Perun I bezwzględnie prze naprzód. Pali Lerodas. Jego żołnierze panoszą się na ziemiach Mathyr, wyłapują nieczystych krwiście, gwałcą, mordują, sieją zamęt.

Helga rusza w stronę Siivet Lasku. Jej oddziały ostrzą swe zęby, idąc nie zostawiają za sobą żywej duszy.

A Argar? Co z młodym państewkiem? Argar bawi się znakomicie na tańcach w Heim, śmiejąc się pozostałym w twarz.

"Tyle mam..." cz. III

 Siedziała przy brzegu morza, było już późno, a fale podmywały jej stopy, sprawiając, że te zapadały się pod piaskiem i znikały. Patrzyła w dal... Tu w Argarze mieli dwie duże plaże, jedna zwrócona w stronę Heimurinn, ta bliżej centrum wioski, oraz ta na której siedziała ona, z portem na boku, w trakcie rozbudowy. Kiepsko ostatnio spała, drugi raz z rzędu śnił jej się ten okropny pożar. W danej chwili cieszyła się, że nie ma przy sobie dziewczynek, jeszcze by je przestraszyła budząc się w środku nocy z krzykiem. Nie miała pojęcia czy pożar jaki nawiedził Argar jest powodem tych koszmarów, czy może powód leży gdzie indziej, ale już drugą noc z rzędu spędzała na tej plaży, wpatrując się w dal. Miała dziwne przeczucie, że stało się coś złego. Nie mogła pozbyć się uścisku w sercu i wrażenia, że zaraz zdarzy się coś złego. Latrala jej o tym wspominali, empatka, szósty zmysł, wzrost mocy. Nie tylko uczucia widziała lepiej, przeczucia również wzrosły na sile. Wzięła głęboki wdech, wypuściła spokojnie powietrze...
- Ty znowu tutaj? - usłyszała znajomy głos i obejrzała się za siebie. Mohe. Spojrzała po nim i uniosła lekko brew.
- Znowu? - skąd wiedział, że już tu była?
- To moja stała trasa - Mohe pokazał palcem ścieżkę tuż za plażą. - Ciek wodny płynie prosto do morza, w nocy łatwiej o dobra zwierzynę. Wczoraj też Cię tu widziałem - wyjaśnił, podchodząc bliżej i klapnął sobie obok. - Czekasz na kogoś? Wiadomość w butelce? - rzucił nieco żartobliwie, ale Akane się nie zaśmiała, pokręciła tylko głową.
- Nie mogę spać, morze mnie uspokaja - wyznała, a chłopak ściągnął brwi.
- Z brzegu? Powinnaś wejść do środka. Chłodna woda potrafi nieźle ukoić burzę w głowie. Zapomnieć, przestać myśleć chociaż na chwilę. Szczególnie, gdy skupiasz się na tym by nie utonąć, gdy fala trafi w twarz - wykonał gest, jakby sam oberwał w buzię, a An uśmiechnęła się pod nosem i spojrzała po nim uważniej. Chyba zaczynała lubić jego sposób bycia. On również na nią patrzył, a widząc, że gdzieś wędruje myślami, wykorzystał chwilę nadpływającej wody i ochlapał ją konkretnie, co wyraźnie ją rozbudziło, bo aż wstała na równe nogi. Mohe uśmiechnął się szeroko.
- Tyy... - Akane spojrzała na niego mrużąc oczy i zaraz posłała salwę piaskowych kopniaków, gwarantując chłopakowi piaskową ulewę. Ten zaśmiał się, zasłaniając oczy i gdy tylko kopniaki ustały wysłał w stronę dziewczyny kulkę mokrego piasku, a ta elegancko roztrzaskała się przy jej obojczyku i wpadła za koszulkę.
- O ho, ho, ja to mam cela - zaśmiał się.
- Jak baba z wesela - prychnęła An, wygrzebując piach zza bluzki. Mohe nie znał tego zwrotu i musiał przyznać, że nawet go rozbawił.
- Pomóc? - poruszył zabawnie brwiami, a An wyciągnęła rękę zza koszulki by pokazać mu środkowy palec i posłać zadziorny uśmiech. - Ouu... - Mohe złapał się za serce. - No wiesz... Ja tu uśmiech szerzę, a Ty do mnie takie bluzgi - pokręcił głową. - Zapamiętam sobie - dodał.
- No ja myślę - odparła fiołkowo-oka, nadal z zadziornym uśmiechem i zaraz usiadła obok, tak jak siedziała wcześniej. - Dzięki - oplotła kolana ramionami, zerkając na chłopaka, a on kiwnął głową.
- Polecam się. Możesz być tą całą czarującą głosem, ekspertką od emocji, ale ten wzrok rozpoznam wszędzie - sam na nią spojrzał i puścił jej oko. Posłała mu lekki uśmiech i zaraz znowu spojrzała za horyzont.
- Ekspertka od emocji czuje dziwny niepokój w sercu i głowie. Mam wrażenie, że stało się coś naprawdę złego - wyznała, a Mohe spojrzał w stronę, w którą patrzyła i ona.
- Miałaś już coś takiego? - zainteresował się. Akane pokręciła głową.
- Nie tak mocno, nie na taką skalę - skrzyżowali ze sobą wzrok.
- A stało się coś, co mogło to uczucie nasilić? - zadał kolejne pytanie. Przytaknęła mu głową. - To może warto po prostu zasięgnąć języków? - zaproponował. An znowu spojrzała w stronę drugiego brzegu.
- Zwykle przesadzam, wyolbrzymiam... - zaczęła lekko skubać wargę.
- Co właściwie czujesz? - zapytał wprost, dalej na nią patrząc.
- Ogień, śni mi się ogień i... widzę twarze, twarze rodziców mojej przyjaciółki... Oni... Oni płoną... - szepnęła, czując jak dreszcz przechodzi jej ciało. - A ona... Klara i Ryu... Oni właśnie do nich idą - naprawdę się martwiła, co było widać po jej twarzy. Mohe chwilę milczał, sam poczuł nieprzyjemny dreszcz.
- Ja pierdolę... - rzucił. Nie wyobrażał sobie widzieć takich rzeczy i w sumie miał szczerą nadzieję, że i tym razem dziewczyna po prostu wyolbrzymia. Otrzepał się delikatnie. - No nic... Macie tu na pewno jakieś sposoby komunikacji, kogoś kto przynosi informacje z zewnątrz - zauważył, a An mu przytaknęła.
- Tak, informacje przychodzą z różnych stron co kilka dni - przyznała. - Już o tym myślałam, by kogoś posłać, ale... To nadal tylko sen... No i ten pożar Argaru... Nie jestem pewna czy moje przeczucie nie robi mnie w chuja - wyznała z ciężkim oddechem. Mohe kiwnął głową.
- Ah... Rozumiem... - znowu spojrzał na horyzont i oparł dłonie za plecami. - Pojebane te Wasze moce - stwierdził, a An uśmiechnęła się trochę szerzej.
- I to jak - przyznała, patrząc po nim wdzięcznie. - Ale dzięki, znowu - posłała mu ciepły uśmiech.
- Nie ma problemu - Mohe spojrzał na nią, uśmiechając się szeroko. - Jakbyś miała jeszcze jakieś ponure sny do wylania, to wiesz gdzie mam obóz - puścił jej oko i wstał energicznie, otrzepując się z piachu. - A teraz wybacz, Tumi się samo nie złapie, a jeść coś trzeba - stwierdził bez ogródek i ruszył w stronę swojej ścieżki.
- Powodzenia! - An rzuciła za nim i odprowadziła go wzrokiem, z lekkim uśmiechem na ustach. Kiedy zniknął, znowu spojrzała w wodę. Walić... Wstała, zdjęła ciuchy i weszła do morza by podryfować między falami. Mohe miał rację, było coś w tym kojącego.

 

CDN.

1 komentarz:

  1. Pozwolę sobie na jeden zbiorowy komentarz. Miło zobaczyć w końcu Akane, która skupia się bardziej na sobie i Fasolach. Martwią mnie jej prorocze sny, na szczęście Mohe jej pomógł! ^^ chociaż przez te sceny moja shipująca część ma ochotę wyobrażać różne romantyczne sceny, bo tak łatwo połączenie nawiązali. Opowiadanie bardzo ładnie napisane tradycyjnie, jest czym się zająć i poczytać!

    OdpowiedzUsuń

^