Perun I bezwzględnie prze naprzód. Pali Lerodas. Jego żołnierze panoszą się na ziemiach Mathyr, wyłapują nieczystych krwiście, gwałcą, mordują, sieją zamęt.

Helga rusza w stronę Siivet Lasku. Jej oddziały ostrzą swe zęby, idąc nie zostawiają za sobą żywej duszy.

A Argar? Co z młodym państewkiem? Argar bawi się znakomicie na tańcach w Heim, śmiejąc się pozostałym w twarz.

"Muzyka w mojej głowie VI"

Niklaus wszedł z córką do gospody, obejmując ją lekko ramieniem, An z kolei uparcie trzymała Malike i Raje przy sobie, ukradkiem zerkając na scenę. Pianino? Dojrzała nowy nabytek gospody.
- Znalazły się - blondyn spojrzał na Shi stojącą za barem oraz posłał uśmiech do Rei, obsługującej teraz gości. Febe dopiero niedawno odeszła od stołu i teraz po prostu odpoczywała. Operacja Gava była niezwykle skomplikowana, więc nikt jej nie winił, że nie krząta się teraz po kuchni.
Nik cmoknął An w czubek skroń i kiwnął głową w stronę korytarza.
- Mała Tamiko śpi w pierwszym po lewej, jak chcesz możesz je tam położyć - polecił spokojnie. Akane dopiero teraz oderwała wzrok od instrumentu i spojrzała na ojca. Tak, położyć... Małe przysnęły, gdy szli w tą stronę. Milcząc kiwnęła tylko głową i ruszyła odłożyć bliźniaczki. Niklaus z kolei udał się w stronę narzeczonej i przytulił mocno, chowając w ramionach. Przymknął oczy, wciągając z nozdrza jej kojący zapach.
- Ona... Musi po prostu pewne sprawy przetrawić... - zaczął w kontekście wyjaśniania zachowań córki w trakcie ich misji ratunkowej. Nie zauważył nawet, kiedy młódka mignęła mu za plecami, ale usłyszał, że usiadła do pianina, bo po pomieszczeniu rozniósł się dźwięk pojedynczego klawisza.
Akane usiadła przy instrumencie i nacisnęła kilka losowych dźwięków. "U Klementyny" Ced pokazał jej kilka podstawowych melodyjek i chociaż nie była w tym jakoś specjalnie dobra, to z pojedynczych dźwięków powoli tworzyła wolną melodię. Czasem palec się omsknął czy padło coś nieczysto, ale nie było znowu tak źle.
- Raz na rok, proszę, daj mi utonąć... - padły pierwsze słowa. - Bym poczuła te Świata skończoność. Skrzydła dobrze by mieć, ale chyba mi brak takiej wiary by gdzieś móc odlecieć jak ptak, więc raz na rok... - spojrzała w stronę ojca - proszę daj mi utonąć.

***

Zanim dotarli do gospody szukał jej po okolicy. Podobno wyszła jeszcze przed ich powrotem, Gave miał właśnie zakładane ostatnie opatrunki, a Akane wciąż nigdzie nie było. Niklaus odrobinę się niepokoił, szczególnie, gdy Shiya wspomniała o ostatnim zachowaniu dziewczyny. Opryskliwa, zamknięta w pokoju z dziećmi, nie dopuszczała do nich nikogo i właściwie nie życzyła sobie niczyjego towarzystwa.
W końcu jednak ją znalazł, siedziała na łące, niedaleko kryjówki jej małej szajki, siedziała i patrzyła na gród Gavina. Dziewczynki miała ułożone przy boku, od czasu do czasu słała im uśmiechy, zagadywała czy po prostu gładziła. Blondyn zbliżył się powoli.
- An? - zaczął, ale ta zdawała się nie reagować. - Co robisz? - zapytał.
- Nie chcę go widzieć w takim stanie tato... - szepnęła, nadal wpatrzona w dzieci. Niklaus zacisnął lekko zęby i spojrzał na małe. Zdawały się patrzeć na mamę jak zaczarowane, dla nich miała uśmiech, ale gdy spojrzała na niego jej twarz była ponura. - Nie będę nad nim wisieć i czekać aż się ewentualnie obudzi... On nawet tego nie lubi, a ja... Ja nie mam już na to sił - przyznała i znowu spojrzała na dziewczynki, by pogłaskać każdą z nich po policzku.
- Nie przydam im się w takim stanie, poza tym, nie chcę złudnych nadziei... - dodała zerkając na grób jego brata.
- Hej... - Niklaus od razu zniżył się kucnął przy córce. - On nie umrze, rozumiesz? Udało się, uratowaliśmy go, dojdzie do siebie... - zapewnił.
- Przestań... - spojrzała na tatę marszcząc czoło. - Jak zobaczę to uwierzę... Nie oszukujmy się, on co chwilę tam ląduje... Victor sam powiedział... - zacisnęła zęby i zaczęła owijać becik przy Malice.
- Co Ci powiedział? - Nik zmarszczył czoło.
- Już nie raz rwał na niego zlecenie, nawet jeżeli w kontekście jednego zajścia to...
- To co? - ojciec spojrzał po niej.
- To Gave prędzej czy później wyląduje tutaj - znowu spojrzała na grób Gavina. - Albo w innej mogile... - zebrała rzeczy i zaczęła ubierać chustę, w której niosła dziś Raje.
- Znowu to robisz? Szykujesz grunt... Dystansujesz się... - już raz doświadczył u niej podobnych zachowań. Nie odpowiedziała, po prostu zaczęła układać małe by jakoś je logicznie przetransportować.
- Daj, przecież Ci pomogę... - Niklaus wyciągnął ręce w stronę wnuczki.
- Nie! - warknęła na niego i przygarnęła obie do siebie. Spojrzała na ojca wściekłymi, mokrymi oczyma. - Ma je trzymać na rękach zaraz po mnie! Nikt przed nim ich nie dotknie! Dopiero jeżeli... - przełknęła ślinę, a Niklaus podniósł ręce lekko w górę, w geście poddania się. - I nawet nie zaczynaj, że Febe już je trzymała, poród się nie liczy - fuknęła nie przerywając wpatrywać się w ojca uparcie.
- Skoro tak chcesz - blondyn mimo wszystko uśmiechnął się do niej łagodnie. Milczeli chwilę, ale w końcu dziewczyna znacznie się uspokoiła. - Pomogę Ci chociaż z tobołkami... Daj ten koc - złapał materiał i obserwował jak młódka jedną z córek chowa w chuście, a drugą bierze na ręce. - Pójdziemy jeszcze do gospody, zjesz coś ciepłego, może małym uda się przymknąć oko. Po takim spacerze powinny solidnie pospać... - zagadał jeszcze spokojnie, ale Akane nie była zbyt skora do rozmowy.

***

Dźwięk pianina dalej się roznosił, a w gospodzie zapanował dziwny klimat. Przemyślenia? Nostalgia? Każdy czuł coś innego...
- Daj mi życie zostawić na potem, choćby Świat miał zmieszać mnie z błotem! Za czekanie na cud, na zbyt spokojny sen, za ten niewielki trud oddychania co dzień, pozwól życie zostawić na potem.
Pozwól mi utonąć, pozwól mi żałować. Póki jestem sobą, niech mnie weźmie woda. Ja się znów urodzę i na stałe wrócę. Podziękuję wodzie, życia się nauczę...
Mężczyzna wpatrywał się w śpiewającą córkę, a słowa sprawiały, że z automatu zacisnął zęby. Wzruszało go to co słyszał, chociaż musiał przyznać, że słowa nie były lekkie.
- W wodę rzuć póki pływać nie umiem, może wtedy cokolwiek zrozumiem. Czemu bywa, że noc to czekanie na dzień, a kolorów choć sto, czasem wszystkie jak czerń? Może wtedy choć trochę zrozumiem... - znowu spojrzała w oczy ojca. - Raz na noc daj utonąć mi proszę, sprzedać serce na rynku za grosze! Bym poczuła ten grzech, jak przeszywa na wskroś. Boga płacz, ludzi śmiech i bezradność Twych rąk! Daj utonąć mi proszę...
Pozwól mi utonąć, pozwól mi żałować. Póki jestem sobą, niech mnie weźmie woda. Ja się znów urodzę i na stałe wrócę. Podziękuję Tobie... - uśmiechnęła się słabo do taty. - Życia się nauczę... - dodała, gdy melodia już ustała.


2 komentarze:

  1. Smutna ta piosenka, ale część przy grobie Gavina świetna. Tak jakoś ciepło na sercu mimo wszystko się robi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Emocje robią swoje, widać że mocno to wszystko przeżyła. Biedna... dystansuje się trochę, ale zobaczymy na ile jej się to uda :)

    OdpowiedzUsuń

^