VERINA
18 lat | LERODAS | TA CO CHCE OD ŻYCIA WIĘCEJ
Jestem, oddycham, widzę, opiekuję się, egzystuję...
Urodziła się w ogromnej rodzinie w świętym lesie Lerodas. Poza nią jej rodzice mają jeszcze 8 innych dzieci. Razem jest ich dziewięcioro, a Verina ma to nieszczęście być najmłodszą z nich. To nad nią trzęsie się najbardziej i oczekuje więcej. To ona ma zostać do końca swych dni wraz z rodzicami, bo przecież ktoś musi staruszkom pomóc. To wreszcie ona od urodzenia została związana z Barikiem, który choć 10 lat od niej starszy, oczekuje od niej wielodzietnej rodziny. To ona nie ma wyjścia i pozornie godzi się ze swoim losem.
Jaka jest? Przyjaciele powiedzieliby, że do rany przyłóż. Zawsze uśmiechnięta, tryskająca energią, gotowa wskoczyć za tobą w ogień, gdybyś tego potrzebował. Taka zwykła i normalna. Może trochę postrzelona, ale w ten pozytywny sposób. Rodzice nazwaliby ją złotym dzieckiem, a sam Barik przykładną narzeczoną...
- Czego naprawdę pragniesz? Na czym ci zależy? - zadał jej raz pytanie mędrzec, u którego pobierała nauki. Oczywiście należała do tych pilnych uczennic, które zawsze były przygotowane i wiedziały więcej niż chciały przyznać. Jednak to pytanie sprawiło, że zatrzymała się na chwilę wyraźnie zaskoczona. Jak to? Ona miała czegoś pragnąć? Nigdy się nad tym nie zastanawiała. Potrzebowała długiej chwili milczenia zanim wreszcie zabrała głos.- Chcę być wolna, chcę podróżować, chcę poznać świat - oznajmiła cicho, jakby trochę nieśmiało. Czuła na sobie wzrok pozostałych uczennic. Ich dezaprobatę... ale mędrzec jedynie uśmiechnął się do niej delikatnie.- Więc idź dziecko, bądź wolna. Podróżuj... a gdy za nami zatęsknisz to wróć... Lerodas zawsze będzie twoim domem.
Możecie wierzyć lub nie, ale to wystarczyło, aby wzięła sprawy w swoje ręce. Z jakąś taką wewnętrzną werwą wparowała tego dnia do swojego rodzinnego domku i oświadczyła, że wyjeżdża. Planowała zdobyć świat. Poznać Mathyr. Na dzieci jeszcze przyjdzie czas. Nawet Barik nie potrafił jej utrzymać przy sobie. Spakowała tylko jedną torbę podróżną, w której znajdowały się głównie leki, ubrania i jej ukochana, pozłacana książka.
Tak właśnie trafiła pod skrzydła Kapitana Mordy, który przewodził zgrają niezorganizowanych i nieco koślawych piratów. Zwą się piratami, ale Verina prędzej nazwałaby ich zgrają pijaków. Od wielkiego dzwona rabują, ale przede wszystkim przemierzają świat.
A ich nowym celem stał się Argar! Ta wyspa, jej wspaniałości i mieszkańcy... przede wszystkim niezwykli mieszkańcy zwyczajnie ich ciekawią, bo przecież co nowe to egzotyczne, a wszystko inne po łebkach już zwiedzili.
Verina pragnie nowego, a jej głód z każdym nowopoznanym miejscem rośnie i staje się wręcz nienasycony. Nie ma pojęcia czy i kiedy znudzi jej się takie życie, ale wreszcie... nareszcie jest wolna! Żyje tak jak chce i nic jej nie zatrzymuje!
Żyję! Wreszcie żyję!
[Na powiązania i dodatkowe info przyjdzie czas, a dziś wpadam z kimś kompletnie innym. Z kobietą (sam boję się własnego pomysłu xD) Kontakt - hangout i e-mail: btc.natsu@gmail.com ]
Dziem dobry. ^^
OdpowiedzUsuńZgłoszę się tutaj po wątek, zdecydowanie, tylko najpierw zakończę inne, bo mi się sypią odpisy na głowę. xD
Powodzenia z kobitką!