie obruszyła się delikatnie. - Szkoda tak pięknej okładki, ale jak będzie trzeba to nie myśl, że mnie to powstrzyma - spojrzała po nim srogo, a kiedy wspomniał o niedelikatnej kwestii to odruchowo przysiadła na jego wózku i leciutko przekręciła głowę. Zacisnęła usta na wspomnienie o jej pamięci, a gdy zapytał o chłopca to wzięła głębszy wdech i wydech. Przytaknęła głową.
- Pamiętam... - przyznała, na jej buzi od razu pojawiła się troska, a przy kolejnych słowach Klara zmarszczyła czoło. - To ten chłopiec tu jest? On... żyje? Jechał... z nami? - szepnęła i zaraz zacisnęła palce na swojej podomce. Chłopiec chciał się przywitać? Martwi się? Zrobiło jej się bardzo przykro, aż ją serce zabolało... Przecież...
- Ja... - oczy zrobiły jej się trochę mokre, ale nie płakała. - Ale ja go nie pamiętam... - szepnęła i podniosła wzrok do oczu Ryu. - Jak niby... Przecież mu na pewno zrobi się okropnie przykro... Ja... - spuściła głowę w dół i spojrzała na swoje zaciśnięte dłonie. Przecież to musiało być okropne, chcieć przywitać kogoś kto nawet nie wie kim jesteś.
Klara
Klara pokręciła głową z głośnym westchnieniem.
OdpowiedzUsuń- Czasami jesteś niepoprawnym głupolem - oznajmiła na słowa o przytulasie. Spojrzała po nim wymownie, gdy tak pewien swego opowiadał o tych owsikach i ich wcześniejszej znajomości. - Nie jestem przekonana czy tak dobrze. Może jakby Ci tak ktoś gwizdnął w głowę notesem wcześniej, to teraz byłbyś spokojniejszy - stwierdziła. Na prośbę o gniewanie tylko zerknęła w bok, nic nie odpowiadając.
Słuchała i Finnie ze zbitą miną, teraz tym bardziej było jej głupio, że nie pamięta. Skoro to chłopiec ocalił bagaż z notesem, to ocalił i medalik, który był dla niej niesamowicie ważny, szczególnie teraz, gdy rodzice już nie chodzili po tym padole. Przytaknęła głową na słowa Ryu.
- Po prostu mi głupio... To bardzo przykre, że nie pamiętam kogoś, komu na mnie zależy. To tylko chłopiec... Boję się, że sprawię mu przykrość - przyznała i zacisnęła usta w wąską kreskę. - Może... - szepnęła z ciężkim oddechem, ale przy słowach o nowych wspomnieniach trochę się rozchmurzyła i lekko uśmiechnęła, przytakując głową. - Może... za kilka dni? Nie wiem... W tej chwili wolałabym nie, ale... po prostu daj mi się z tym solidnie przespać - poprosiła.
Klara
Nie dodawała nic już więcej w temacie nieodpowiedzialnych zachowań, a kiedy zgodził się na te kilka dni to wdzięcznie kiwnęła głową. Chciała się nad tym spokojnie zastanowić, chociaż już teraz była prawie pewna, że się zgodzi. Jedynie potrzebowała czasu by przetrawić myśl o tym spotkaniu. Przytaknęła mu głową, gdy wspomniał, że ma się skupić na zdrowiu. Spojrzała po nodze.
OdpowiedzUsuń- Noga całkiem nieźle, Febe mówiła, że za jakiś tydzień będzie można zdjąć usztywnienie. Rękę za dwa tygodnie będę mogła nosić bez temblaka, no i pewnie kolejne dwa z samym usztywnieniem. Rana na głowie też podobno dobrze się goi... Troszkę gorzej z plecami... - tu dziewczyna zacisnęła usta. - Febe musi jeszcze sprawdzić czy czegoś nie złapałam bo... Mówiła, że takie baty często są mocno zanieczyszczone, więc bada moją krew, a to trwa... - westchnęła ciężko. - Mówiła, że rany ropieją, czyli jest zakażenie i organizm walczy, to dobrze, że walczy, ale woli się upewnić czy poradzi sobie sam czy lepiej go wspomóc - spojrzała chłopakowi w oczy. - Jest niesamowita, taka ładna i... taka mądra... - szepnęła, spuszczając zaraz głowę.
Klara
Przytaknęła mu głową na stwierdzenie co do organizmu, a na słowa o Febe zarumieniła się zawstydzona.
OdpowiedzUsuń- Ryu! - zmarszczyła lekko czoło. To było naprawdę nie na miejscu... słysząc jednak ile kobieta ma lat otworzyła szeroko oczy. - Ile?!
- Tak dla ścisłości 558! - dało się słyszeć zza ściany. - Może i stara, ale nie głucha! - dodała Meduza, a Klara jeszcze bardziej spaliła buraka. Och Boże! Co za wstyd! Febe zajrzała do ich gabinetu i pogroziła im palcem. - A dzisiaj środków na ból nie będzie, w moim wieku to już i skleroza doskwiera - puściła im oko i z chichotem poszła sobie dalej. Klara aż zasłoniła policzki dłońmi. Kobieta nie wyglądała na przejętą, ale mimo wszystko dziewczynie aż się zrobiło słabo. Dopiero na słowa o byciu ładnym wróciła nieco na ziemię, a specyficzny humor tego domostwa nieco jej się udzielił. - Ach tak? Że niby ładna, mądra, stara i rygorystyczna jestem? - udała odrobinkę obruszony ton.
Klara
Klara sama delikatnie się zaśmiała, gdy wspomniał co ma wykreślić. O ile wzmianka o kreatywności wywołała uśmiech, o tyle temat wstydliwości, oczywiście ją zawstydził. Znowu zasłoniła policzki.
OdpowiedzUsuń- No nie wiem czy taka lubiąca... To czasami jest niesamowicie irytujące. Człowiek kompletnie nie ma kontroli nad ciałem i o... A z Wami to już w ogóle, po prostu uwielbiacie peszyć - bąknęła pod nosem po czym zerknęła w bok. - Nawet kobiety sypią komplementy jak z rękawa... Doprawdy idzie dostać od tego w głowę - dodała i westchnęła ciężko. Odruchowo dotknęła lekko bandaża na głowie, w którą notabene dostała. - No i masz... Przynajmniej już wiem dlaczego oberwałam - dodała już i lekko się zaśmiała.
Klara
- Zdecydowanie nadruchliwość - stwierdziła praktycznie od razu i uśmiechnęła się delikatnie. Słysząc o uodpornieniu pokręciła głową. - Szczerze wątpię, bywacie w tym tak bezczelnie bezpośredni, że do tego po prostu ciężko się przyzwyczaić - stwierdziła i zaraz spojrzała po Ryu z wyraźną wątpliwością w oczach. - Ja przepraszam bardzo, ale czy na terenie Argaru znajduje się ktokolwiek kto nie lubi zawstydzać innych? Osobiście mam wrażenie, że to przypadłość całej waszej rasy - chrząknęła lekko.
OdpowiedzUsuńKlara
Ten jego śmiech nawet wprawił ją w lepszy nastrój, może i ruszał się aż nadto przy tym zwijaniu, ale mimo wszystko wyglądał o wiele lepiej niż wtedy, gdy wjechał do jej pokoju. Sama nawet lekko się zaśmiała, ale gdy zaczął mówić o bezpośredniości to odrobinę spoważniała. Nadstawiła ucha słuchając z zaciekawieniem. Ściągnęła lekko usta, gdy wspomniał Gava... O ile bezpośredniości Akane już mocno się nauczyła, o tyle Gave czy Tony nadal byli jej dość obcy. Szczególnie ten drugi, chociaż ten pierwszy wydawał się znacznie "straszniejszy". Aż ją ciarki przeszły.
OdpowiedzUsuń- Przy Gavie nie czuję się zbyt komfortowo - przyznała. - Ale chyba nie byłabym w stanie mu tego powiedzieć - wyznała. - Przy Tobie i Akane jest inaczej, ale... Z Wami spędziłam dość dużo czasu, więc... To chyba normalne, że czuję się swobodniej - stwierdziła i nawet lekko się uśmiechnęła, gdy stwierdził, że lepiej jej idzie. - Tak, chyba tak - przyznała, bo czuła różnicę w tej relacji jaką mieli teraz, a jaką na samym początku. Zamyśliła się wyraźnie i delikatnie przygryzła wargę. - Ryu? - podniosła wzrok do jego twarzy. - Ilu dni nie pamiętam? - zapytała.
Klara
Zastanowiła się chwilę nad jego słowami, ale zaraz przytaknęła głową.
OdpowiedzUsuń- Chyba... Chyba już mi trochę nawet pokazał tej troskliwej strony siebie - przyznała, bo pamiętała jak ruszył za nią na koncercie i mieli okazję zamienić ze sobą kilka zdań. Bez podtekstów, bez żartów... Gave mówił wtedy bardzo mądre słowa, ale mimo wszystko czuła, że to jeszcze za wcześnie by dobrze się przy nim czuć. Uśmiechnęła się lekko na to wspomnienie o niewyparzonej gębie. Tak, tego nie dało się nie zauważyć. Słysząc o Tonym uniosła zaskoczona brwi. - Ale... jak to... eksperymenty? - wyraźnie się zaniepokoiła. Brzmiało to co najmniej strasznie. Słyszała już o zakazanych eksperymentach i przed oczami stanął jej obraz, w którym Tony próbuje przyszyć jej głowę osła. Och Boże Święty! Aż się spięła na to wyobrażenie... A Ryu jeszcze mówił o zawstydzających! Jakoś tak poczuła się naga, siedząc w swojej podomce i złapała koc z łóżka chłopaka, co by się nim okryć i lekko chrząknąć.
Kiedy odpowiedział na jej pytanie kiwnęła głową, jednak gdy zadał swoje od razu nią pokręciła. Zacisnęła zęby i głośno przełknęła ślinę.
- Febe mówiła, że musiałam przeżyć coś naprawdę złego, skoro moja głowa tego się wypiera... A ja... ja już się czuję jakbym dużo złego pamiętała... Nie chcę więcej... - przyznała. Nie miała dość odwagi by przez to przechodzić.
Klara
Słysząc te wszystkie pomysły czuła wyraźniej dreszcze na plecach, skrzywiła się nawet zniesmaczona i mocniej owinęła kocem. Nie... Po tym co usłyszała to nawet pomysłowe ulepszenia czy czytanie książek nie było w stanie odczarować blondyna. Sprawdzać jakość cudzej... s p e r m y?! Proponować Akane eksperymenty z piersiami?! Miała wrażenie, że w głowie jej się nieco mocniej kręci. Dobrze, że mimo wszystko zeszło na inny temat, chociaż z drugiej strony zachowanie Ryu dość mocno się zmieniło i Klara nie była już taka pewna, czy to dobrze. Kiwnęła głową na propozycję opowiedzenia o tych dniach. - Wezmę ją pod uwagę - oświadczyła, bo w danej chwili naprawdę nie chciała o tym za bardzo myśleć. Nie było to jednak łatwe, gdy Ryu odwrócił wzrok i powiedział swoje zdanie. Poczuła nieprzyjemny dreszcz na plecach i patrzyła na tył jego głowy w niezrozumieniu.
OdpowiedzUsuń- Co to niby znaczy? - zapytała po dłuższej chwili milczenia.
Klara
Klara zdecydowanie nie czuła się teraz komfortowo. Właściwie to zaczęła bać się jeszcze bardziej tego co zaszło po zobaczeniu Finna w obozie. Fakt, że to nie twarz Klemensa to jedyne co pamiętała, na tym wszystko się urywało, ale przez zachowanie Ryu dziewczyna nie miała pojęcia co myśleć. Spięła się jeszcze bardziej widząc jak bliski jest płaczu, a dłoń delikatnie jej zadrżała. Przytuliła ją do siebie i w napięciu patrzyła po brunecie. Milczała po jego ostatnich słowach, a gdy w końcu się ruszyła, to wstała z miejsca.
OdpowiedzUsuń- Ja... Ja chyba się położę. Głowa mnie boli... Chciałabym odpocząć - przyznała. Czuła się jakby zrobiła mu wielką krzywdę, nie podobało jej się to uczucie i głowa rzeczywiście zaczynała boleć. Wycofała się lekko. - Ja... Przepraszam Ryu... - szepnęła tylko i powoli ruszyła w stronę swojego pokoju.
Klara
Ryu może i zebrał się w ryzy, ale po jego buzi dalej było widać ślady po płaczu, więc gdy Febe go zobaczyła, to zaraz przysiadła na taborecie, który akurat miała niedaleko tyłka. Patrzyła chwilę po chłopaku w milczeniu i zaraz lekko pogłaskała go po dłoni.
OdpowiedzUsuń- A dla Ciebie jak będzie lepiej? - zapytała meduza.
Febe
Patrzyła po nim spokojnie i podniosła się lekko by objąć Ryu delikatnie, tak chociaż na chwilkę.
OdpowiedzUsuń- Ty? A co takiego miałbyś jej zrobić? Myślisz, że to Ty ją skrzywdziłeś? Masz w ogóle powody by tak myśleć? - zapytała, bo szczerze by się zdziwiła, gdyby wyszło, że to Ryu pozwolił sobie na te nadużycia. - To Ty przyczyniłeś się do blizn na plecach? - zapytała.
Febe
Odsunęła się od niego, gdy mówił, ale kiedy skończył ponownie go objęła.
OdpowiedzUsuń- No już, już... - delikatnie głaskała go po ramionach. - Posłuchaj mnie Ryu... - chwilę go potuliła i zaraz ułożyła dłonie na barkach chłopaka i spojrzała mu w oczy. - Klara zdaje sobie sprawę z blizn na swoich plecach, ale nie jest w stanie jasno określić skąd się tam wzięły. Rzuca jedynie przypuszczenia o pękającym moście, że może to od niego... Niby niedorzeczne, ale jej głowa wciśnie wiele niedorzecznych rzeczy by ją obronić przed silnie negatywnym przeżyciem - wyjaśniła spokojnie. - Z całym szacunkiem, ale o ile nie Ty zadałeś jej te rany, to nie widzę tu Twej winy... - przyznała - ... a zbliżenie... Naprawdę było aż tak złe, że sądzisz, że może wynikać z tego jakaś trauma? - uniosła lekko brew. No przecież jej nie zgwałcił, a wątpiła by aż tak koszmarnie całował.
Febe xD
Słysząc o zbliżeniu kiwnęła lekko głową, wiedziała, że nie doszło między nimi do pełnej konsumpcji, bo gdy robiła oględziny Klary to wolała sprawdzić i sprawy ewentualnego gwałtu. Byli w takim stanie, że wszystkiego się można było spodziewać, ale na szczęście wianek Klary został nienaruszony. To mogłaby rzeczywiście przypisać pod traume, ale cała reszta... Szczerze wątpiła by macanki czy pocałunki były aż tak gorszące dla Klary by wywołać tak silny efekt. Nawet jeżeli te jakoś pogwałcały jej zasady.
OdpowiedzUsuń- Naprawdę wątpię Ryu, by aż tak mocno to na nią wpłynęło. Ona jest przerażona, gdy próbuje sobie cokolwiek przypomnieć, to jest bardzo wysoka skala przerażenia, a jestem pewna, że wyczułbyś aż tak silny lęk, gdyby rzeczywiście tak bardzo bała się tego zbliżenia - wyjaśniła spokojnie. - Martwi mnie inna rzecz... Jak Ty się czujesz w jej obecności, skoro doszło do zbliżenia, a ona go nie pamięta? Czy to na pewno jej jest ciężko wytrzymać przy Tobie? Czy to nie tak, że Tobie jest ciężko? - zapytała wprost.
Febe