Akane ostatnio sporo czasu poświęcała na wymyślanie i realizowanie atrakcji dla Maliki i Raji. Miały już za sobą zwiedzanie okrętu, pływanie łódką, wizytę u gamorty oraz przejażdżkę na mosercie. Dzisiaj do głowy wpadł jej pomysł by odwiedzić Tonego i zobaczyć jak małe poradzą sobie w powietrzu, ale Tony nie chciał z nią rozmawiać, nie winiła go, mógł mieć dosyć tych wszystkich cyrków na około. Długo i tak już wytrzymał. Zaprosił Fasolki na jedzenie, ale An zamierzała spędzić ten czas z dziećmi, a przy małych nie zamierzała tłumaczyć chłopakowi co właściwie zaszło te dni wstecz. Dlaczego zniknęła, dlaczego nagle, dlaczego tak, a nie inaczej? Postanowiła, że wróci do przyjaciela, gdy odprowadzi dziewczynki, ale teraz, teraz chciała poświęcić im się w pełni.
Zabrała Malike i Raje na plażę, małe uwielbiały moczyć stopy w wodzie, a i piasek dostarczał sporo dobrej zabawy, szczególnie, gdy miało się całą mamę do zakopania, w końcu dla nich z An był niezły kawał baby.
- Ambitnie Raja, nawet bardzo - zaśmiała się do małej, gdy ta zawzięcie osypywała kolano, burmusząc się za każdym razem, gdy piach się z niego zsypywał. Mimo wszystko dzielnie działała dalej, kiedy jej siostrę zadowalał widok powoli znikając stopy.
- Mam nadzieję, że kiedyś omyłkowo nie natknę się na Twoją zakopaną głowę w trakcie spaceru - usłyszała znajomy głos i obejrzała się za siebie.
- Mohe? - widok Indianina trochę ją zaskoczył, kojarzyła, że miał podróżować. Chłopak uśmiechnął się nieco pod nosem, ale zaraz spoważniał.
- Wieści o pożarze szybko się rozniosły, a ja... Miałem potrzebę by wrócić i... No wiesz, sprawdzić czy wszystko dobrze - przyznał, powoli idąc w ich stronę. Najwyraźniej świeżo wrócił, bo nadal miał na sobie swoje toboły, które zaraz rzucił na piach i kucnął przy całej trójce. - To te całe Fasole, tak? Miałem Was poznać, ale wcześniej jakoś nie wyszło - zauważył. Dziewczynki patrzyły po nim zainteresowane, miał całkiem sporo rysunków na ciele, a do tego to kolorowe palto i mnogie pierdoły. Chłopak zmacał sakwy przy swoich bokach, pokręcił głową i sięgnął do tobołka, by chwilę w nim pogrzebać. Akane obserwowała go w milczeniu, a gdy zobaczyła jak wyciąga dwa rzemyki z zawieszkami, uśmiechnęła się delikatnie.
- Tada! - Mohe pokazał wisiorki dziewczynkom. - Gave wspominał, że na pierwsze spotkanie przynosicie prezenty. Przyszykowałem je z kości Błajki, to twardy zawodnik, ma grube kości i jest bardzo bojowy. Taki tam, buszuje w polach - wyjaśnił z uśmiechem. - W moich wierzeniach symbolizuje siłę i wytrwałość, a właśnie tego Wam życzę, przydaje się w życiu - mówił do dziewczynek, ale zerkał i na An. Miły gest, a dziewczynki wyglądały na bardzo zainteresowane tym co chłopak mówił.
- Dziękujemy, nie musiałeś, ale widzę, że trafiłeś w ich gusta - fiołkowo-oka zaśmiała się krótko i zaraz pomogła założyć małym rzemyki. Te były na tyle długie, że dziewczynki spokojnie dalej mogły badać wisiorki. Sama An lepiej się im przyjrzała. - Wyrzeźbiłeś to w kości? - zainteresowała się, wyraźnie pod wrażeniem. Zawieszki miały po długości pięć centymetrów, były w kształcie walca, całe wyżłobione, wzór przypominał trochę labirynt, a na środku każdego boku jakiś symbol, cztery symbole pośród labiryntu tuneli.
- Tak, takie tam zajęcie, świetnie wycisza - rzucił z uśmiechem, a An kiwnęła głową, dalej oglądając.
- Czy to... Fasolka? - zapytała patrząc na jeden z symboli, na co chłopak zaśmiał się krótko i nieco zakłopotany podrapał po tyle głowy.
- No wiem, wyszła średnio, ale za cholerę nie mogłem tego lepiej wyżłobić - przyznał, na co Akane prychnęła śmiechem.
- Chyba żartujesz... Wyszło świetnie, serio - sama posłała mu delikatny uśmiech. Osobiście uważała, że to naprawdę bardzo udany prezent. Mohe wdzięcznie kiwnął głową i zaraz pokazał kolejne trzy boki, zrobił to na tyle umiejętnie, że nie musiał Malice zabierać prezentu z ręki.
- Tu jest kropla wody, symbol czystych intencji, tu słońce na pogodę ducha, no i kwiat, urody im na pewno nie zbraknie, ale w stosownych chwilach delikatność się przyda - posłał Akane kolejny uśmiech, a ona zaśmiała się krótko.
- Sugerujesz, że może im zbraknąć delikatności? - uśmiechnęła się pod nosem, krzyżując z chłopakiem wzrok. Mohe wzruszył ramionami.
- Zdajecie się z Gavem dość hardzi, więc... Tak? - sam uśmiechnął się pod nosem. - Mogę? - zapytał i cupnął na piasku, widząc jak An przytakuje głową. Hardzi... Spojrzała po córeczkach, założyła włosy za ucho Raji. - Duże straty? - zapytał chłopak. Akane podniosła na niego wzrok.
- Zależy, nikt nie umarł, a to najważniejsze, ale kilka domów spłonęło, w tym nasz... - przyznała z cichym westchnięciem na końcu. Mohe zacisnął zęby i wyciągnął rękę, by dotknąć ramienia Akane.
- Przykro mi - przyznał.
- Sio... - Raja od razu namierzyła dłoń i nieporadnie pomachała palcem na "oj, oj". Mohe ukrył rozbawienie, ale musiał przez to ściągnąć usta i zaraz przyłożył palce do serca, schylając głowę w stronę dziewczynki.
- Wybacz, o Fasolo - rzucił na co An prychnęła śmiechem.
- Nie, to Ty wybacz, wygania ode mnie wszystkich... Mały uparciuch - sama pogroziła małej palcem.
- Pewnie ojczulek szepnął jej co nieco na ucho - zażartował chłopak i zerknął na Akane, a ona pokręciła głową.
- Zdecydowanie nie, wtedy by raczej nawoływała innych przybyszy - żarcik miał mało żartobliwy ton, a An zmierzwiła włosy córki i westchnęła ciężko.
- Ou... - Mohe tylko spojrzał po niej krótko i zamilkł. - Nie chciałem...
- Nie, nie przepraszaj. Rozstaliśmy się, ale skąd miałbyś wiedzieć - wzruszyła ramionami. Chłopak spojrzał na dziewczynki, które zawiesiły wzrok w mamie na te słowa i sam lekko zacisnął zęby. Nie bardzo wiedział co powinien powiedzieć, ale granatowowłosa zbliżyła twarz do dziewczyn i ucałowała ich czoła by zaraz nieco pozaczepiać. Śmiech dziewczynek był bardzo przyjemny, a widok tych wygłupów przywrócił lekki uśmiech na jego twarz.
- Zdajecie się fajnie dogadywać - zauważył, gdy zabawy nieco ustały, a An kiwnęła głową.
- Oj tak, nie narzekam. Ostatnio sprawdzamy dużo nowości, chcę aby miały sporo fajnych wspomnień przed wyruszeniem do Azylu - wyznała, mając córeczki na kolanach. Malika chwilowo sprawdzała smak wisiorka, który otrzymała, a Raja bawiła się włosami mamy.
- O... I co macie już za sobą? - zapytał zainteresowany.
- Zwiedzałyśmy statek, pływałyśmy łódką, jeździłyśmy na gamorcie i mosercie, w planach jest nawet latanie - mówiła bardziej do dziewczynek, a te radośnie zaczęły podskakiwać, Mali nawet klasnęła kilka razy.
- Uaaa, brzmi super - Mohe zaśmiał się i przytaknął dziewczynkom. - Ledwo zaczniecie mówić, a już będzie tyle do opowiedzenia - gestykulował, gdy do nich mówił. An zaśmiała się lekko. - Lubią malować? - zagadnął patrząc po dziewczynie.
- Żartujesz? Brudzenie się to jedna z najlepszych zabaw - odpowiedziała z uśmiechem.
- To może wpadniecie na dniach? - zaproponował i lekko się pochylił do małych. - Wysmarujemy Wam buzie i będziemy tańczyć dookoła ogniska jak prawdziwe dzikusy - szepnął do nich konspiracyjnie i zaraz spojrzał na ich mamę. An odrobinę zaskoczyła ta propozycja, ale w sumie... Uśmiechnęła się na wizję plemiennych tańców czy indiańskich okrzyków. Nawet te umazane buzie brzmiały kusząco. Spojrzała na Mohe wdzięcznie.
- Dam znać, ale... To dość ciekawa propozycja - przyznała z uśmiechem.
- Super, to czekam na odpowiedź... - zaczął powoli wstawać. - Nie czujcie się zobowiązane, ale... Chętnie powydurniam się z dzieciakami przy palenisku - przyznał. To byłby dobry krok, dla niego, dla zachowania tych ciepłych wspomnień o Salali. Brzmiało dobrze. Akane przytaknęła mu głową. - To już nie przeszkadzam, trzeba się jeszcze rozbić, a Wy na pewno macie swoje tematy do obgadania - puścił oko do całej trójki. Akane posłała mu szerszy uśmiech.
- O tak, całe mnóstwo tematów - odparła ze śmiechem i dała znać córkom, co by pomachały na "papa", sama również żegnając się tym krótkim gestem. Odprowadziła Mohe wzrokiem i zaraz znowu spojrzała po małych. - Będziemy mieć kolorowe buzie? - zagadała, po czym zaczęła im opowiadać co też takiego było na ich nowych wisiorkach.
CDN.
"Tyle mam..." cz.I
___________________________
Luźny wylew weny, miłego czytania. ^^
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
© Agata dla WioskaSzablonów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz